Szkoleniowiec chwali piłkarza za ligowe występy. Jarosław Bieniuk był rzeczywiście niezastąpiony. W lidze grał od pierwszej do ostatniej minuty w 17 spotkaniach, w sumie uzbierało się tych minut aż 1530. Dawał sobie radę gdy jego partnerem był Ugo Ukah, jak i wtedy, gdy na środku obrony grał z Sebastianem Maderą. Bieniuk był architektem defensywnej gry zespołu, który stracił najmniej bramek w rozgrywkach - tylko osiem.
Jasne, zdarzały mu się słabsze występy, proste błędy, ale ten się nie myli, kto nic nie robi. Nie miał jednak dramatycznych wahań formy. Najważniejsze, że można było na nim polegać.
Kto jednak wie, czy nie najlepszym minionej jesieni był jego występ w barwach reprezentacji Polski w meczu ze Słowacją. Samobójczy gol odebrał biało-czerwonym remis, ale bez wątpienia widzewiak należał do najlepszych zawodników na boisku.
W anormalnych zimowych warunkach grał pewnie, spokojnie, nie popełnił żadnego błędu. Pokazał boiskową dojrzałość i mądrość. Naszym zdaniem, nowy selekcjoner Franciszek Smuda nie powinien go tracić z pola widzenia. Po powrocie do ekstraklasy Bieniuk będzie miał ogromną szansę pokazać, iż zasługuje na kolejne reprezentacyjne powołania.
Dziś i jutro pierwsi widzewiacy zaczną futbolowe zmagania. W halowym charytatywnym turnieju w Zduńskiej Woli w barwach Gatta Stars wystąpią m.in. Maciej Mielcarz i Tomasz Lisowski, a w drużynie Zduńskowolanie - Adrian Budka. Dochód z imprezy zostanie przekazany rodzicom 8-miesięcznej Julii, która przechodzi rehabilitację po porażeniu mózgowym. Zespół Widzewa rozpoczyna przygotowania do wiosennej rundy w poniedziałek 11 stycznia.
echodnia.eu Pożegnanie Pawła Paczkowskiego z Industrii Kielce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?