– Do śmierci Krzysztofa nie powinno dojść. Był dobrym, oddanym pracy policjantem, który bardzo kochał swoich bliskich – mówił podczas pogrzebu przełożony funkcjonariusza, insp. Zygmunt Galant, komendant powiatowy policji w Koluszkach.
W kaplicy cmentarnej wystawiono trumnę z ciałem zmarłego. Rodzina nie chciała, aby został pochowany według ceremoniału policyjnego. W ostatnią drogę był ubrany w ciemny garnitur. Mszę żałobną za jego duszę odprawiało dwóch księży. W uroczystościach uczestniczyły setki osób, wśród nich matka zmarłego, żona, inni członkowie rodziny, jego szkolni koledzy, znajomi, a także policjanci.
Zgodnie z wolą rodziny obecność umundurowanych funkcjonariuszy została ograniczona do minimum z tego też względu, jak poinformował asp. Radosław Gwis, na pogrzebie nie było przedstawicieli Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Funkcjonariusze, którzy na co dzień pracowali z tragicznie zmarłym sierżantem, nie ukrywali wzruszenia i dyskretnie ocierali łzy. Jego mogiłę przykryły dziesiątki wieńców i wiązanek. Zmarły pozostawił żonę i dwie czteroletnie córki.
Koledzy zmarłego mówią, że nie wytrzymał presji przełożonych, którzy mieli zawalić go pracą.
– Nie poradził sobie ze stresem. Był obowiązkowy, pracowity i musiał mieć wszystko zapięte na ostatni guzik – mówi jeden z kolegów.
Poniedziałek to już kolejny dzień gdy prawie połowa policjantów wydziału kryminalnego koluszkowskiej komendy, w którym pracował zmarły, nie pojawiła się w pracy. Policjanci są na zwolnieniach lekarskich. Prokuratura Rejonowa w Brzezinach, która wyjaśnia okoliczności samobójczej śmierci policjanta (zastrzelił się w swoim pokoju w komendzie z pistoletu służbowego), bada m.in. relacje służbowe panujące w Komendzie Policji w Koluszkach.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?