Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PGE GKS Bełchatów - Wisła Kraków 2:2

Bogusław Kukuć
PGE GKS Bełchatów - Wisła Kraków 2:2
PGE GKS Bełchatów - Wisła Kraków 2:2 fot. Dariusz Śmigielski
W sobotę PGE GKS Bełchatów rozegrał trzysetny mecz w ekstraklasie. Spotkanie z Wisła Kraków było to bodaj najlepszym meczem PGE GKS w tym sezonie. Drużyny przystąpiły spotkania w Bełchatowie w zmienionych składach w stosunku do poprzedniej kolejki.

Już na początku spotkania po zderzeniu z Tomaszem Wróblem stoper gości Gordan Bunoza, mimo wysiłków służb medycznych musiał być zmieniony już w 7. minucie. Do pomocy wszedł Gervasio Nunez, a Kew Jaliens tworzył z Osmanem Chavezem parę stoperów. Na lewej stronie defensywy gospodarzy ciężkiej próbie poddany był zwłaszcza Maciej Wilusz. Powstrzymanie aktywnego Słoweńca Andraża Kirma był trudnym zadaniem. W 12 min. Dragan Paljic uprzedził Grzegorza Baran i główkował, zmuszając Łukasza Sapelę do widowiskowej interwencji. Pięć minut później crossowe podanie Pawła Buzała trafiło do Wróbla, który minimalnie przestrzelił.

Od 27. minuty obserwujemy festiwal kartkowy, który zaczęli Kamil Wacławczyk (za faul) i Mate Lacić (za rękę). Obie drużyny walczyły zażarcie, nie zważając na konsekwencje kolejnych kartoników. W następnych meczach z tego powodu nie zagrają Mirosław Bożok (z Legią), Nunez i Paljic (z Ruchem).

Ale jeszcze w tej części gry nastąpiło wydarzenie wiele ważniejsze. Dalekie podanie z prawej strony sprzed linii bocznej dotarło do Pawła Buzały. Filigranowy napastnik znakomitym zwodem wyprowadził w pole Chaveza i nie zważając na nadbiegających dwóch kolejnych wiślaków z zimną krwią, precyzyjnym płaskim strzałem w długi róg pokonał Milana Jovanicia.

Goście starali się odrobić straty jeszcze przed przerwą i mieli ku temu wyśmienitą okazję po stracie piłki przez Bożoka w 44 min. Pozostawiony bez opieki Łukasz Garguła, mając przed sobą tylko bramkarza strzelił nad bramką.

W trzeciej minucie po przerwie zespół PGE GKS podwyższył prowadzenie. Był to finał szybkiego kontrataku godny stadionów świata. W wybornej sytuacji Mateusz Mak trafił w wybiegającego bramkarza. Do sparowanej piłki dopadł Buzała i zaliczył krótką asystę . Wróbel lekkim, mierzonym strzałem w górny róg, nie dał szans bramkarzowi Wisły.

Ostatnie pół godziny było popisem Wisły, nękanej kontrami gospodarzy. Z licznych zmian, jakie dokonali trenerzy, kluczowe okazało się wejście Cwetana Genkowa. To Bułgar zdobył kontaktowego gola w 63 min, po sprytnym podaniu Paljica. W 66 min. po sygnalizacji spalonego przez asystenta sędzia nie uznał gola Chaveza. W 87 min. Dudu Biton pchnął w polu karnym Lacicia i arbiter nie uznał kolejnej bramki dla gości. Już w doliczonym czasie desperacki atak zaczął Kirm, podał do Genkowa, ten piersiami do Bitona, który wtur lał piłkę do bramki. To trzeci gol tego piłkarza w dwu meczu z GKS. Styl, w jakim Wisła wywalczyła remis, był godny mistrza. Ale przy większym szczęściu Bełchatów mógł wygrać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto