Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bełchatowscy radni mówią "nie" dopalaczom

Ewa Drzazga
Bełchatowscy radni chcą, by ukrócić handel dopalaczami. Teraz sklepiki działają legalnie
Bełchatowscy radni chcą, by ukrócić handel dopalaczami. Teraz sklepiki działają legalnie fot. Grzegorz Maliszewski
Mają związane ręce, nie mogą zamknąć sklepów z dopalaczami. Ale to nie znaczy, że nic już nie można zrobić.

Radni z Bełchatowa w czwartek będą głosować nad specjalną uchwałą potępiającą dopalacze. Na takim proteście się nie skończy.

"Najlepszy towar w mieście", "Polski sklep z holenderską tradycją". To tylko niektóre hasła, które można znaleźć na reklamach działających w Bełchatowie sklepów z dopalaczami. Ulotki zachęcające do korzystania z nich trafiały m.in. do skrzynek na listy. - Już dość mam słuchania opowieści małolatów o tym, jaki to mają odlot, gdy piwem popiją tabletkę za 5 złoty - mówi pani Halina z Bełchatowa. Dodaje, że takie historie słyszy przed supermarketem, na przystanku, gdy czeka na emzetkę, o ławce przed blokiem nie wspominając.

- Obok sklepu z dopalaczami przechodzę często. Gdy widzę przez otwarte drzwi, jak sprzedawczyni bez mrugnięcia okiem sprzedaje te świństwa dzieciom, nóż mi się w kieszeni otwiera - dodaje bełchatowianka.

Jak się okazuje, na razie skutecznego sposobu, by ukrócić sprzedaż dopalaczy, nie ma.

- Postanowiliśmy wystosować apel o podjęcie natychmiastowych działań, które pozwolą na likwidację takich sklepów - mówi Włodzimierz Kuliński, przewodniczący Rady Miejskiej w Bełchatowie.

Ma on trafić m.in. na ministerialne biurka w Warszawie. Aby jego moc oddziaływania była większa, ubrano go w formę uchwały rady miejskiej. - O tym, jaki ostatecznie będzie kształt tego apelu, zadecydujemy na czwartkowej sesji. Na razie mamy projekt - mówi Kuliński. - Ale na tym nie koniec. Chcemy, by w szkołach położono nacisk na profilaktykę, która pomoże uświadomić młodzieży, czym tak naprawdę są dopalacze.

Poza tym radni będą się też domagać, by strażnicy miejscy częściej odwiedzali miejsca, w których doskonale, jak do tej pory, prosperują sklepy z tymi specyfikami. - Nie użyłbym słowa nękanie - mówi Kuliński. - Ale poprosimy, by kontrolować ich często.

Takie kontrole już się w Bełchatowie odbywają. Posypały się mandaty m.in. za brak informacji o godzinach otwarcia sklepu czy za brak numeru posesji. I tyle. A cztery sklepy w centrum jak działały, tak działają.

Tymczasem przypadki odstawiania przez strażników na komendę policji młodzieży, która ma przy sobie dopalacze, wcale nie są rzadkością. Choć, jak się okazuje, dopalaczami wspomagają się też starsi. W ubiegłym tygodniu dwaj mężczyźni przed trzydziestką byli tak "zaprawieni" alkoholem i - najprawdopodobniej - dopalaczami, że ukradli samochód, a po kilkunastu minutach przyjechali nim z powrotem na miejsce kradzieży. I, jak z przekąsem mówili potem policjanci, ci delikwenci wiedzą już przynajmniej, że dopalacze szkodzą.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bełchatowscy radni mówią "nie" dopalaczom - łódzkie Nasze Miasto

Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto