Coraz bliżej reformy oświaty. Jak przygotowany jest Piotrków i gminy w powiecie piotrkowskim?

O tym, że nie będzie to tak bolesne jak straszą niektórzy, włodarzy z powiatu piotrkowskiego przekonywał Grzegorz Wierzchowski, łódzki kurator oświaty, który w UM w Piotrkowie zorganizował specjalną konferencję poświęconą zamianom w szkolnictwie. Choć wielu samorządowców ciągle podkreśla, że zmiany to na razie teoria i plany, to jednak spora część już zastanawia się nad nową siatką szkół, zagospodarowaniem budynków po gimnazjach a przede wszystkim liczy koszty całej operacji...

Wrócą siódemka i czternastka?

W Piotrkowie, mimo presji czasu, na razie nie usłyszymy od urzędników żadnych konkretów, co do nowej mapy szkół.

- Musimy czekać na oficjalne dokumenty - mówi Radosław Kaczmarek, kierownik referatu oświaty w UM w Piotrkowie, i wtóruje mu wiceprezydent Andrzej Kacperek, który podkreśla, że ciężko mówić o konkretnych planach, gdy nie ma przepisów, na których mają się opierać.

- Możliwości mamy kilka: albo włączenie gimnazjów do szkół podstawowych, albo do liceum - wiceprezydent wymienia w zasadzie opcje, jakie daje nowa ustawa. Jak dodaje, wątpliwości nie będzie na pewno z gimnazjum nr 3 przy ul. Wysokiej, które jest połączone i budynkiem i nazwą z podstawowką.

Z pozostałymi gimnazjami już będzie więcej zachodu, żeby dobrze je wpasować w potrzeby podstawówek, które będą się rozrastać. W takiej potrzebie na pewno będzie SP nr 2. W tym momencie w szkole budowanej jako przedszkole kolejowe uczy się 176 dzieci i nauka już odbywa się na tzw. dwie zmiany - dwie klasy mają lekcje w godz. 11-16. Radosław Kaczmarek potwierdza jednoznacznie, że ośmioklasowa dwójka w dotychczasowej siedzibie nie zostanie. Pytanie, gdzie się przeniesie? Najprostszym rozwiązaniem wydaje się być sąsiednie gimnazjum nr 5.

Dyrektor małej podstawówki Katarzyna Błażejewska nie chce na razie komentować takich przymiarek, choć nie ukrywa, że i nauczyciele i rodzice zdają sobie sprawę, że zmiany dotkną ich szkołę. A jeszcze kilka lat temu dwójka broniła swojej siedziby, na którą zakusy miało Przedszkole Samorządowe nr 16. Teraz takie rozwiązanie wydaje się być idealnym, bo PS nr 16 dalej gnieździ się w bloku. - Mamy obowiązek dać trzylatki do przedszkoli, więc przedszkola będą nam potrzebne, na tę chwilę jesteśmy lekko „zatkani” - przyznaje Radosław Kaczmarek.

Urzędników bardziej niż wykorzystanie budynków po gimnazjach, które mają być wygaszone, stresuje czas przeznaczony na wprowadzenie reformy. Chodzi o nową sieć szkół, nowe obwody, które to propozycje w formie uchwały podlegają nadzorowi służb wojewody. A to oznacza, że mogą być zaskarżone. - To jest problem, a czasu nie mamy - podkreśla Andrzej Kacperek.

Nowe obwody będą musiały uwzględnić zmiany, jakie zaszły w Piotrkowie np. rozwój nowych osiedli mieszkaniowych, a także kwestię meldunku oraz fizycznego zamieszkania dzieci, uczniów danej szkoły. Jak przypomina Radosław Kaczmarek, w południowej części Piotrkowa obecnie jest mniej dzieci a więcej szkół, a w północnej, odwrotnie.

- Nikt nie zmusi rodzica żeby dał dziecko do szkoly obwodowej - kwituje Kaczmarek.

Sulejów: dzieci zostaną czy pójdą do Piotrkowa?

- Jak wstępnie podliczyłem, będziemy 300 tys. zł w plecy rocznie - mówi Wojciech Ostrowski, burmistrz Sulejowa, który szacuje, że w związku z powiększeniem szkół podstawowych w poszczególnych wsiach, będzie musiał zwiększyć liczbę pracujących tam nauczycieli. - Cieszę się, że będziemy mieli mniej liczne klasy, jak poprawimy wyniki, to z naszą bazą, boiskami, będziemy bardzo konkurencyjni dla Piotrkowa, ale to się wiąże z zatrudnieniem nowych nauczycieli - tłumaczy i ma na myśli szkoły w Uszczynie, Witowie czy Włodzimierzowie.

W tej ostatniej miejscowości znajduje się też przewidziane do likwidacji gimnazjum. Tym samym uczniowie podstawówki z Włodzimierzowa będą mieli aż nadto sal. - Może zrobimy tam oddział przedszkolny, może filię domu kultury, jeszcze nie wiem.

Jak dodaje burmistrz, dużo też zależy od rodziców i ich decyzji, czy będą wozić dzieci do szkół w Piotrkowie czy postawią na podstawówki lokalne. Teraz grupa osób, właściciele nowych domków w Uszczynie czy Poniatowie, pracujące w Piotrkowie i często ciągle tam zameldowani, codziennie wozili swoje dzieci, zwłaszcza do piotrkowskich gimnazjów. - Zobaczymy, co teraz zrobią, od tego dużo zależy - podkreśla burmistrz.

Wójt woli budować niż likwidować

W Woli Krzysztoporskiej wójt Roman Drozdek wydaje się mieć wszystkie oświatowe puzzle poukładane - problemem jest tylko jedna szkoła, w Bogdanowie. Obecny budynek w żaden sposób nie pomieści kolejnych klas podstawówki. Wójt i radni stoją przed dylematem: likwidować czy... budować nową siedzibę? Jest jeszcze opcja przekształcenia szkoły w filię innej podstawówki, ale to zdaniem wójta, też skazanie placówki na zamknięcie.

- Bo wtedy z 70 dzieci zrobi nam się 30. I zostaje nam albo likwidacja, czego jestem radykalnym przeciwnikiem, albo zmianowość, a w dalszej perspektuwie budowa nowej siedziby - Roman Drozdek nie ukrywa, że przychyla się do tego właśnie pomysłu. Pozostałe szkoły w reformę wejdą jak przysłowiowy nóż w masło - jedno gimnazjum to część kompleksu z podstawówką, drugie jest po sąsiedzku. - Ponieważ mamy tak proporocjonalnie rozłożoną lokalizację szkół, niewskazane jest żeby odrzucać Bogdanów, trzeba zrobić wszystko, żeby ta szkoła pozostała. Jeśli będziemy budować, to nie na wzór kompleksu w Gomulinie, ale wiadomo, że nie zrobimy tego z roku na rok.

Aż za dużo pomysłów

Podczas ubiegłotygodniowego spotkania ws. reformy kurator zaprezentował tzw. „mapę drogową” przygotowywanych zmian. Tłumaczył też, krok po kroku, co i do kiedy muszą zrobić wójtowie czy prezydenci.

Marceli Piekarek, wójt Moszczenicy, wydaje się być pilnym uczniem, bo zgodnie z sugestią kuratora, a tym samym, ministerstwa, chce powołać zespół, który pomoże wybrać najlepsze pomysły na wdrożenie reformy w Moszczenicy. Tu także czuć presję czasu, skład zespołu będzie już znany podczas najbliższej sesji. Wójt liczy na korzyści z takiego rozwiązania, bo już pomysłów - szczególnie na zagospodarowanie budynku gimnazjum w Moszczenicy jest za dużo. Jak wylicza, może być tam i szkoła podstawowa np . nr 2, może być i przedszkole samorządowe, ale mimo początkowego sprzeciwu nauczycieli gimnazjum, są pomysły przeniesienia tu zakładu opiekuńczo - leczniczego czy GOPS. To jak zastrzega wójt, tylko propozycje, a zadaniem komisji będzie oszacować ich plusy i minusy.

Pozostałe szkoły w gm. Moszcenica w zasadzie są już dziś gotowe na przyjecie nowych uczniów. Tam też wójt upatruje miejsca dla nauczycieli wygaszanych gimnazjów.

***

Zgodnie z planami rządu, dotychczasowe typy szkół zastąpią 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum ogólnokształcące,

5-letnie technikum,3-letnia branżowa szkoła pierwszego stopnia, 2-letnia branżowa szkoła drugiego stopnia.

Gminy na podjęcie uchwał o dostosowaniu sieci szkół do nowego „ustroju szkolnego” mają czas do 31 marca przyszłego roku. Wcześniej, bo do 17 lutego, samorządy muszą przygotować projekty tych uchwał, żeby je przedstawić do zaopiniowania kuratorowi.

Zmiany wejdą w życie z pierwszym dzwonkiem nowego roku szkolnego, kiedy w gimnazjach nie będzie już pierwszej klasy, a w podstawówkach po raz pierwszy od lat będą klasy siódme.

Konferencja „Dobra szkoła”. Od lewej wiceprezydent Andrzej Kacperek i kuratorzy Tomasz Trzaskacz i