Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielki: Wygrała orkiestra

Dariusz Pawłowski
Agnieszka Rehlis i Adam Szerszeń w klatce inscenizacyjnej niemocy
Agnieszka Rehlis i Adam Szerszeń w klatce inscenizacyjnej niemocy fot. Chwalisław Zieliński
Odwagi Teatrowi Wielkiemu w Łodzi odmówić nie można. Przygotował premierę złożoną z dwóch niełatwych i niezwykle rzadko wystawianych oper.

Ciekawe, czy znajdą się odważni widzowie, by w tym przedsięwzięciu uczestniczyć?

Łódzka inscenizacja zespolonych w jeden wieczór oper "Dydona i Eneasz" Henry'ego Purcella oraz "Zamek Sinobrodego" Beli Bartoka dowiodła, że wymagają one od reżysera szczególnego pomysłu. Akcji w nich bowiem niewiele, a więcej skupienia na psychologii, tajemnicy Losu i tragedii wpisanej w miłość. Reżyser Jacek Gąsiorowski, posiadający duże doświadczenie filmowe, sprawdził się jako konstruktor scenicznych obrazów, gorzej wypadło budowanie emocji. Nie udało się sięgnąć głębiej niż pod kostium i konwencjonalne rozwiązania rodem ze staromodnych "straszydeł". Inscenizacji Gąsiorowskiego bliżej do niegroźnej baśni niż współczesnej analizy ludzkich postaw i targających bohaterami autodestrukcyjnych uczuć. W poszerzeniu znaczeń nie pomogły ani towarzyszące całemu przedstawieniu projekcje wideo - efektowne, ale nic ponadto (zwłaszcza w "Zamku Sinobrodego" bliskie milionom grafik w internecie, nie stanowiące same w sobie dodatkowej wartości), ani choreograficzna inwencja Alexadra Azarkevitcha - który, co prawda, zagonił w "Dydonie i Eneaszu" do tańca niemal wszystkich, lecz nie stworzył interesujących układów, chwila zbyt dosadnie ocierając się o parodię. Szkoda, bo w obu operach mieszczą się emocjonalny wstrząs i tajemnica cierpienia.

Może wystarczyło "podążyć" za muzyką? Tym bardziej, że tej stronie przedstawienia nie można nic zarzucić. Precyzyjnie i z pasją poprowadzona przez Łukasza Borowicza orkiestra znakomicie oddała wszystkie emocje zawarte w muzyce i całe jej piękno, niełatwe przecież dla "ucha" przyzwyczajonego do bardziej romantycznego i przebojowego operowego repertuaru. Swoje olbrzymie wokalne możliwości z urodą, elegancją i właściwą dla odtwarzanych postaci przestrzenią prezentowała Agnieszka Rehlis, dzielnie partnerował jej Adam Szerszeń (choć Sinobrody to nie jest raczej rola dla jego temperamentu głosu), nie zawiodły Dorota Wójcik, Bernadetta Grabias, Patrycja Krzeszowska i Małgorzata Kustosik.

Tylko "porwania" widzów zabrakło.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto