Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Będzie referendum w sprawie odwołania Kropiwnickiego! Zebrano już ponad 61,5 tys. podpisów

(aga, msm)
Basia i Ola, studentki PŁ, chcą referendum w sprawie odwołania prezydenta Kropiwnickiego, bo, jak mówią, mają dość jego głupich pomysłów, np. podwyżki cen biletów MPK.
Basia i Ola, studentki PŁ, chcą referendum w sprawie odwołania prezydenta Kropiwnickiego, bo, jak mówią, mają dość jego głupich pomysłów, np. podwyżki cen biletów MPK. fot. Przemysław Szyposzyński
– Mamy już 61,5 tys. (na 60 390 wymaganych ustawowo) podpisów łodzian, którzy chcą, aby odbyło się referendum w sprawie odwołania prezydenta Jerzego Kropiwnickiego – obwieścił w niedzielę uradowany radny Dariusz Joński, inicjator akcji.

– Mimo to będziemy zbierać je jeszcze przez tydzień, żeby mieć zapas na wypadek ewentualnych błędów czy stwierdzenia nieważności zebranych danych osobowych.

W poniedziałek w południe radny Joński poda szczegóły dotyczące kontynuacji akcji.

– Czekamy jeszcze na listy od instytucji, które nam pomagają, m.in. Stowarzyszenia Anonimowych Alkoholików i Związku Nauczycielstwa Polskiego – dodaje. – Wszystko wskazuje na to, że referendum mogłoby się odbyć 17 lub 24 stycznia 2010.

W miniony weekend wolontariusze i działacze SLD pracowali m.in. na 13 łódzkich rynkach, auto-giełdzie oraz na ul. Piotrkowskiej przed Saspolem.

– Łodzianie, tutaj możecie podpisać listę o referendum w sprawie odwołania prezydenta Kropiwnickiego – takim okrzykiem Bartosz Hajdan, rzecznik łódzkiego SLD, zachęcał przez megafon przechodniów na ul. Piotrkowskiej. Ubrany w odblaskową kamizelkę wspiął się na dwumetrową drabinę, żeby zwrócić na siebie uwagę.

– Tym razem jest spokojnie, nikt nie wyzywał mnie od komunistów i nie chciał zrzucić z drabiny, jak niedawno na Bałuckim Rynku – śmiał się.

– Pan mi da tę listę – poprosiła blondynka w czerwonej kurtce.

Kobieta wpisuje swój Pesel. Jest wrocławianką, która w Łodzi odwiedza rodzinę.

– Przykro mi, ale nie może pani podpisać tej listy, bo nie jest pani zameldowana w Łodzi – tłumaczy jeden z wolontariuszy.

– Ojej, jaka szkoda... – stwierdziła zrezygnowana i odeszła.

Z piskiem opon obok stolika z kartami na podpisy zatrzymał się lśniący jaguar. Wysiadł z niego przystojny mężczyzna i szybko wpisał swoje dane.

– Dosyć mam tego dziadostwa – mruknął pod nosem.

Basia, studentka biotechnologii na Politechnice Łódzkiej, przyszła pod Saspol specjalnie po to, żeby złożyć podpis.

– Mam dość głupich pomysłów prezydenta, np. podwyżki cen biletów MPK – mówi z zapałem. Wtóruje jej koleżanka Ola, studentka chemii na PŁ i też składa swój podpis.

– Prezydent zdecydowanie za dużo podróżuje, przecież on nie jest dyplomatą! Powinien być w Łodzi i o nią dbać – mówi zdenerwowana łodzianka, prawniczka, która pracuje w Warszawie.

– Roberto podpisz się, możesz, bo jesteś zameldowany w Łodzi – krzyczy Anna Przybysz-Campos i ciągnie za rękę swojego męża... Peruwiańczyka. Śniadolicy mężczyzna posłusznie wypełnił rubryki.

– Mieszkamy od 12 lat przy ul. Zamenhofa i jesteśmy zdruzgotani tym jak ul. Piotrkowska schodzi na psy. Zamiast reprezentacyjnego deptaka mamy ulicę banków i grzebalni z używanymi ciuchami. To wstyd! – dodaje pani Anna.

– Jak można tak niszczyć starszego człowieka!? – denerwowała się emerytka Halina Mielczarek na widok wolontariuszy. – Myślicie, że jak przyjdzie inny prezydent, to będzie lepszy? Kropiwnicki to przynajmniej dobry człowiek, religijny...

Przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania Jerzego Kropiwnickiego to pomysł łódzkiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. 4 września SLD złożył u komisarza wyborczego w Łodzi informację o zamiarze zorganizowania referendum, dostając 60 dni na zebranie 60 tys. 390 podpisów (10 proc. łodzian uprawnionych do głosowania). SLD zarzuca Kropiwnickiemu m.in. autokratyczny styl rządzenia, ciągłą nieobecność w mieście, fatalny nadzór nad spółkami miejskimi. Kropiwnicki w odpowiedzi posądził wnioskodawców o antysemityzm. Gdy lewica zebrała ponad połowę koniecznych podpisów, magistrat wyprodukował telewizyjne spoty emitowane w TV TOYA i TVP Info, które rzekomo nie mają żadnego związku z referendum, a jedynie „są odpowiedzią na zarzuty SLD szkodzące miastu”. SLD z kolei złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury, twierdząc, że Urząd Miasta Łodzi wydaje pieniądze budżetowe (około 25 tys. zł) na kampanię referendalną, co ma być naruszeniem ustawy o referendum lokalnym.

Inicjatywa SLD jest już drugą próbą odwołania Kropiwnickiego. Poprzednią przeprowadziły wiosną 2008 r. osoby związane głównie z niezadowolonymi pracownikami Miejskiego Ośrodka Opieki Społecznej. Zdołali wówczas zebrać jedynie 21 tys. podpisów.

* * * * *

Kiedy będzie referendum?
Gdy SLD złoży do komisarza wyborczego zebrane podpisy, będzie miał on 30 dni na ich sprawdzenie i podjęcie decyzji o terminie referendum – musi się ono odbyć w ciągu kolejnych 50 dni. Wynik referendum będzie ważny, gdy do urn pofatyguje się 3/5 łodzian, którzy wzięli udział w poprzednich wyborach na prezydenta Łodzi, czyli około 112 tys. osób. Jeśli prezydent zostanie odwołany, do Łodzi wprowadzi się komisarz, który będzie rządził miastem. Albo do normalnego terminu wyborów samorządowych, czyli do połowy listopada, albo do… przedterminowych wyborów tymczasowego prezydenta miasta np. już w maju. Ostateczna decyzja należeć będzie do premiera i jego interpretacji przepisów. W ostatnich wyborach na Jerzego Kropiwnickiego zagłosowało prawie 105 tys. łodzian. Zwolennicy prezydenta argumentują, że referendum to koszt około 1 mln zł (SLD szacuje, że około 300 tys. zł).

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto