Bełchatów. Policja otrzymała zawiadomienie z elektrowni w sprawie akcji Greenpeace

Przypomnijmy, że w nocy z piątku na sobotę, 22 czerwca, aktywiści z Greenpeace wyświetlili wizerunek Mateusza Morawieckiego na chłodni kominowej z napisem "wstyd". To odpowiedź ekologów na wizytę premiera podczas szczytu Unii Europejskiej w Brukselii, podczas którego Polska wraz z Czechami, Węgrami i Estonią zablokowały zapisy w temacie osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku. Zdaniem szefa rządu jest to element walki m.in. o niższe koszty energii.

**

**

Greenpeace, jak twierdzi, spoza terenu elektrowni na specjalnym rzutniku, przez kilkadziesiąt minut wyświetlał wizerunek premiera Morawieckiego na chłodni kominowej z napisem "wstyd". Nie brakuje opinii, że zaprezentowane przez ekologów zdjęcia to fotomontaż. Oni sami twierdzą, że akcja miała miejsce i zdjęcia są autentyczne. Projekcja kontrowersyjnego napisu i wizerunku premiera miała mieć miejsce z projektora umiejscowionego poza ogrodzeniem elektrowni, a sami aktywiści nie wtargnęli na teren zakładu.

Wtargnięcia na teren obiektu nie odnotowała też ochrona, która nie wysłała żadnego zgłoszenia na policję. Dopiero po publikacji zdjęć w internecie policjanci zostali wysłani na miejsce.
- Żaden z rozmówców nie potwierdził takiego zdarzenia, policjanci przeszukali też teren wokół obiektu i póki co nie znaleziono żadnych śladów - mówi Iwona Kaszewska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie.

Jak się dowiedzieliśmy, zawiadomienie w sprawie art. 63 a Kodeksu wykroczeń czyli bezprawnego umieszczania ogłoszenia lub plakatu złożył kierownik techniczny bełchatowskiej elektrowni. Art. 63a KW brzmi nastepująco: "Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem,
podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny (...)".

- Na pewno zostaną przesłuchane osoby związane z Greenepeace. Wciąż trwają czynności w tej sprawie - mówi Iwona Kaszewska.