Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital Kopernika nie przyjął łodzianki przywiezionej przez karetkę

Joanna Barczykowska
Przy pani Barbarze cały czas czuwają sąsiadki
Przy pani Barbarze cały czas czuwają sąsiadki fot. Jakub Pokora
Mieszka sama, dwa lata temu przeszła udar, a od kilku dni męczą ją zawroty głowy. Ma problemy z równowagą, z mówieniem i trzymaniem moczu. Choć karetka pogotowia zawiozła ją w nocy ze środy na czwartek na izbę przyjęć do szpitala im. Kopernika, lekarz odesłał ją z kwitkiem i odprawił taksówką do domu. Dlaczego?

- Miałam zawroty głowy, nie mogłam utrzymać się na nogach i miałam wysoką gorączkę. Do tego doszedł wysoki cukier, bo choruję na cukrzycę i nadciśnienie. Pogotowie zabrało mnie w nocy do szpitala w samym szlafroku i papciach. A lekarz odesłał mnie do domu taksówką, mimo że nawet nie miałam na nią pieniędzy - opowiada rozżalona Barbara Mandrysz.

Łodzianka ma 78 lat. Przez 35 lat pracowała jako rejestratorka. Najpierw w poradni medycznej przy ul. Wólczańskiej, potem w przychodni "Nowe Rokicie" przy ul. Cieszkowskiego.

- Tyle lat pomagałam chorym, a teraz sama potrzebowałam pomocy. Zamiast tego zostałam odesłana do domu, cała przemoczona, bo nie potrafiłam trzymać moczu, w papciach, z wysoką gorączką. Lekarz powiedział mi tylko, że mam się zgłosić do lekarza POZ, zamiast przyjąć mnie na oddział - opowiada łodzianka.

Przy pani Barbarze czuwają sąsiedzi, ponieważ łodzianka nie ma nikogo bliskiego. Mieszkańcy kamienicy przy ul. Felsztyńskiego są zbulwersowani zachowaniem szpitala. - Barbara wciąż miała wysoką gorączkę. W środę nie mogła stanąć na własnych nogach. Oczy przekręcały jej się na wszystkie strony, białka wychodziły na wierzch i nic nie pamiętała. Nie mogła nic powiedzieć. Podobne objawy miała przed udarem, dlatego bardzo się zdenerwowaliśmy i wezwaliśmy pogotowie - opowiada Zofia Rożniewska, sąsiadka pani Barbary.

- Kiedy Basię zabrała karetka pogotowia, wzięliśmy jej psa do siebie i położyliśmy się spać. Kiedy za dwie godziny Barbara wróciła do domu, cała przemoczona, byliśmy w szoku. Jak można tak potraktować starszą osobę? - pyta retorycznie Rożniewska.

Łodzianka przesiedziała całą noc na fotelu, bo nie miała siły dojść do łóżka. W czwartek przyszedł do niej lekarz z Miejskiej Przychodni "Nowe Rokicie". Jego diagnoza nie pozostawiała wątpliwości: zapalenie płuc.

- Pojechałem do pani Barbary w czasie dyżuru. Osłuchałem ją dokładnie i od razu stwierdziłem zapalenie płuc. W tak zaawansowanym wieku może być ono groźne, dlatego wypisałem jej skierowanie do szpitala. Byłem zbulwersowany, że lekarze na izbie przyjęć nie położyli pacjentki na oddział, tym bardziej że jest osobą samotną, a jej zdrowie mogło się w nocy pogorszyć - mówi Marek Chorążewicz, lekarz z przychodni "Nowe Rokicie".

Dlaczego szpital odmówił przyjęcia schorowanej starszej pani? - Pacjentka trafiła do szpitalnego oddziału ratunkowego z objawami nadciśnienia i zawrotami głowy. W dokumentacji lekarskiej odnotowano, że samowolnie odstawiła leki na nadciśnienie, dlatego zaleciliśmy jej kontakt z lekarzem POZ, żeby kontynuowała leczenie nadciśnienia. Jej stan nie wymagał hospitalizacji - zapewnia Adrianna Sikora, rzeczniczka szpitala im. Kopernika. - W momencie badania lekarz dyżurny osłuchał klatkę piersiową pacjentki i nie stwierdził objawów zapalenia płuc. Stwierdzone następnego dnia zapalenie płuc musiało się rozwinąć w międzyczasie - dodaje.

Lekarze z miejskiej przychodni wypisali pani Barbarze skierowanie do szpitala. Jeśli znajdzie się miejsce, zorganizują jej transport medyczny. Czy szpital przyjmie pacjentkę? - Jeżeli będzie miała skierowanie, to na pewno tak - mówi Adrianna Sikora.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto