Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Henryk Michałek, szef rady gminy w Kleszczowie, uważa, że sekretarz urzędu mu groził

Grzegorz Maliszewski
Henryk Michałek (z prawej) chce donieść na sekretarza gminy do prokuratury
Henryk Michałek (z prawej) chce donieść na sekretarza gminy do prokuratury Grzegorz Maliszewski
Henryk Michałek, szef kleszczowskiej rady gminy twierdzi, że sekretarz urzędu mu groził Zamierza złożyć doniesienie do prokuratury

Czy sekretarz gminy Kleszczów groził przewodniczącemu rady gminy? ,,Zniszczę Cię fizycznie, a przede wszystkim psychicznie, nie wytrzymasz tego... skończysz źle. Będę Cię prześladował aż do skutku" - takie słowa miały paść z ust Kazimierza Hudzika, sekretarza urzędu gminy, w stronę Henryka Michałka, przewodniczącego rady. Do scysji pomiędzy panami doszło po jednym z posiedzeń gminnych komisji. Sprawa ujrzała światło dzienne po tym, jak szef rady poinformował o wszystkim w specjalnym oświadczeniu.
- Rozmawialiśmy na tematy polityczne i wówczas takie słowa padły - mówi Henryk Michałek. - Pan sekretarz zapowiedział, że się na mnie zemści, za to, że wygłaszam na forum rady niepochlebne recenzje dotyczące jego postępowania i pracy jako sekretarza, a wcześniej jako pełniącego obowiązki wójta, do czego mam prawo, a wręcz obowiązek jako demokratycznie wybrany radny.
Przewodniczący chce złożyć doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przez sekretarza przestępstwa - zagrożenia zdrowia i życia funkcjonariusza publicznego.
- To są naprawdę poważne groźby, których nigdy jeszcze nie doświadczyłem - mówi Henryk Michałek.

Kazimierz Hudzik, sekretarz gminy Kleszczów, twierdzi, że od dłuższego już czasu jest metodycznie niszczony, by go skłonić do odejścia z pracy. Jak twierdzi, na wiele sposobów jest zniesławiany.
- Żadne z cytowanych przez pana Michałka słów nie jest prawdziwe - mówi Kazimierz Hudzik. - Jestem człowiekiem, który panuje nad emocjami i nad tym, co mówi. Nigdy nie groziłem temu panu, ani nie użyłem takich słów wobec jego osoby.

Świadkiem całego zajścia był jeden z radnych, który reprezentuje opozycję przeciwną przewodniczącemu rady i mającemu większość w radzie stowarzyszeniu ,,Rozwój".
- Na pewno nie były to groźby wypowiadane w pierwszej osobie, tak jak to zostało przedstawione - mówi Jarosław Rzeźnik. - Sformułowania takie padały, ale w bardziej ogólnym, filozoficznym sensie, że jeśli ktoś czyni zło, to może do niego wrócić ze zdwojoną siłą i go zniszczyć.
Wrzuca też kamyczek doogródka szefa rady, który w słowach nie przebiera. W przerwie jednej z sesji rady na korytarzu miał nazwać radnego Rzeźnika ,,gówniarzem" i rzucić w jego stronę, że ,,mu przyłoży, jeśli się nie uspokoi".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto