Piłkarze PGE GKS nie potrafią wytłumaczyć, co się z nimi stało po przerwie. W pierwszej połowie byli równorzędnym, a momentami nawet lepszym zespołem od Lecha, ale w drugiej części dostali tęgie baty.
- To była jakaś zadziwiająca dekoncentracja - mówi pomocnik bełchatowskiej drużyny Szymon Sawala. - Zgadzam się, że Lech może zasłużył na zwycięstwo, ale na pewno nie aż tak wysokie.
Sawala, który mecz rozpoczął na ławce rezerwowych, na boisku pojawił się w końcówce meczu, gdy losy spotkania były już rozstrzygnięte. Ale również jego koledzy, którzy grali od pierwszej minuty, nie znaleźli wytłumaczenia porażki.
- W drugiej połowie Lech robił z nami, co chciał - przyznał Grzegorz Baran, który usiłował powstrzymać szybkich pomocników Lecha. - My nie umieliśmy strzelić goli z sytuacji, które mieliśmy w pierwszej połowie, a w drugiej Lech zagrał bardzo skutecznie.
- Po takich ciosach ciężko się podnieść - przyznał Maciej Mysiak.
W środę piłkarze trenera Janasa wraz z nim będą analizować spotkanie z Kolejorzem. - Musimy szybko zapomnieć o tej porażce, bo już w sobotę przed nami mecz z Górnikiem Zabrze - dodał Mysiak.
W Zabrzu bełchatowianie zagrają w sobotę o godz. 13.30. Ewentualna porażka może sprawić, że ich sytuacja stanie się bardzo zła. Piłkarze PGE Skry zdają sobie sprawę, że po słabym w ich wykonaniu meczu z Lechem, tylko zwycięstwo może poprawić humory bełchatowskich kibiców.
Ale są też i pozytywy poniedziałkowej porażki. Kamil Kosowski po raz kolejny udowodnił, że jest bardzo dobrym wzmocnieniem zespołu. Teraz do jego formy muszą równać pozostali...
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?