Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

AC/DC - Stiff Upper Lip Live

Wojciech Markos Markiewicz
Słynna grupa AC/DC, która chyba w Polcse nie ma już tylu fanów co dawniej, koncertowała w ubiegłym roku po Europie. Niedawno do sklepów muzycznych trafiła płyta DVD z zapisem jednego z koncertów tej trasy.

Słynna grupa AC/DC, która chyba w Polcse nie ma już tylu fanów co dawniej, koncertowała w ubiegłym roku po Europie. Niedawno do sklepów muzycznych trafiła płyta DVD z zapisem jednego z koncertów tej trasy.

Choć próżno szukać na okładce jakiejkolwiek informacji o dacie i miejscu koncertu, co dla wielu fanów jest niezwykle istotną informacją, można w końcu dotrzeć do tej informacji w czasie oglądania bonusa czyli wywiadu z zespołem. Brak informacji o dacie i miejscu koncertu na okładce to nie jedyny przykład lekceważenia klientów przez wielkie koncerny muzyczne. Szczytem wszystkiego jest 20-stronicowa książeczka, która jest... fragmentem katalogu płyt DVD z wytwórni Warner Music Vision. Nie poprawia wizerunku wydawcy również brak polskich napisów w czasie wywiadu z zespołem. Ale przejdźmy już do omówienia najważniejszej części DVD wydanego przez AC/DC...

Trwający blisko 140 minut koncert zarejestrowano latem tego roku na Stadionie Olimpijskim w Monachium. Dodajmy może od razu, że na stadionie szczelnie wypełnionym fanami AC/DC, których wiek rozciągał się od nastolatków po... fanów, którzy mogliby być rodzicami tych pierwszych. Choć początkowych kilka utworów, w śród nich: "Stiff Upper Lip", "You Shook Me All Night Long", "Thunderstruck", grane są jeszcze w promieniach zachodzącego słońca, atmosfera koncertu od samego początku jest gorąca, a niemieccy fani AC/DC porażają wręcz swoim entuzjazmem i uwielbieniem dla Szkotów, którzy zadebiutowali w... Australii w 1973 roku!!!

Bez wątpienia dla "starych" fanów tej kapeli olbrzymią frajdę sprawił skład w jakim AC/DC zagrało swoją ostatnią trasę. Po latach do składu powrócił bębniarz Phil Rudd. Tak więc na koncercie w Monachium można było zobaczyć legendarny skład z czasów doskonałej płyty "Back In Black" wydanej w 1980 roku. Cóż, choć po Philu, jak i po pozostałych muzykach AC/DC widać upływ czasu, to trzeba przyznać, że muzyka jaką zaserwowała grupa w Monachium wciąż brzmi dynamicznie i wciąż grana jest z taka werwą jakby dla (średnio licząc) pięćdziesięciolatków Cliffa, Briana, Angusa, Malcolma i Phila czas zatrzymał się jakieś dwadzieścia lat temu!

Czy jest to więc koncert bez skazy? Czy te zarejestrowane na DVD 22 utwory to występ idealny, nie mający sobie równych w historii grupy? Niestety nie... Na takiej ocenie zaważyło kilka czynników, na szczęście specjalnie nie psujących odbioru całego koncertu, takich jak drobne "niedokładności" muzyków w kilku utworach, mniejsza niż dawniej precyzja w solówkach Angusa czy dość monotonny styl bębnienia Phila Rudda. Tak naprawdę największy mankament związany jest ze słabszym niż przed laty głosem Briana Johnsona. I nie rzecz w tym, że Brian śpiewa kiespko... tyle że nie ma już "pary" jak dawniej, a co za tym idzie akustycy musieli dać mu najczulszy z możliwych mikrofon, do tego wysterowany na tzw. maksa.

I wszystko brzmiałoby naprawdę dobrze, gdyby Brian jak szalony nie biegał po scenie. A tak za każdym razem gdy wokalista zbliżał się do odsłuchów czy do ściany gitarowych wzmacniaczy braci Angusa i Malcolma Youngów, nagle w środkowym planie dźwiękowym razem z wokalem Briana pojawia się "ściągany" przez mikrofon wokalisty jazgot gitary jednego lub drugiego z braci. Nie będę ukrywał, że ten niepożądany efekt bardzo psuł mi radość ze słuchania wciąż fantastycznej muzyki AC/DC.

Inna sprawa, że w miarę trwania koncertu, gdy grupa wykonywała jeden po drugim swoje sztandarowe utwory takie jak "Rock And Roll Ain't Noise Pollution", "Hells Bells", "The Jack", "Back In Black", "Highway To Hell", "Whole Lotta Rosie", "Let There Be Rock", "T.N.T." czy grany przy wtórze armatnich salw "For Those About To Rock (We Salute You)" chwilami wręcz zapominałem o tej niedoskonałości dźwięku. Jeśli ktoś jest koneserem potężnego i jednocześnie precyzyjnie brzmiącego koncertowego dźwięku AC/DC powinien sięgnąć po rejestrację koncertu AC/DC w ramach Mosnters Of Rock z 1991 roku.

Jeśli chodzi o stronę wizualną koncertu, to właściwie AC/DC niczym nie zaskoczyło. Jest olbrzymi dzwon na którym buja się Brian Johnson, jest sześć wielkich armat strzelających w "For Those About To Rock (We Salute You)", Angus tradycyjnie ściąga spodenki i wypina się w stronę publiczności "dolną częścią pleców" przyodzianą w pantalony z flagą kraju w którym odbywa się koncert, jest dymiąca i ziejąca ogniem statua Angusa...

Zarejestrowany w Monachium koncert nakręcono w panoramicznym formacie 16:9, natomiast dźwięk dostępny jest w Dolby Digital 2.0 Stereo, Dolby Digital 5.1 Surround oraz w DTS Surround. W czasie koncertu można włączyć anglojęzyczne napisy z tytułami i słowami utworów. Wywiad z zespołem dostępny jest w wersji anglojęzycznej (Dolby Digital 2.0 Stereo).

Ocena: * * * i 1/2

Zapraszamy do współpracy

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: AC/DC - Stiff Upper Lip Live - łódzkie Nasze Miasto

Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto