Wyrok za Antykomor.pl. Robert F. skazany za znieważenie prezydenta (zdjęcia)

Sąd uznał Roberta F. winnym znieważenia głowy państwa oraz fałszowania dokumentów. Za każdy z czynów wymierzył mu karę 10 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania prac społecznych przez 30 godzin na miesiąc. Kara łączna za trzy czyny to już rok i trzy miesiące ograniczenia wolności i obowiązek świadczenia nieodpłatnie pracy przez 40 godzin na miesiąc. Oznacza to, że skazany będzie musiał przez rok i trzy miesiące wykonywać prace społecznie użyteczne w określonym wymiarze godzinowym.

Uzasadniając wymiar kary, sąd podkreślił, że wziął pod uwagę wcześniejszą karalność oskarżonego, który był wcześniej skazany i to dwukrotnie - raz na karę ograniczenia wolności, kolejnym razem - na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu. Dlatego sąd sięgnął po karę surowszą niż grzywna. Wziął też pod uwagę fakt, że oskarżony jest bezrobotny i byłby problem z wyegzekwowaniem grzywny.

Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie oskarżyła tomaszowianina o to, że publikowane przez niego na stronie Antykomor.pl, jako administratora witryny, od 8 sierpnia do 23 listopada 2010 r. zdjęcia Bronisława Komorowskiego publicznie znieważały prezydenta RP, a wcześniej, 8 i 9 lipca 2010, marszałka Sejmu RP, jako konstytucyjny organ RP.

Od jednego z tych zarzutów sąd uniewinnił oskarżonego uznając, że zdjęcia m. in. z przystawioną do głowy wiertarką nie były znieważające. Inaczej ocenił sąd zdjęcia z podtekstem seksualnym oraz gry polegające na strzelaniu do wizerunku prezydenta z różnego rodzaju ostrej amunicji.

- Nie temu służy wolność słowa, aby propagować agresję, poniżać i uwłaczać godności człowieka - podkreślił sędzia Grzegorz Krogulec w ustnym uzasadnieniu wyroku. Ocenił, że sprawa była trudna z uwagi na płynne kryteria oceny znieważenia, bo brak jednoznacznej definicji. Dlatego sąd odwołał się do orzecznictwa sądów (głównie Sądu Najwyższego), do słowników oraz do norm obyczajowych i moralnych.

- To kwestia granic krytyki, których przekroczenie może stać się pospolitym przestępstwem - mówił sędzia Krogulec. - czy wolność słowa to przywilej nieograniczony, absolutny? - pytał retorycznie. I sam odpowiadał: - Otóż nie, ta wolność podlega ograniczeniom.

Sąd zwrócił uwagę, że kwestia karalności za znieważenie prezydenta była badana przez Trybunał Konstytucyjny i zapis kodeksu karnego został uznany za konstytucyjny i zgodny z prawem międzynarodowym. Sędzia Krogulec przypomniał, że kodeks z 1932 roku przewidywał do 5 lat więzienia dla tego kto "urąga czci prezydenta".

Kolejny zarzut mówił o przerobieniu nieważnej legitymacji studenckiej Uniwersytetu Łódzkiego, na której oskarżony dokleił hologramy przedłużające jej ważność. Według prokuratury, sfałszował też skierowanie do szpitala oraz zaświadczenie lekarskie. Wypełnił formularze, opieczętował pieczątkami niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej oraz konkretnego lekarza i parafował. W tym zakresie Robert F. przyznał się do winy.

Ostatni zarzut dotyczył posłużenia się cudzym dowodem osobistym (F. użył dowodu swojego ojca) przy rejestracji domeny Antykomor.pl w firmie Domeny.pl w Krakowie. W tym zakresie sąd umorzył postępowanie karne wobec oskarżonego uznając, że było to przestępstwo o znikomej szkodliwości społecznej.