Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W szpitalu w Bełchatowie bez przełomu w sprawie anestezjologów

Maciej Wiśniewski
Dyrekcja nie podjęła dialogu z protestującymi anestezjologami i szuka nowych lekarzy. Okręgowa Rada Lekarska podkreśla, że ci, którzy przyjmą posady po protestujących anestezjologach, złamią zasady etyki
Dyrekcja nie podjęła dialogu z protestującymi anestezjologami i szuka nowych lekarzy. Okręgowa Rada Lekarska podkreśla, że ci, którzy przyjmą posady po protestujących anestezjologach, złamią zasady etyki archiwum
Szpital nie rozmawia z protestującymi anestezjologami i szuka nowych lekarzy. Czy znajdą się tacy, których skuszą stawki?

Nie ma przełomu w sporze anestezjologów z kierowniczką i dyrekcją bełchatowskiego szpitala. Dwa tygodnie po tym, jak cały zespół zatrudnionych na kontraktach lekarzy złożył wypowiedzenia, dyrekcja placówki nie podjęła z nimi rozmowy. A czas leci. Jeśli personalny konflikt nie zostanie przełamany, 14 maja dziesięcioro anestezjologów odejdzie z pracy. A to grozi zamknięciem szpitala.

- Jest stagnacja i wyczekiwanie, żadne rozmowy z nami się nie toczą - mówi Marcin Chmielewski, jeden z lekarzy anestezjologów w bełchatowskim szpitalu. - Pracujemy normalnie, choć trzeba przyznać, że relacje z panią kierownik tylko się zaostrzyły - dodaje.

Przypomnijmy, że konflikt na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii wybuchł w piątek przed świętami Wielkanocy, kiedy cały zespół dziesięciu lekarzy (oprócz kierowniczki i dwóch lekarzy rezydentów) złożył wypowiedzenia umów kontraktowych o pracę. To była reakcja zespołu na próbę zwolnienia jednej z lekarek - dr Małgorzaty Kuśmierek-Kowalskiej, która przez jakiś czas pełniła funkcję szefowej oddziału. Ale konflikt tlił się od miesięcy. Zespół niechętnie patrzył na reorganizację pracy wprowadzaną przez nową kierowniczkę, dr Tamarę Trafidło.

Wojewódzki konsultant anestezjologii: Skompletowanie zespołu będzie trudne

W swojej sprawie lekarze interweniowali m.in. w Urzędzie Marszałkowskim w Łodzi. Sam szpital milczy. Aleksandra Gradowska, rzeczniczka placówki poinformowała, że w tygodniu w szpitalu była kontrola jakości usług, w związku z akredytacją, którą szpital posiada i dyrekcja nie miała czasu odpowiedzieć na pytania, czy i jak zamierza rozwiązać konflikt.

Sami anestezjolodzy podkreślają, że ich koledzy po fachu są namawiani do przejścia do beł-chatowskiej placówki, a dyrekcja ma ich nakłaniać wysokimi stawkami. Stanowczo sprzeciwia się temu Okręgowa Rada Lekarska w Łodzi, która popiera anestezjologów i apeluje do lekarzy z innych placówek, by nie korzystali na konflikcie w Beł-chatowie i nie przyjmowali ofert pracy.

- Taka jest rola samorządu lekarskiego, by dbać o solidarność środowiska i przestrzeganie etyki lekarskiej - mówi dr Grzegorz Mazur, prezes ORL.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto