MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zapomniana diecezja, czyli wszystko, czego turyści nie wiedzą o Tyńcu

Kazimierz Turkiewicz
Marcin Banasik
Opactwo w Tyńcu jest znane nie tylko mieszkańcom Krakowa i Małopolski. Wielu Polaków zna je jako najstarszy klasztor w kraju. Część na pewno kojarzy najpopularniejszego mnicha z Tyńca, błyskotliwego ojca Leona Knabita. Dzięki „Krzyżakom” wiemy też o należącej do opactwa gospodzie „Pod Lutym Turem”. Ale kto wie, że Tyniec miał kiedyś własną diecezję?

Cofnijmy się w czasie. Najpierw uporządkujmy: Tyniec już w czasie pierwszego rozbioru Polski, w 1772 roku, został zagarnięty przez Habsburgów. W 1816 roku cesarz Franciszek I podpisał dekret kasacyjny opactwa tynieckiego.

Benedyktyni stopniowo rozjechali się w różne miejsca, m.in. do Staniątek, Kalwarii Zebrzydowskiej, Tuchowa czy na parafie. W Tyńcu pozostało ich tylko trzech, do obsługi tutejszej parafii.

Jednak we wrześniu 1821 roku papież Pius VII, po stosownych uzgodnieniach z cesarzem, erygował diecezję tyniecką.

Tym samym poklasztorny kościół świętych Piotra i Pawła awansował do rangi katedry, a Tyniec stał się stolicą diecezji.

Diecezja tyniecka obszarowo nie była szczególnie rozległa. Obejmowała cztery cyrkuły (ich współczesnym odpowiednikiem są powiaty): bocheński, myślenicki, nowosądecki i tarnowski. Na terenie diecezji funkcjonowało 278 parafii i 18 dekanatów.

Pierwszy i ostatni

18 sierpnia 1822 roku - a więc prawie dokładnie 200 lat temu - ma miejsce kanoniczny ingres biskupa do swojej katedry, czyli ceremonia oficjalnego objęcia władzy w diecezji przez jej zwierzchnika.

Tym biskupem jest Grzegorz Tomasz Ziegler, który dwa miesiące wcześniej przyjął w Wiedniu sakrę biskupią.

- Urodzony w Szwabii w 1770 roku, wstąpił w 1788 roku do opactwa benedyktynów w Wiblingen - opowiada prof. Michał Tomasz Gronowski OSB, kustosz Muzeum Opactwa i kurator niedawno otwartej wystawy „Zapomniane dziedzictwo. 200. rocznica katedry tynieckiej”. - W 1806 roku Ziegler uzyskał doktorat z teologii. W tym samym roku po sekularyzacji klasztoru wraz z grupą tamtejszych benedyktynów przeniósł się do opactwa w Tyńcu, gdzie został przeorem. Przez jakiś czas był profesorem teologii dogmatycznej i dziekanem Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, który wówczas nosił nazwę Szkoły Głównej Krakowskiej. Był gorliwym duszpasterzem - wizytował parafie, bierzmował. Listy pasterskie pisał w języku łacińskim, gdyż nie znał języka polskiego, a do swoich diecezjan przemawiał przy pomocy tłumaczy - dodaje profesor.

Ziegler zostaje więc pierwszym biskupem tynieckim. I, jak się wkrótce okaże, również ostatnim.

Dlaczego? Na mocy bulli papieża Leona XII w 1826 roku dochodzi do translokacji stolicy diecezji tynieckiej do Tarnowa, a jednocześnie - zmiany nazwy na tarnowską. Inna sprawa, że diecezja tarnowska zaistniała po raz pierwszy już w 1787 roku, a na jej czele stał przez kilkanaście lat biskup Florian Amand Janowski, który wcześniej był tynieckim opatem.

Zdaniem prof. Gronowskiego, wspomniana translokacja była w dużej mierze związana z niedogodną lokalizacją Tyńca, na obrzeżach terenu diecezji .

Wraz z przeniesieniem siedziby biskupstwa przewieziono z Tyńca do Tarnowa skarbiec kościoła i znaczną część biblioteki.

Wielki pożar

Ta przewózka okazała się zbawienną, choć nikt przecież nie mógł wtedy przewidzieć, co przydarzy się w Tyńcu kilka lat później.

W nocy 2 maja 1831 roku rozpętała się potężna burza. Jeden z piorunów uderzył w zabudowania opactwa, powodując olbrzymi pożar, który strawił dachy i mury, zawaliły się kościelne wieże.

Podczas konfederacji barskiej (Tyniec bronił się najdłużej spośród konfederackich punktów oporu w Małopolsce) skala zniszczeń też była wielka, ale udało się odbudować klasztor.

Niestety, w 1831 roku nie było już tutaj benedyktynów, gospodarzy opactwa, którzy mogliby naprawić poczynione przez pożar szkody. Nic dziwnego, że opactwo powoli zaczynało zamieniać się w ruinę.

Na powtórne pojawienie się w Tyńcu benedyktyńskich mnichów trzeba było czekać ponad 100 lat. 10 lipca 1939 roku przybyła tu grupa mnichów z belgijskiego opactwa św. Andrzeja w Brugii, gdzie znajdował się ośrodek formacji polskich powołań benedyktyńskich.

Kilka tygodni później, 1 września, hitlerowskie Niemcy napadły na Polskę...

Dziedzictwo

Dzieje tysiącletniego opactwa tynieckiego są w dużej mierze odzwierciedleniem dziejów Polski. Dziejów burzliwych, ze wzlotami, ale też z upadkami.

- Nie można zapomnieć o swym dziedzictwie: tysiącletnim, burzliwym, tragicznym, chwalebnym i wciąż odradzającym się. Trwałym elementem tego dziedzictwa jest zaledwie pięcioletnia historia tynieckiej diecezji - konkluduje prof. Gronowski.

Wystawę w Muzeum Opactwa będzie można zwiedzać do końca marca przyszłego roku. Wycieczkę do opactwa można połączyć z krótką lub dłuższą wycieczką po tynieckiej, bardzo urokliwej, okolicy. Na znajdującym się na prawym brzegu Wisły, klasztornym wzgórzu, kończy się (lub zaczyna, zależy, jak patrzeć) Jura Krakowsko-Częstochowska.

To wzgórze, będące wielokrotnie świadkiem porywającej historii, od prawie pięćdziesięciu lat nie jest już podkrakowską miejscowością. Znajduje się w granicach administracyjnych Krakowa. Z centrum miasta można podjechać tu na rowerach, autem lub komunikacją miejską.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Prezydent Andrzej Duda obchodzi 52. urodziny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zapomniana diecezja, czyli wszystko, czego turyści nie wiedzą o Tyńcu - Plus Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto