Łódzcy ortopedzi przywracają zdrowe stopy, bez uciążliwych halluksów i konieczności noszenia gipsu przez kilka tygodni. Jako pierwsza pod nóż poszła Alina Bednarek. Łodzianka cierpiała na zakrzywione palce przez dziesięć lat. Jako skrzypaczka w łódzkim Teatrze Wielkim często zakładała na estradę szpilki. Miała też genetyczne deformacje i płaskostopie. Popularne metody usuwania halluksów zmusiłyby ją do dwumiesięcznego zwolnienia i założenia gipsu. Nadzieją dla niej była nowatorska metoda usuwania halluksów, jaką przywieźli do Łodzi francuscy lekarze. W piątek zoperował łodziankę zespół lekarzy ze szpitala WAM przy pomocy Remy Touzarda, francuskiego ortopedy. Nowatorska metoda gwarantuje pacjentom szybszy powrót do zdrowia i trwałe efekty, jakich nie dawały wcześniejsze zabiegi.
Wczoraj przeprowadzono zabieg po raz pierwszy, ale od nowego roku ortopedzi w szpitalu im. WAM będą robili takie operacje regularnie. Na czym one polegają? - Nacinamy kość w kształcie litery "Z", potem musimy przywrócić anatomiczne ustawienie pierwszej kości śródstopia. Kości łączymy za pomocą tytanowych implantów, dzięki czemu rana szybko się goi - tłumaczy dr Krzysztof Nowak z kliniki ortopedii w szpitalu WAM.
Alina Bednarek już dziś może wyjść ze szpitala. Musi tylko założyć but ortopedyczny. - Cieszę się, że od razu mogę wrócić do domu. Nawet nie czuję bólu, pierwszy raz od dziesięciu lat. Moja mama miała halluksy przez całe życie i nigdy ich nie zoperowała. Ja też się bałam, ale deformacja była już na tyle duża, że ciężko było mi dopasować buty, a chodzenie sprawiało ból. Bałam się jednak unieruchomienia na dwa miesiące, bo miałam występy - mówi Bednarek.
Szpital im. WAM w Łodzi jest jedynym w regionie i jednym z niewielu w Polsce, w którym operuje się koślawe palce za pomocą tytanowych implantów z nowatorskim kształtem nacięcia kości. - Ta metoda zapewnia trwałe efekty. Przy tradycyjnych zabiegach często deformacje powracały po kilku latach. Tutaj ustawienie kości i wszczepienie tytanowych śrub zapewnia długotrwały efekt - mówi dr Przemysław Łaganowski z kliniki ortopedii w szpitalu im. WAM.
Łódzcy ortopedzi są w stanie robić kilkadziesiąt takich zabiegów w miesiącu. - Deformacje stopy dotykają coraz młodszych pacjentów. Czasem trafiają do mnie nawet nastolatki. Jeśli pozwolą nam na to kontrakty z NFZ, możemy zoperować nawet 50 chorych w miesiącu - mówi dr Nowak.
Wczorajszą operację na żywo za pomocą telebimu w hotelu Focus oglądało 70 ortopedów z całej Polski. Ci specjaliści chcą tę technikę wprowadzić u siebie.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?