Krzyk rozpaczy pielęgniarek z regionu. Z Sieradza popłynął apel i zapowiedź protestów

- Pielęgniarek i położnych jest za mało, ich wynagrodzenia są niskie, a praca ciężka i niedoceniana – podkreśla Anna Augustyniak, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych Ziemi Sieradzkiej. – Zarobki są żenująco niskie i zniechęcają potencjalnych kandydatów do podjęcia nauki zawodu. Sytuacja ta wymusza także na pielęgniarkach i położnych podejmowanie dodatkowego zatrudnienia, co ma niekorzystny wpływ na efektywność i jakość świadczonych usług. Większość ze świeżo wykształconych polskich pielęgniarek i położnych zaraz po otrzymaniu dyplomu emigruje za granicę, ich liczba w naszym kraju stanęła już na krawędzi bezpieczeństwa.
By nie być gołosłownym, przewodnicząca podaje dramatyczne statystyki, te dotyczące naszego regionu i całego kraju. Na terenie działania OIPiPZS obejmującego powiaty: łaski, poddębicki, sieradzki, wieruszowski i zduńskowolski, na koniec 2013 roku średnia wieku dla pielęgniarek wyniosła 48 lat, a dla położnych – 47. Liczba tych pierwszych w wieku do 30 lat wyniosła zaledwie 12 na 1.844 ogółem zatrudnionych. W przypadku położnych było to 8 osób na 225. Patrząc na cały kraj, na tysiąc mieszkańców przypadało 5,4 pielęgniarki, co jest jednym z najniższych wskaźników w Unii Europejskiej. W Niemczech i Szwecji jest on rzędu 11, w Norwegii ponad 14, a w Szwajcarii 16.
Minorowych, ale i bojowych nastrojów nie ukrywa Grażyna Rogala-Pawelczyk, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. – Pensja w tym zawodzie na poziomie 2 tysiące złotych brutto jest niczym więcej jak jałmużną. Żyć się za to nie da, umrzeć trudno – mówi obrazowo. – Trzeba pielęgniarkom i położnym zapłacić godziwie za ciężką pracę, inaczej za 5-8 lat w naszym kraju w ogóle ich zabraknie skoro od 60 do 70 procent osób po zdobyciu wykształcenia natychmiast wyjeżdża za granicę. Na początku drogi zawodowej powinno się tu zarabiać 2,5 tysiąca złotych na rękę, a osoba z doświadczeniem 5 tysięcy złotych. Do tego powinno się doprowadzić już w najbliższych latach i nie traktuję tego jako marzenia ściętej głowy. Skoro w Europie można zarobić na wejściu 4 tysiące euro i to za pracę po 8 godzin dziennie, a nie 12?
Kolejne problemy? Jak wytknięto na zjeździe, pielęgniarkom i położnym nadano nowe uprawnienia związane z wystawianiem recept (w życie mają wejść od stycznia 2016 roku), ale bez konsultacji z samorządem zawodowym i bez zapewnienia dodatkowych uposażeń za nowe obowiązki. Środowisko domaga się ponadto ustalenia jasnych norm zatrudnienia, bo tych obecnie nie ma.
Zawodowy samorząd nie ma prawa do podejmowania akcji protestacyjnych, ale takie działania zapowiada. W tym celu podpisywane są przez poszczególne rady porozumienia ze związkami zawodowymi. A związkowcy – jak informuje przewodnicząca sieradzkiej rady – planują kolejne działania, które mają poprawić sytuację środowiska. Zapowiadane jest wchodzenie w spory zbiorowe z pracodawcami i strajki ostrzegawcze, które planowane są na maj. Jeśli to nie przyniesie efektów, we wrześniu dojść może do strajku generalnego.