Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy liczba pochówków w urnach zmaleje lub pogrzeby będą droższe?

Jolanta Sobczyńska
Watykan zaakceptował dokument, który Episkopat Polski przyjął już w 2009 roku. Na jego podstawie od października ksiądz będzie mógł odmówić odprawienia mszy nad urną po kremacji.
Watykan zaakceptował dokument, który Episkopat Polski przyjął już w 2009 roku. Na jego podstawie od października ksiądz będzie mógł odmówić odprawienia mszy nad urną po kremacji. archiwum
Ludzie wybierają kremację albo na życzenie zmarłego, albo ze względu na oszczędności. Tymczasem od października ksiądz będzie mógł odmówić odprawienia mszy nad urną po kremacji. Watykan zaakceptował właśnie dokument, który Episkopat Polski przyjął już w 2009 roku. Kościół twierdzi bowiem, że cześć oddaje się ciału zmarłego, a nie jego prochom.

Kremacja nie jest powszechną formą pochówku. I nie chodzi tu wcale o kwestie tradycji. Jeśli wybieramy pogrzebanie prochów w urnie, ale inna firma organizuje nam przygotowanie ciała do pogrzebu, inna kremację i jeszcze inna pochówek - wszystko może potrwać nawet trzy dni. Pierwszego dnia zakład pogrzebowy przywozi ciało do swojego zakładu. Często bliscy chcą po raz ostatni zobaczyć zmarłego i pomodlić się. Następnego dnia ciało jest przewożone do krematorium. Samo spopielenie trwa około 1,5 godziny, ale już kolejne 4 do 5 godzin zajmuje wystudzenie prochów i włożenie ich do urny. Pogrzeb odbywa się więc trzeciego dnia.

Łodzianie, których dziś nie stać na pogrzeb z tradycyjną trumną, oszczędzają nawet 7 tysięcy złotych wybierając kremację zmarłego. Tymczasem od października ksiądz będzie mógł odmówić odprawienia mszy nad urną po kremacji. Watykan zaakceptował właśnie dokument, który Episkopat Polski przyjął już w 2009 roku. Kościół twierdzi bowiem, że cześć oddaje się ciału zmarłego, a nie jego prochom.

Ludzie wybierają kremację albo na życzenie zmarłego, albo ze względu na oszczędności. Na czym można zaoszczędzić? Przede wszystkim na kupnie ziemi pod grób. Za zakup nowego gruntu pod tradycyjny pomnik zapłacimy około 2 tys. zł. Jeśli jest to miejsce po grobie, który trzeba jeszcze rozebrać - zapłacimy 3 tysiące złotych. Tymczasem urnę można w każdej chwili "dołożyć" do każdego istniejącego grobu rodzinnego, mimo że nie minęło 20 lat od pochowania poprzedniej osoby.

Sam pochówek w urnie też może być tańszy niż w trumnie. Za pogrzeb z tradycyjną trumną zapłacimy od 1.200 zł do 5.000 zł. Kremacja ze zwykłą, drewnianą urną kosztuje około 1.500 zł. Koszty wzrosną, gdy wybierzemy urnę z onyksu czy brązu.

Ale od października możemy już nie mieć wyboru. Jeśli będziemy chcieli dla swojego bliskiego katolickiego pochówku w obecności księdza - będziemy musieli wybrać ten z trumną. Nawet jeśli zmarły ostatecznie będzie chciał spocząć w urnie - modlitwa będzie się odbywała nad trumną, przed spopieleniem ciała.

Tymczasem przy kremacji kupuje się tylko prostą, tanią trumnę bez okuć. Sama elegancka trumna to już koszt od 1 tys. zł (dąb) do 5 tys. zł.

Łódzka firma pogrzebowa Skrzydlewskich miesięcznie chowa od 450 do 500 zmarłych. Rocznie wychodzi więc 6.000 pogrzebów. Od 1.300 do 1.500 z nich to kremacje. Czy liczba pochówków w urnach zmaleje lub pogrzeby będą droższe? - Nie chcę się wypowiadać przed wprowadzeniem ostatecznych zmian przez Kościół - mówi łódzki przedsiębiorca Witold Skrzydlewski, prezes Polskiej Izby Pogrzebowej.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czy liczba pochówków w urnach zmaleje lub pogrzeby będą droższe? - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto