Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Egzaminator WORD w Łodzi: Ja także mam prawo do błędu

Agnieszka Jasińska
Justyna będzie musiała jeszcze raz podejść do egzaminu
Justyna będzie musiała jeszcze raz podejść do egzaminu fot. Jakub Pokora
Łodzinka oblała egzamin na prawo jazdy - problem w tym, że przez błąd egzaminatora WORD, a nie własny! Nawet jeśli Urząd Marszałkowski uzna jej skargę, i tak będzie musiała powtórzyć egzamin.

Dla Justyny to było drugie podejście do egzaminu na prawko. Najbardziej obawiała się jazdy po placu, zwłaszcza parkowania równoległego. Ale bez problemu zaliczyła wszystkie manewry. Zadowolona wyjechała na miasto. Niespodziewanie na ul. Narutowicza w Łodzi egzaminator przerwał egzamin i wystawił negatywną ocenę.

- To było przy ul. Wschodniej. Jechałam prosto, egzaminator nie wydał żadnego polecenia. Zapytałam, dlaczego oblałam. Usłyszałam, że minęłam znak, nakazujący skręt w prawo - opowiada Justyna. - Uznałam, że egzaminator wie co mówi. Potem wszystko opowiedziałam instruktorowi, który uczył mnie jeździć. I okazało się, że oblałam niesłusznie.

Przy ul. Narutowicza rzeczywiście stoi nakaz skrętu w prawo we Wschodnią. - Jednak obowiązuje od godziny 14 do 17. W innych porach można jechać prosto - przyznaje Tomasz Klimczak, rzecznik Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi.

Egzamin Justyny odbywał się o godz. 10. Mieczysław Karbowańczyk, instruktor nauki jazdy, jest przekonany, że egzaminator nie miał prawa go przerywać za to, że dziewczyna pojechała prosto. - To skandal, że on nie zna przepisów - mówi instruktor.

Dotarliśmy do egzaminatora dziewczyny. Ryszard Mieszczyński przyznał, że oblał dziewczynę niesłusznie. - Ale każdy ma prawo się pomylić - wypalił z rozbrajającą szczerością. - Teraz mogę tylko przeprosić kursantkę. Ale do niedawna w tamtym miejscu był nakaz skrętu w prawo, obowiązujący w godz. 8 - 18. Nie zwróciłem uwagi, że to się zmieniło. Gdyby kursantka zwróciła mi uwagę, nie przerwałbym egzaminu. Ale ona nic nie powiedziała. Napisy na tabliczce pod znakiem są małe i niezbyt widoczne.

Mieszczyńki dodaje, że Justyna popełniła inne błędy podczas jazdy. - W sumie było ich kilka. Nie chcę ich dokładnie opisywać, ale były - dodaje egzaminator.

Dziewczyna szykuje pisemną skargę. Ale nawet jeśli Urząd Marszałkowski ją uzna, Justyna i tak będzie musiała powtórzyć egzamin. - To dla mnie dodatkowy stres. Czyli i tak ja zostanę ukarana. Prawo jazdy już powinnam mieć w ręku - denerwuje się dziewczyna.

Łukasz Kucharski, szef Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego, zapowiada dyscyplinującą rozmowę z egzaminatorem. - Kategorycznie potępiam takie zachowania egzaminatorów - podkreśla. - Egzaminator musi bezwzględnie znać przepisy.

Co miesiąc do Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi trafia od 20 do 30 skarg na przebieg egzaminu na prawo jazdy. Niespełna co dziesiąta z nich zostaje uznana za zasadne. Łódź należy do niechlubnej czołówki w kraju pod względem liczby skarg. Na inne ośrodki w Polsce wpływa zaledwie po kilka zażaleń miesięcznie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto