Jak informuje Nadleśnictwo Piotrków, lis został znaleziony przy drodze, w pobliżu siedzib ludzkich przez osobę ze Schroniska Fundacji Ostatnia Szansa w Boguszycach Małych. Przez dwa dni nikt nie udzielił mu pomocy, aż wreszcie uznano go za martwego - tylko niewielki ruch powieki zdradzał, że jeszcze tli się w nim życie.
Do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w osadzie leśnej w Kole niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego został przywieziony 27 listopada. Zajęli się nim lekarz weterynarii z Piotrkowa Zbigniew Skrzek oraz prowadzący ośrodek Paweł Kowalski i pozostali opiekunowie zwierząt.
Lis był nieprzytomny przez cztery doby - w tym czasie ustało krwawienie jelit, ale przez stłuczoną szczękę nie mógł przyjmować stałego pokarmu i otrzymywał mięsne koktajle.
Leśnicy niedawno jednak już obwieścili dobre wieści: "W tej chwili już zaczyna radzić sobie z mięsem, przeniesiony do kojca, próbuje się z niego wydostać. Jeszcze jednak musi pozostać w Ośrodku aż do chwili pełnego powrotu do zdrowia".
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?