Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Izba wytrzeźwień w Łodzi przyjęła w wakacje prawie 2000 pijaków

Jacek Losik
Izba wytrzeźwień w Łodzi
Izba wytrzeźwień w Łodzi Krzysztof Szymczak
Izba wytrzeźwień w Łodzi przyjęła w wakacje prawie 1845 nietrzeźwych osób. Oczekiwanie na przyjęcie często trwa kilka godzin.

Izba wytrzeźwień w Łodzi od jakiegoś czasu nosi nazwę Zakład Diagnostyczno-Obserwacyjny w Łodzi. Afres placówki to ul. Kilińskiego 232.

W lipcu trafiło tam 1117 osób. W sierpniu (do środy, 24 sierpnia), pod opiekę lekarzy trafiło już 728 nietrzeźwych. Najgorzej jest w weekendy, gdy zakład przyjmuje po 50 osób na dobę.

- Mimo, że latem w mieście jest mniej ludzi, a nasi stali bywalcy przebywają najczęściej na działkach, przyjmujemy w tym roku niemal tyle samo osób, co zwykle. Byłoby więcej, ale latem nie wszystkich przyjmujemy - mówi dr Adam Piotrowski, kierownik „izby wytrzeźwień” w Łodzi.

Blisko połowę wszystkich nietrzeźwych przywozi łódzka straż miejska. Ich praca nie kończy się jednak na dostarczeniu delikwenta. Strażnicy czekają, aż zostanie on przyjęty, co w weekendy, trwa 2 - 3 godziny. Ten czas, zamiast na patrolowaniu ulic, strażnicy spędzają w poczekalni. Dlaczego przyjmowanie pijaków idzie czasami tak mozolnie? Przy ul. Kilińskiego 232 w pionie zajmującym się przyjęciem i nadzorem nietrzeźwych pracuje czterech lekarzy. Na dyżurze (12-godzinnym) obecny jest tylko jeden doktor.

- Jak tu w jednym momencie przyjedzie sześć radiowozów, to robi się zator. Nie przyjmujemy przecież worków z cementem. Chodzi o to, że są określone przez prawo procedury, które trzeba przejść. Wypełnianie dokumentacji, zakładanie depozytu trochę trwa. Przyjęcie sześciu osób zajmuje około godziny. I to tylko, gdy nietrzeźwi są spokojni, wykonują polecenia i nie mają wielu rzeczy przy sobie - wyjaśnia dr Piotrowski.

Kierownik zakładu zapewnia jednocześnie, że weekendowe korki w poczekalniach nie biorą się z tego, że władze placówki oszczędzają na liczebności personelu. Wszystkiemu winna jest biurokracja, która spowalnia proces przyjmowania pacjentów.

- Gdyby siedziało tu trzech lekarzy, to nic się nie zmieni. Jest jedna główna księga przyjęć, jeden depozyt oraz jedna szatnia. Takie są uwarunkowania prawne, których nie zmienimy. Próbowaliśmy dyżurować we dwie osoby, ale skutek był dokładnie taki sam. Trzeba było swoje odczekać - tłumaczy dr Piotrowski.

Sytuacja może poprawić się, gdy za dwa lata zakład przeniesie się do nowej siedziby (teraz znajduje się w pofabrycznym gmachu). Procedury, co prawda pozostaną takie same, ale układ budynku zostanie tak ustalony, by ułatwić lekarzom kontrole przyjętych. W nowej siedzibie nie zmieni się natomiast liczba miejsc. Placówka przyjmie, podobnie jak obecnie, 43 nietrzeźwych. Trzy miejsca przeznaczone są dla agresywnych osób, które trzeba będzie przypiąć do łóżek pasami.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 15-21 sierpnia 2016 roku

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto