Ważne, że drużyna Blachy Pruszyński Budowlani po heroicznej walce wygrała 19:16 z Lechią Gdańsk i zapewniła sobie pierwsze miejsce w Ekstralidze po rundzie zasadniczej. To oznacza, że łodzianie mecz półfinałowy (i ewentualnie finałowy) rozegrają na własnym boisku!
Nie da się ukryć, że łodzianie w pojedynku z mocarzem z Wybrzeża mieli sporo sportowego szczęścia, ale, jak wiadomo, szczęście sprzyja lepszym. Goście przyjechali do Łodzi po zwycięstwo, wzmocnieni trzema znakomitymi graczami, w tym dwoma rodowitymi Francuzami. I zrobili, co w ich mocy, żeby dopiąć swego. Łodzianie nie zamierzali ustępować pola. W tej sytuacji byliśmy świadkami fantastycznego widowiska, w którym emocje sięgnęły zenitu.
Już pierwsza akcja przyniosła łodzianom punkty. – Wszystko sobie dokładnie zaplanowaliśmy i zostało to perfekcyjnie wykonane – mówił po spotkaniu trener Mirosław Żórawski. Łodzianie zepchnęli gości na ich przedpole, sprytnie wycofali piłkę do łącznika ataku Tomasza Grodeckiego, a ten z dropa (kop bezpośrednio na bramkę) uzyskał prowadzenie 3:0. Minutę później podobną akcją odpowiedzieli goście, a skutecznym egzekutorem był Jurij Buchało.
Gdy po następnych trzech minutach kolejne trzy punkty dla Budowlanych z rzutu karnego egzekwowanego nieomal z połowy boiska zdobył Tomasz Stępień, można było przypuszczać, że będzie to pojedynek kopaczy.
Na moment kłam tej teorii zadali goście, którzy po akcji młyna położyli piłkę w polu punktowym Budowlanych, ale kolejny skuteczny drop Grodeckiego i karny Stępnia dał gospodarzom prowadzenie do przerwy 12:8.
Lechia próbowała odwrócić losy pojedynku na początku drugiej połowy. Chwilę nieuwagi łodzian w obronie wykorzystał bardzo dobrze grający Francuz Anthony Cros i goście po raz drugi w tym meczu objęli prowadzenie 13:12. To jednak było za mało, żeby złamać ducha walki Budowlanych i ich pokonać.
W ostatnich fragmentach spotkania oglądaliśmy dramatyczny pojedynek kopaczy, których akcje przechylały szalę zwycięstwa raz na jedną, raz na drugą stronę. Ostatnie słowo należało do łodzianina Stępnia, który w 75 minucie trafił między słupy uderzeniem z 35 metrów z prawej strony boiska. Kolejna jego próba była jednak nieudana.
Swoją szansę na zwycięstwo w ostatnich sekundach mieli goście. Buchało miał wykonywać karnego z połowy boiska. Arbiter przesunął jednak akcję na połowę łodzian i wydawało się, że tak wytrawny gracz, jakim jest reprezentant Polski, musi trafić i wydrzeć łodzianom zwycięstwo. Zjadły go nerwy, a może był już bardzo zmęczony, w każdym razie po jego kopie piłka przeleciała obok słupów bramki Budowlanych i gospodarze mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Sukces im się należał. Nagrodzona została konsekwencja w grze, wielka ambicja i ogromna wola walki, którą wprost zachwycał publiczność wielki wojownik Merab Gabunia.
Budowlani Łódź – Lechia Gdańsk 18:16 (12:8)
Punkty – Budowlani: Tomasz Stępień 12, Tomasz Grodecki 6. Lechia: Jurij Buchało 6, Mateusz Zajkowski i Anthony Cros po 5. Widzów 3 tysiące.
Blachy Pruszyński Budowlani: Sachrajda, Królikowski, Grabski (55, Szulc), Ławski (66, Zych), D. Fortuna (60, Karpiński), Marek Mirosz, Michał Mirosz (68, Skwarciak), Gabunia, Pabjańczyk, Grodecki, Kaniowski, Gomulak (41, Rydzyński), Stępień, Kozakiewicz, Kiełbik.
W pozostałych meczach: Ogniwo Sopot – Juvenia Kraków 18:10 (8:0), Orkan Sochaczew – Arka Gdynia 34:15 (21:8), Bemowo AZS AWF Warszawa – Posnania Poznań 18:13 (8:6).
Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?