- Bardzo spokojna praca, nie było żadnej kontroli ani czegoś takiego, a klienci są grzeczni i nawet pracując do późna nigdy nie czułam się zagrożona - mówi z uśmiechem pani Kasia.
Do pracy w nowo otwartym sklepie dojeżdża z podwarszawskiego Piastowa. Jak podkreśla, sprzedaje artykuły kolekcjonerskie: kadzidełka, nawozy do roślin ozdobnych, sole do kąpieli i różnokolorowe tabletki.
- Jak można kolekcjonować tabletki? Może w jakimś albumie? - zastanawia się młoda kobieta i przyznaje, że jest to puszczenie oka do klienta. Choć na każdym ze sprzedawanych towarów jest napis, że artykuł nie jest przeznaczony do spożycia - w praktyce właśnie o to chodzi, by łykać i wdychać. Z grubsza biorąc, dopalacze dzielą się na euforyki i energetyki.
- Przecież tego powinno się jakoś zabronić - uważa przechodząca obok pani Grażyna, zerkająca na wystawę. Wisi na niej kartka informująca o dostawie na telefon po zamknięciu sklepu. Jak mówi młoda sprzedawczyni, spragniony "kolekcjoner" może zadzwonić nawet w nocy i wtedy sklep jest na jego żądanie otwierany. - Ale to już koleżanka, która mieszka na miejscu w Skierniewicach - wyjaśnia pani Kasia.
W mieście pierwszy sklep z dopalaczami otworzył podwoje pod koniec ubiegłego roku i wywołał zaniepokojenie między innymi władz samorządowych. Na tym "zaniepokojeniu" się jednak skończyło. Kontrole obiecywał sanepid: na pewno się tam wybierzemy - usłyszeliśmy w grudniu. Kontroli nie było do tej pory...
Oba sklepy z dopalaczami działają legalnie. Znajdują się w obiektach prywatnych i ratusz nie ma wpływu na wynajem lokali. - Jednak zastanawiamy się nad formą utrudnienia życia tym sklepom - mówi Wiesława Balcerska, rzeczniczka skierniewickiego ratusza.
Jednym ze sposobów zniechęcających do otwierania kolejnych sklepów z dopalaczami mogą być drobiazgowe kontrole już istniejących.
Skierniewicki sanepid przyznaje, że ostatnia tego rodzaju akcja miała miejsce w styczniu 2009 r. Wtedy sklepu z dopalaczami w mieście jednak nie było. - Skontrolowaliśmy 8 obiektów, w tym sklep sportowy z odżywkami dietetycznymi, sklepik z tytoniem i jedną kawiarnię w Rynku, a także dyskoteki. Nie znaleźliśmy żadnych niedozwolonych środków - mówi Zbigniew Karwiński, zastępca państwowego powiatowego inspektora sanitarnego. - Te nowe sklepy będą przedmiotem naszego zainteresowania - zapowiada.
W Skierniewicach nikt nie sprawdza, czy klientami sklepów dla "kolekcjonerów" są osoby nieletnie.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?