Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Protest mieszkańców Lgoty Wielkiej. Nie chcą odpadów blisko swoich domów [ZDJĘCIA]

mk
Powiat radomszczański: Protest mieszkańców Lgoty Wielkiej przeciwko zbieraniu odpadów
Powiat radomszczański: Protest mieszkańców Lgoty Wielkiej przeciwko zbieraniu odpadów fot. M. Kulka
Mieszkańcy Lgoty Wielkiej nie chcą, by w sąsiedztwie ich domów powstała działalność polegająca na zbieraniu odpadów. Inwestor dostał już pozwolenie, ale mieszkańcy protestują...

Mieszkańcy Lgoty Wielkiej i Kolonii Lgoty Wielkiej nie chcą, by w sąsiedztwie ich domów powstała działalność polegająca na zbieraniu odpadów. Inwestor dostał już odpowiednie zezwolenie na działalność na terenie pomiędzy tymi miejscowościami, ale mieszkańcy protestują. Poskarżyli się już do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a wszystkie swoje żale wylali w środę (18 kwietnia) podczas spotkania z inwestorem, władzami gminy i powiatu.

Mieszkańcy obawiają się, że pod ich nosem powstanie składowisko odpadów, a z decyzji starosty wynika, że inwestor otrzymał zezwolenie na zbieranie ponad 150 rodzajów odpadów, w tym przeterminowanych produktów do spożycia, niekompostowanych frakcji odpadów pochodzenia zwierzęcego, przefermentowanych odpadów z rozkładu odpadów komunalnych i zwierzęcych.

- Według nas to będzie wysypisko śmieci - mówią mieszkańcy Lgoty Wielkiej. - Nie chcemy smrodu w centrum naszej miejscowości, tuż przy naszych domach. To nie tylko nieprzyjemne, ale i niebezpieczne dla naszego zdrowia sąsiedztwo. Rozchodzący się z gromadzonych opadów fetor może uniemożliwiać normalne funkcjonowanie mieszkańców. Pan Albrychowicz nie mieszka na tej działce, więc nie będzie przywiązywał wagi do eliminacji uciążliwości w tym zakresie - przekonują.

Mieszkańcy podkreślają, że o planowanej działalności dowiedzieli się dopiero wtedy, gdy zezwolenie na nią już zostało udzielone (pod koniec marca), nikt ich o niej nie informował, nie pytał o zdanie, nie prowadził konsultacji społecznych. Mają pretensje do władz powiatu, które wydały decyzję, i do wójta, który w porę temu nie zapobiegł. Jak wyjaśniają pracownicy starostwa, decyzja została wydana zgodnie z prawem, a konsultacje w podobnych sprawach nie są wymagane. Wójt stroną w sprawie ne był, więc niewiele mógł zrobić.
- Jeśli wniosek spełnia wymogi formalne i merytoryczne, ne mamy prawa nie wydać zezwolenia na działalność. Wiadomo, że słowo "odpady" źle się kojarzy, ale my wydajemy wiele takich decyzji i nikomu to nie przeszkadza. Składowanie a zbieranie odpadów to zupełnie różne działalności - wyjaśnia Renata Toczyńska, naczelnik wydziału ochrony środowiska w starostwie.

Mariusz Albrychowicz uspokaja mieszkańców i zapewnia, że jego założeniem nie jest i nigdy nie było prowadzenie składowiska odpadów. Jak wyjaśnia, wniosek do starostwa przygotowała dla niego zewnętrzna firma i dopiero po otrzymaniu decyzji zauważył, że nie ma w niej mowy o zbieraniu złomu, a to właśnie punkt zbiórki i skupu złomu oraz tworzyw sztucznych zamierza uruchomić w Lgocie. Wówczas rozpoczął starania o zezwolenie na taką działalność, ta już będzie wymagała decyzji środowiskowej i konsultacji. Poinformowany o obawach mieszkańców złożył nawet kolejny wniosek - o redukcję w decyzji liczby odpadów, które będzie mógł zbierać. Redukcja ta obejmuje około 80 z ponad 150 pozycji, w tym te, które rzeczywiście mogły się wiązać z nieprzyjemnym zapachem (odpady organiczne).

- Ktoś wprowadził mieszkańców w błąd, mówiąc, że przy ich domach powstanie składowisko odpadów. Stąd ten protest i obawy - mówi Albrychowicz. - Gwarantuję, że nasza działalność będzie polegała na zbieraniu wyłącznie metali, tworzyw sztucznych, szkła i makulatury.
Do Lgoty przeniesiony zostanie też cały tabor firmy - kilkanaście samochodów. Inwestor wstępnie zakłada, że będzie wywoził 10-15 tirów złomu miesięcznie.

Nie wszyscy mieszkańcy zapewnianiom inwestora jednak dają wiarę. - A co jeśli za rok czy dwa rejestr rodzajów odpadów znowu zostanie powiększony? - pytają. - Zresztą skup złomu to też nie jest przyjemne sąsiedztwo dla domów... - Zwracają także uwagę na nieuregulowany stan drogi prowadzącej do terenu inwestora.

Swoją pomoc w rozwiązaniu sporu zaoferowała starosta Beata Pokora, która zapewnia, że razem z urzędnikami sprawdzi, o jakich odpadach mowa w ostatnim wniosku inwestora (w piśmie podano tylko kody) i jakie konkretnie odpady będą zbierane w Lgocie. - Prawo prawem a życie życiem, musimy wyjść naprzeciw mieszkańcom i rozwiązywać ich problemy - mówi starosta. - Przeanalizujemy, ze zbierania jakich odpadów przedsiębiorca rezygnuje i przekażemy tę informacje wójtowi.

- To spotkanie było bardzo ważne i myślę, że wiele nam wyjaśniło, a na tym nie koniec, bo mam nadzieję, że dowiemy się, jakie konkretnie odpady inwestor chce u nas zbierać. Liczę na to, że ta działalność nie będzie uciążliwa dla mieszkańców - mówi Kamil Barda, radny gminy Lgota Wielka.

Czytaj więcej w tygodniku "Co Nowego", co piątek z "Dziennikiem Łódzkim".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto