Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sportowiec, Trener i Drużyna Roku Powiatu Piotrkowskiego: OTO ZWYCIĘZCY

Karolina Wojna
Gala "Sportowiec Roku 2017"  w Łodzi. Oto liderzy z powiatu piotrkowskiego
Gala "Sportowiec Roku 2017" w Łodzi. Oto liderzy z powiatu piotrkowskiego Grzegorz Gałasiński
Natalia Aleksandrowicz, Rafał Michalak i Stowarzyszenie Tri-Aktywny Piotrków - to liderzy plebiscytu DŁ na Sportowca, Trenera i Drużynę Roku 2017.

Walczą na trasach rowerowych i biegowych, na macie, na murawie - z konkurencją, innymi drużynami, wreszcie sami ze sobą. Walczą i wygrywają. Przedstawiamy Wam laureatów plebiscytu Dziennika Łódzkiego na Sportowca Roku, Trenera Roku i Drużynę Roku 2017 w Piotrkowie i powiecie piotrkowskim.

OBEJRZYJ ZDJĘCIA Z GALI "SPORTOWIEC ROKU 2017" W ŁODZI
GALA SPORTOWIEC ROKU 2017

Zapraszamy do galerii! Na kolejnych stronach przeczytacie o laureatach naszego plebiscytu.** CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE!**

Natalia Aleksandrowicz Sportowcem Roku 2017 Powiatu Piotrkowskiego

Na dwóch kółkach uczył ją jeździć brat. Puszczał ją z górki na rowerze większym od kilkuletniej dziewczynki.

- To był rower, który miał hamulce w pedałach, a ja jeszcze nie sięgałam wtedy do tych pedałów - opowiada.

Być może to ten ryzykowny sposób spowodował, że dziś Natalia Aleksandrowicz zakochała się w jeździe rowerem po górach.

ZOBACZ GALERIĘ: RAJD ROWEROWY Z POSŁANKĄ

Teraz sama się śmieje, że nie wyobraża sobie życia bez treningów, adrenaliny, jaką daje wysiłek i pokonywanie kolejnych kilometrów na nierównościach, ale jeszcze kilka lat temu znała tylko jazdę rekreacyjną.

Urodziła się pod Wilnem i to tam zjeżdżała z górki z bratem, a także tam ścigała się z nim podczas jeżdżenia do domu babci.

- Nogi były nieraz pozdzierane - przyznaje. Od tego czasu rower w jej życiu był zawsze. - Wiadomo, studia, praca, dziecko i to było jeżdżenie rekreacyjne. Ten rower zawsze był w garażu, przeglądany na wiosnę, ale nigdy wcześniej nie jeździłam w taki sposób. Nie przyszło mi do głowy, że to takie fajne! - mówi dzisiaj laureatka naszego plebiscytu.

Dopiero się wkręcam...

Tego, że nie boi się wyzwań, Natalia Aleksandrowicz udowodniła trzy lata temu startując w półmaratonie praskim. Zapisała się spontanicznie, patrząc na treningi grupy znajomych. Sama nie biegała, choć regularnie ćwiczyła na siłowni. Przed startem ćwiczyła... miesiąc. - Krótko przed tym biegiem, uświadomiłam sobie, że ja przecież nigdy takiej trasy nie przebiegłam - opowiada.

BĘDZIE ROWER MIEJSKI W PIOTRKOWIE

Test wytrzymałości zrobiła na bieżni na siłowni, gdzie skończyło się na zastrzykach z ketanolem. Mimo urazu, ukończyła półmaraton pokonując 21 km w niecałe dwie godziny.

- Potem była rehabilitacja kolana... - zdradza.

W bardzo podobny sposób zaraziła się kolarstwem górskim. - Rower kupiłam rok temu w kwietniu - przyznaje zachęcona przez znajomego do spróbowania swoich sił na ścieżkach po lasach.

ZOBACZ GALERIĘ: ORIENT BIKE 2014

Początki nie były łatwe. - Najtrudniejsze było przyzwyczajenie się do tych specjalnych pedałów - mówi i nie ukrywa, że zdarzało jej się wywalić, bo nie zdążyła na czas wypiąć stopy.

Szybko stała się częścią drużyny Estile Racing Team, z której logo na plecach wystartowała w ubiegłorocznym maratonie rowerowym wokół Zalewu Sulejowskiego. Mimo wciąż jeszcze niewielkiego doświadczenia, na mecie była pierwszą kobietą w kategorii open i, jako ortodonta, pierwsza wśród pedałujących lekarzy.

Wcześniej trenowała po podpiotrkowskich lasach, na górce Kamieńsk, a sprawdzian przeszła podczas maratonu w Jeleniej Górze, gdzie miała okazję podejrzeć Maję Włoszczowską.

- Wtedy po raz pierwszy stanęłam na starcie z tyloma ludźmi, gdzie są wąskie ścieżki, a jeden na drugiego sie pcha, gdzie trzeba nie tylko jechać, ale też uważać - wspomina.

Dziś nie wyobraża sobie życia bez zmęczenia podczas jazdy na rowerze. Teraz czeka końca zimy, ale żeby być w formie niedawno wróciła z obozu treningowego na Lanzarote i już myśli o powrocie na górę Kamieńsk. Nie ukrywa, że nowa pasja zawładnęła jej życiem.

- Tak naprawdę to się dopiero w to wkręcam - śmieje się.

- Czeka mnie jeszcze mnóstwo nauki, ale to wszystko bardzo pozytywnie wpływa na mnie, na moje ciało.

Jakub Kazuła spełnił sen o runmageddonie

Trener, student AWF, a przede wszystkim utalentowany i ambitny zawodnik biegów OCR, czyli biegów przeszkodowych. Na swoim koncie ma już start w Mistrzostwach Świata OCR w Kanadzie, a teraz szykuje się do kolejnych. W międzyczasie zajął drugie miejsce w naszym plebiscycie na sportowca roku powiatu piotrkowskiego.

[b

] - Mam charakter wojownika

- mówi o sobie i trenuje 10-12 razy w tygodniu nawet po 5 godzin, bo chce być w światowej czołówce biegaczy przez przeszkody. Regularne treningi od 10 lat pozwoliły mu ukończyć morderczy bieg podczas mistrzostw OCR w Kanadzie, w których wzięło udział ponad 6 tysięcy zawodników z 67 krajów. Błoto, piach, pot i nie tylko przysłowiowe łzy.

WSPOMINAMY: PIERWSZY NOCNY PÓŁMARATON

W biegu na długim dystansie - 15 kilometrów i 47 przeszkód - na około 2.700 startujących opaskę, która świadczy o pokonaniu wszystkich przeszkód, utrzymało 1.100 zawodników. Wśród nich był młody piotrkowianin, na co dzień student wrocławskiego AWF i trener jednego z tamtejszych klubów fitness.

Jego przygoda ze sportem rozpoczęła się w Piotrkowie podczas SKS-ów z siatkówki. Najpierw trenował w Piotrkowie, potem został zawodnikiem Skry Bełchatów. Trzy kolejne lata spędził na treningach pod okiem najlepszych trenerów w Skrze i w liceum sportowym. Przygodę z siatkówką zakończył w 2015 roku zdobywając z drużyną juniorów wicemistrzostwo Polski. Potem postawił na sport indywidualny.

- Gdy tylko postanowiłem zawiesić buty od siatkówki na kołek, wziąłem się za sport indywidualny jakim jest bieganie. Jednym z pierwszych testów był dla niego start w pierwszej edycji nocnego półmaratonu piotrkowskiego.

Jak podkreśla, to właśnie biegi przeszkodowe dają mu największą satysfakcję - Oprócz tego, że muszę mieć nadludzką wytrzymałość, bardzo ważna jest ogólna siła i sprawność fizyczna - mówi.

NOCNY PÓŁMARATON 2017

Katarzyna Cander - trzecia na plebiscytowej mecie w powiecie: Biega, bo lubi
Doradca zawodowy, mama, żona i... biegaczka. W naszym plebiscycie, sympatią przyjaciół, znajomych i fanów podziwiających jej determinację podczas biegów, zajęła trzecie miejsce. trenuje 4-5 razy w tygodniu - najwięcej w soboty i niedziele, wtedy może „wybiegać” 20 kilometrów.

Biega dość krótko - po prostu zaczęła i tak jej zostało. Podczas maratonów i biegów na krótsze dystanse reprezentuje piotrkowskie Stowarzyszenie Tri Aktywny Piotrków. Mieszka jednak pod Piotrkowem, w Gazomi Starej w gm. Moszczenica. Tu zaczęła się jej przygoda z bieganiem, które miało być oderwaniem się i odpoczynkiem od intensywnego macierzyństwa.

ZOBACZ ZDJĘCIA: POBIEGLI W NOCNYM PÓŁMARATONIE 2016

- Urodziłam synów i musiałam coś ze sobą zrobić, żeby nie zwariować - śmieje się wspominając pierwsze treningi - początkiem aktywności fizycznej był bieg po podwórku za jednym z synów. - Dostałam zadyszki - opowiada. Wtedy zaczęła ćwiczyć w domu, aż któregoś dnia postanowiła sprawdzić w terenie swoje wytrenowanie. - Wybiegłam i zrobiłam 6 km do Moszczenicy! - opowiada z entuzjazmem, bo wynik zaskoczył ją samą.

Potem, też z biegu, zgłosiła się do Ekobiegu ziemi piotrkowskiej w Moszczenicy, gdzie zajęła 3. miejsce wśród kobiet na dystansie 10 km, a około pół roku od pierwszego „przebiegnięcia się” wystartowała w półmaratonie piotrkowskim.

Potem został już tylko maraton, a teraz, razem z koleżanką z klubu walczą o zdobycie Korony Maratonów Polskich, czyli chcą ukończyć w ciągu 2 lat 5 biegów: w Krakowie, Poznaniu, Warszawie, Wrocławiu i Dębnie.

Już jest „księżniczką maratonów”, bo do celu brakuje jej dwóch startów: w Dębnie i w Warszawie. Najbliższy bieg, ale na 10 km ma w Zelowie, a kolejnym będzie już kwietniowy maraton.

Wyniki plebiscytu śledziła dzięki mężowi, który sam zaczął regularnie biegać.

- To miło, że ludzie na mnie głosowali, pytali, jak mi poszło - śmieje się.

NOCNY PÓŁMARATON 2017

Karate Kid po piotrkowsku: Sensei Rafał Michalak Trenerem Roku 2017

Piękny prezent na 15-lecie klubu - tak o tytule Trener Roku Powiatu Piotrkowskiego 2017 może powiedzieć sensei Rafał Michalak, instruktor karate tradycyjnego i laureat naszego plebiscytu.

Sam pierwsze kroki na macie stawiał 28 lat temu, a jego idolem był Bruce Lee. Choć marzył o zawodzie policjanta, to jednak został wierny karate i do dziś wychował dziesiątki młodych karateków - w niektórych tylko zaszczepił miłość do tej dyscypliny, w innych zainteresowanie i szacunek dla kultury Wschodu i drugiego człowieka, a jeszcze innych nauczył dyscypliny i pracy nad sobą.

Na pierwsze zajęcia karate do Szczepana Thomasa poszedł, gdy miał 9 lat. Treningi odbywały się w SP nr 12, a mały Rafał był zafascynowany filmowymi karatekami: Danielem z Karate Kid i tytułowym bohaterem filmu „Ernie - waleczny rycerz”.

To opowieść o adoptowanym przez policjanta chłopcu, który wspaniale znał karate i nawet bronił tego ojca - wspomina Rafał Michalak, którzy pamięta, że też chciał tak umieć się bronić w sytuacji zagrożenia. Dziś patrzy na to trochę inaczej („Karate polega na tym, żeby unikać walki” - podkreśla), ale jest dumny, że dziecięca pasja stała się jego zawodem.

A jeszcze w liceum wydawało się, że karate będzie tylko aktywnością pozazawodową, bo tegoroczny Trener Roku planował wstąpić w szeregi policji. Wszystko zmienił obóz treningowy karate dla dzieci, gdzie pojechał jako wychowawca.

- Po tych koloniach otworzyły mi się oczy - mając 17 lat, wiedziałem, że chcę być nauczycielem w-f i instruktorem karate.

CZYTAJ O SUKCESIE PIOTRKOWSKICH KARATEKÓW
Ukończył AWF w Warszawie. Z dyplomem trenera karate tradycyjnego i wuefisty wrócił do Piotrkowa i w sali SP nr 12 - gdzie sam zaczynał swoje treningi - rozpoczął szkolenie innych.

- Gdy ja trenowałem jako dziecko, karate - po tych filmach - było bardzo popularne, na treningach było po 50-60 osób - wspomina i przyznaje, że spośród kolegów, z którymi wtedy ćwiczył, tylko on jeden został karateką. Ma dziś 3 Dan, jest instruktorem karate tradycyjnego Polskiego Związku Karate, od 15 lat prowadzi UKS - Szkołę Karate Tradycyjnego i... uczy dziś dzieci dawnych kolegów z maty.

Przez te 15 lat przez jego zajęcia przewinęły się setki dzieci, z których co wytrwalsi zakończyli kariery z brązowymi pasami. Większość jednak wyjechała z Piotrkowa i Rafał Michalak ciągle czeka na ucznia, którego wychowa na swojego następcę.

Na razie spore szanse ma na to jego 7-letni syn Marek, który już trenuje z tatą.

Jako trener, swoim wychowankom chce przekazać przede wszystkim, że karate to nie tylko dyscyplina, ale przede wszystkim szacunek - do siebie, ucznia i trenera. - Trener musi mieć ogromny szacunek i pokorę wobec ćwiczących - podkreśla i dodaje, że popularność prowadzonych przez niego zajęć cieszy tym bardziej, że we współczesnym świecie treningi karate mają ogromną konkurencję w postaci telewizora, komputerów i internetu. - Moi uczniowie, nieważne że nie zostaną mistrzami świata, ale oni, gdy chodzą na moje zajęcia, trenują karate, będą potrafili sobie poradzić w życiu, na studiach itp - dodaje.

- Bo medale nie są najważniejsze, medal dziś jest, ale jutro będzie historią, najważniejsze jest kształtowanie charakteru, bo jak powiedział nieżyjący już mistrz Gichin Funakoshi „karate uczy życia, a nie bicia”.

Oskar Kulik, trener KS Concordii 1909: Chcieliśmy stworzyć klub z rodzinną atmosferą. Udało się.

Sam zaczynał od kopania piłki na podwórku, potem grał w kilku lokalnych klubach, a dziś trenuje najmłodszy narybek UKS Concordia 1909. Oskar Kulik, mimo młodego wieku, ma już dziesięcioletnie doświadczenie w szkoleniu zawodników, stąd nie dziwi jego drugie miejsce w naszym plebiscycie Trener Roku Powiatu Piotrkowskiego.

Po pierwsze, radość z gry

Pierwsze kroki na boisku stawiał w barwach Concordii, wtedy klubu ze stuletnią tradycją, którego dziś już nie ma na mapie Piotrkowa, a w 2014 był jedną z osób, które powołały nowy klub - UKS Concordia 1909. Jednak pierwsze doświadczenia jako szkoleniowiec zaczynał dekadę wcześniej, w Piotrcovii. Tu także zaczynał jako zawodnik.

- Zaczynałem w starej Piotrcovii, później przeszedłem do Concordii, której jestem wychowankiem. Później grałem w Skalniku Sulejów, w Polonii Piotrków, Grabce Grabica i znowu w Skalniku - wspomina swoją drogę.

Początki pracy trenerskiej zbiegły się ze studiami - studiował pedagogikę zdrowia na UJK, ale zawodowo związał się z firmą produkującą płytki ceramiczne. Drugi etat to praca na boisku - treningi odbywają się przez cały tydzień, a w weekendy podopieczni UKS Concordia 1909 biorą udział w turniejach.

Oskar Kulik aktualnie trenuje najmłodszych podopiecznych klubu - roczniki 2005, 2009 i 2010. Jeszcze do niedawna szkolił też seniorów. - Skupiłem się na dzieciakach - podkreśla i zdradza, że dla niego jako trenera, najważniejszy jest rozwój małych zawodników.

- Uczę ich gry indywidualnej, utrzymania się przy piłce, żeby mogli sobie poradzić, gdy przejdą do innego klubu - mówi.

- My mistrzostwa Polski nie zdobędziemy, a nie chcemy nikogo blokować, jeśli będzie chciał przejść do innego klubu. Dlatego też kibicuje swoim byłym wychowankom, z których dwóch gra w Ruchu Chorzów, a dwóch w GKS Bełchatów.

Dariusz Szulc - od zawodnika do trenera mistrzów

Dariusz Szulc, jako zawodnik zaczynał treningi karate na fali popularności sztuk walki w latach 90. Miał wtedy 14 lat i na zajęcia musiał dojeżdżać z rodzinnego Kosowa do Piotrkowa.

Dziś już jako trener, sensei 4 Dan i laureat III miejsca w naszym plebiscycie na Trenera Roku Powiatu Piotrkowskiego, swoją szkołę i zajęcia prowadzi i w Piotrkowie, i w gminie Moszczenica, a także w Tuszynie.

- Bardzo mi się to spodobało - mówi o pierwszym kontakcie z karate. - To było karate kyokushinkai, zajęcia były w dawnej SP nr 15.

GALERIA: PREZYDENT PIOTRKOWA NAGRODZIŁ KARATEKÓW

Potem, także traktując sporty walki jako pasję, a nie przyszły zawód, trenował boks w Łodzi. - To była pasja, którą rozwijałem przez szereg lat i nie wiązałem tego z pracą zawodową - opowiada, jak z biegiem lat i przybywającymi doświadczeniami i sukcesami, założył najpierw klub sportowy w Piotrkowie, a potem Piotrkowski Klub Oyama Karate WASHI. - Klub działa od 2003 roku, ale sekcję zakładałem w 1997 roku - dodaje.

CZYTAJ O PROKURATORZE - KARATECE

Od początku był wierny karate kontaktowemu.

- Od początku interesowała mnie walka realna, a nie pokazywanie tej sztuki - tłumaczy. Dziś swoją pasją zaraża uczniów - klub dziś liczy od 150 do 200 osób i może się pochwalić wieloma sukcesami. Klub Oyama Karate z Piotrkowa okazał się w swej kategorii najlepszy w Polsce w tym roku 2017.

- Byłem też zawodnikiem, więc jako trener musiałem zrozumieć, co to znaczy wyszkolić zawodnika. A później moim celem było, żeby nasz klub osiągał jak najlepsze wyniki w Polsce, Europie i na świecie.

Dla trenera, jak podkreśla Dariusz Szulc, równie ważne jest wychowanie następców.

- I udało mi się to przez szereg lat. Są osoby, które zaczynały trenować ze mną mając 7 lat, a dziś są pełnoletnie, mają pracę, i ciągle trenują, są mistrzami Europy, wicemistrzami świata - Dariusz Szulc nie kryje satysfakcji. - To dla mnie ogromny sukces. Bardzo się cieszę, że mogłem tę pasję zaszczepić wśród najmłodszych i ją rozwijać.

PIERWSZE MIEJSCE - DRUŻYNA ROKU 2017

Stowarzyszenie TriAktywny Piotrków: od grupy przyjaciół, których łączą pasja i triathlon, do tytułu Drużyny Roku 2017

To się musiało udać, gdy grupa ludzi bardzo czegoś pragnie i zaraża tym pragnieniem innych. Tak było w przypadku członków stowarzyszenia Tri-Aktywny Piotrków, którzy - własnym przykładem, potem i bólem mięśni, a przede wszystkim satysfakcją i wynikami, propagują tę dyscyplinę sportową.

A wszystko zaczęło się na stadionie przy ul. Żwirki, gdzie rowerem, czysto rekreacyjnie przyjechał Rafał Marchwiński, kolarz - amator.

Tego dnia odbywały się tam zajęcia biegowe i spontanicznie postanowił się przyłączyć do grupy ćwiczących. Wśród nich był m.in. Kacper Krzysztofik, który już miał za sobą udział w wielu maratonach i biegach, a przed sobą- wyzwanie, czyli pokonania trasy triathlonu. Wcześniej się nie znali, ale od treningu do treningu, razem z także biegającą Martą Pakulską doszli do tego, że chcą założyć stowarzyszenie, które będzie zrzeszać ludzi zarażonych tak jako oni triathlonem.

To było w 2013 roku. Dwa lata później, zarejestrowali stowarzyszenie Tri-Aktywny Piotrków, do którego dziś aktywnie należy ok. 30 zawodników, i któremu podlega licząca drugie tyle dzieciaków szkółka kolarska „Velo Speed Triap” prowadzona pod skrzydłami Polskiego Związku Kolarskiego. Oprócz indywidualnych treningów, ćwiczą regularnie razem - we wtorki na sali, w soboty na basenie. Każdy, mimo pracy zawodowej, stara się znaleźć jak najwięcej czasu na zajęcia, których instruktorami - dziś już po wielu profesjonalnych szkoleniach - są Rafał i Kacper.

CZYTAJ TEŻ: POMYSŁ NA SOBOTĘ - BIEGANIE PO PASIE ZDJĘCIA

Kto należy do drużyny Tri-Aktywnych? Każdy, kto tylko chce wyjść za przysłowiowego biurka. Tak było w przypadku Agnieszki Konckiej - Olejnik, która do grupy dołączyła w 2013. Jak wspomina, najpierw tylko kibicowała kolegom w triathlonie w Ełku, a kilka miesięcy później, widząc ogłoszenie na facebooku o treningu w lesie, napisała do Kacpra. Trening w mroźny, styczniowy poranek pamięta do dziś.

- Był straszny mróz, -15, Kacper mówił, że to będzie mała przebieżka, ja wtedy słabo biegała, a oni zrobili 10 km... - opowiada ze śmiechem. - Bardzo się wkręciłam - mówi i podkreśla pomoc bardziej doświadczonych kolegów, którzy cierpliwie tłumaczyli jak trzeba biegać czy radzili w co się ubierać, jakie buty kupić. - Taka pomoc dla laika, który jak ja wyszedł zza biurka w koroporacji i nagle pomyślał „a może by spróbować swoich sił w triathlonie”

- mówi i jest najlepszym przykładem, że... czemu nie? Zaczynała od pokonania 1/10 trasy Ironmana, a teraz ma za sobą już 1/4 i zapisała się do startu w triathlonie w Sierakowie.

CZYTAJ TEŻ: KACPER KRZYSZTOFIK, PIOTRKOWSKI IRONMAN

- Skory my możemy to inni tym bardziej - podkreśla Rafał Marchwiński, a wśród Tri-aktywnych każdy jest mistrzem dla siebie, bo pokonuje własne słabości i zdobywa nowe szczyty.

W barwach stowarzyszenia biegają m.in. Katarzyna Cander i Renata Głowacka, trenują Marta Penew - Pawłow, Marcin Przybysz, Przemysław Tokarski, Krzysztof Bąkowicz, Michał Dajcz, Arkadiusz Wypych czy Damian Bieniek.

ZOBACZ GALERIĘ Z NOCNEGO PÓŁMARATONU PIOTRKOWSKIEGO

Oprócz własnych startów i treningów, TriAP od roku jest bardzo zaangażowany w rozwój dzieci, dla których oprócz zajęć kolarskich zorganizował „Duathlon Kids” w Uszczynie. Impreza okazała się dużym sukcesem i już szykują się do powtórki.

- Kacper i Rafał szykują treningi, robią to we własnym wolnym czasie, z pasji - podkreśla Agnieszka.

Jako grupa już zarejestrowana szukają teraz partnerów, sponsorów i ...nowej sali, o którą w Piotrkowie ciężko nawet drużynie roku.

II MIEJSCE W KATEGORII DRUŻYNA ROKU

Drużyna FUDU &CO - Długodystansowcy: - Na takich dystansach najważniejsza jest głowa

Prywatnie znają się i wspierają z biegaczami TiAP, ale w plebiscycie, choć z uśmiechem, rywalizowali jak na trasie - do końca , do samej mety o tytuł Drużyny Roku. Drużyna FUDU &CO ostatecznie zajęła drugie miejsce zdobywając 1.198 głosów, gdy TriAP zebrali 1.279.

Jako grupa pasjonatów biegania, przede wszystkim na długich dystansach, a także biegów górskich, pod szyldem FUDU trenują i startują od 2012 roku.

Wtedy Agnieszka Chwałowska zaprzyjaźniła się z Rafałem Erenbergiem i Kamilem Dziubeckim zachęcając ich do wspólnego biegania na krótkich jeszcze wtedy dystansach.

- Trenowaliśmy kickboxing i zaczęłam biegać, żeby poprawić wydolność - opowiada zawodniczka, która biega już od 7 lat, teraz przymierzając się do startu w biegu na 130 km. Rafał i Kamil poszli jej śladem, ale szybko okazało się, że to bieganie stało się ich główną pasją. - I kickboxing poszedł w odstawkę, a my pobiegliśmy pierwszy maraton w Łodzi - opowiada A.Chwałowska.

AGNIESZKA CHWAŁOWSKA Z PIOTRKOWA BIEGA PO GÓRACH NAWET PO 100 KM

Dziś drużyna FUDU liczy ponad 25 osób, których połączyła wspólna pasja, treningi a po startach świętowanie sukcesów. Agnieszka się śmieje, że z drużyną spędzają więcej czasu niż z rodzinami, ale trudno tego uniknąć, gdy biorą udział w biegach na morderczych dystansach, bo powyżej 100 km. A startują bardzo systematycznie.

OBEJRZYJ ZDJĘCIA: POBIEGLI PO PASIE LOTNISKA W PIOTRKOWIE[/a]

- Panowie mają na koncie dystanse 130, 150 km, a Kamil Dziubecki zapisał się w tym roku na bieg na dystansie 240 km - mówi i dodaje, że przez pierwsze 130 km część zawodników FUDU będzie biegła razem z nim.

Oprócz biegania, członków drużyny można spotkać na siłowni, na rowerze, podczas morsowania, a także podczas Nagonki, czyli imprezy biegowej dla dużych i małych w Kole.

CZYTAJ TEŻ: PIOTRKOWIANIE W AKCJI "BIEGIEM PRZEZ ŚWIAT"
W tym roku FUDU szykuje drugą edycję zabawy. dzieci pobiegną na dwóch dystansach 200 metrów dla najmłodszych i 2,5 km dla starszych. Klub zadbał też o podopiecznych Domu Małego Dziecka w Piotrkowie i już drugi rok z rzędu przygotował dla nich pakiety startowe.

MARATON W ŁODZI

TRZECIE MIEJSCE - KATEGORIA DRUŻYNA ROKU

Concordia 1909. Od maluchów do własnych seniorów

- Chcieliśmy, żeby powstał klub, który dzieciom z Piotrkowa daje szansę grać w piłkę, że nie sprowadzamy zawodników z zewnątrz, którym trzeba płacić, żeby u nas grali, ale mieć swoich wychowanków - tak Oskar Kulik, członek zarządu i trener KS Concordia 1909 mówi o początkach klubu.

Te były w maju 2014 roku, a o powstanie klubu zabiegali wychowankowie dawnej Concordii, Kulik i Paweł Płomiński.

Dziś, po 4 latach istnienia KS Concordia 1909 trenerzy mogą mówić o sukcesie. Na początku na murawie trenowało ok. 50 dzieciaków od 11 do 15 roku życia. Dziś na zajęcia regularnie przychodzi ok. 200 małych zawodników - najmłodsi to rocznik 2012, ich treningi zaczęły się jesienią ubiegłego roku.

- Stałych zawodników mamy około 200, ale to się zmienia - mówi Oskar Kulik.

Drużyny Concordii 1909 regularnie biorą udział w sparingach i turniejach, a najstarsi będą walczyć o awans do A klasy. To, jak podkreśla trener, największy dotychczasowy sukces klubu.

- Największy nasz sukces to stworzenie drużyny seniorskiej opartej na naszych wychowankach, którzy trenują z nami od początku istnienia klubu - podkreśla i cieszy się, że zawodnicy z logo Concordii są liderem w B klasie.

Klub, oprócz codziennej pracy z dzieciakami, ma też plany rozwoju, ale to, jak przyznaje Kulik, jest uzależnione od sytuacji finansowej. Zarząd szuka wsparcia, które pozwoli Concordii rozwijać się nie obciążając rosnącymi kosztami rodziców małych zawodników.

Klub od początku buduje niemal rodzinną atmosferę, tak podczas zajęć jak i turniejów, a także promuje pozytywne zachowania podczas meczów. Jedną z okazji do wspólnej zabawy władz klubu, rodziców i dzieci wszystkich roczników był ubiegłoroczny festyn rodzinny.

- Czego sobie życzymy? - Żeby dzieci przychodziły do nas tak chętnie, jak do tej pory.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto