Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dentysta z Głogowa to czwarty Polak, który zdobył Koronę Europy [ZDJĘCIA]

Redakcja
Projekt Korona Europy Głogów
Paweł Kośmiński to znany w naszym mieście lekarz dentysta. Na początku stycznia zakończył on trwający od 2017 roku projekt polegający na zdobyciu najwyższych szczytów/wzniesień każdego z 46 krajów Europy.

Nie tylko jednak pan Paweł zdobywa góry naszego kontynentu. W akcję zaangażowanych jest jedenastu mieszkańców Głogowa, których postępy można śledzić na facebookowym profilu PROJEKT KORONA EUROPY GŁOGÓW

Głogowianin jeszcze kilka lat temu nie spodziewałby się, że będzie czwartym Polakiem, który tego dokona, tym bardziej że, nie jest wielkim miłośnikiem chodzenia po górach. Sam pomysł dokonania tego wyszedł od zaprzyjaźnionej rodziny, z którą później razem zdobywali wiele szczytów naszego kontynentu.

Pierwsza wyprawa, w 2017 roku, od razu przywitała jego grupę niezapomnianą przygodą.

- Zostaliśmy aresztowani podczas próby przekroczenia białoruskiej granicy. Sześciu dorosłych mężczyzn w podobnym wieku w autach terenowych, którzy próbowali dostać się na białoruską górę w pobliżu wojskowej stacji nasłuchowej. To wzbudziło podejrzenia. Wezwano nawet funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa. Ostatecznie cofnięto nam wizy i szczyt na Białorusi zdobyliśmy dopiero w 2019 roku. Ale pojechaliśmy dalej, na Litwę, Łotwę, Estonię i do Kazachstanu - wspomina głogowianin.

Rodziny pozazdrościły im przygód i postanowiły dołączyć aktywnie do projektu. Część szczytów zdobywała więc żona pana Pawła - Marlena oraz ich córki: 14-letnia Zuzia (ma już około 30 szczytów KE), 7-letnia Ala (około 15 szczytów KE) oraz kilka , 22-letnia Paulina która z racji wieku rzadko już spędza wakacje z rodzicami. Duża część szczytów została zdobyta w trakcie rodzinnych wakacji spędzanych z pozostałymi członkami projektu. - Każdy taki wyjazd trzeba było dokładnie zaplanować i przygotować począwszy od trasy dojazdu a skończywszy na wariantach zdobycia góry i prognozie pogody. Idą z nami rodziny, więc nie może być miejsca na niepotrzebne ryzyko. Kilka razy zdarzyło nam się pobłądzić i wrócić do aut już po zmroku. Mieliśmy tak na Ukrainie. Żona już nasłuchiwała niedźwiedzi - opowiada ze śmiechem zdobywca. - Ale właśnie dlatego na trudne szczyty chodzimy z przewodnikiem. Wyjście w góry na taki wypad bez niego jest, moim zdaniem, zbędnym ryzykiem. Nasze błądzenie miało miejsce oczywiście podczas wypraw bez przewodnika.

Jak dodaje głogowianin podczas swoich wyjazdów nauczył się, że zdobycie góry świętuje się po zejściu, a nie na szczycie.

- Dużo wypadków ma miejsce właśnie już przy schodzeniu, gdy człowiek jest zmęczony, rozkojarzony i szczęśliwy że zdobył górę - zaznacza.

W skład Korony Europy wchodzi 46 szczytów. Aby ją zdobyć głogowianin przejechał samochodem 62 790 km, samolotem przeleciał 24 100 mil, promem przepłynął 1400 mil, a koleją przejechał 11 200 km. W sumie pokonał dystans 115 019 km.

- Korona Europy to znakomity pretekst aby zwiedzić nasz kontynent. Największym zaskoczeniem była dla mnie chyba Rumunia. Okazuje się, że to bardzo piękny i urokliwy kraj, a przy tym bezpieczny. Podobały mi się zwłaszcza wsie, które przypominają mi czasy dzieciństwa. Dziś takich wioseczek jak tam, w Polsce praktycznie już nie ma - wspomina.

Przekornie na koniec zostawił sobie najniższy szczyt - Monte Vaticano w Watykanie. Pan Paweł dokonał tego 3 stycznia tego roku. W drodze do celu towarzyszyła mu żona i dwie młodsze córki. Głogowianin nie kryje radości i dumy ze swojego wyczynu. Czy ma już jednak dalsze plany?

- Na razie trochę zwolnimy, ale pomysłów na kolejne wyprawy nie brakuje. Bardzo spodobały mi się dalekie wyprawy samochodowe. Może zahaczymy więc tym razem o Azję? - zastanawia się pan Paweł.

Na pewno znajdzie teraz również więcej czasu na swoją pierwszą pasję, jaką jest żeglarstwo. Jako kapitan jachtowy głogowianin przepłynął już tysiące mil morskich. Brał udział w licznych regatach między innymi w sławnych regatach Sydney-Hobart . Jego najdalsza wyprawa sięgnęła brzegów Antarktydy.

- Nie umiem odpoczywać w miejscu. Dłuższy pobyt w jednym miejscu męczy mnie . A żeglarstwo jest bardzo fajne. Podczas rejsu każdą noc spędza się gdzie indziej. To naprawdę wspaniała pasja - zapewnia.

Jego przygoda z żeglarstwem rozpoczęła się w czasach szkolnych. Jego ojciec powiedział mu o obozie żeglarskim w Trzebieży.

- Tam dostałem taką szkołę, że przy kolejnych stopniach niewiele więcej się już nauczyłem - wspomina.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto