Pozornie wyluzowani, jednak z niepokojem wyczekiwali wieczoru, kiedy telewizja miała podać sondażowe wyniki wyborów.
Hanna Zdanowska
Tak zwyczajnego dnia kandydatka PO nie miała od tygodni. Pobudka o 8, czyli jak na nią późno. Na głosowanie wybrała się o 10.30. Później przyszedł czas na nadrabianie zaległości towarzyskich i rodzinnych.
- Spotkałam się na kawie z prof. Janem Krysińskim, byłym rektorem Politechniki Łódzkiej. Rozmawialiśmy o mojej kampanii, o sytuacji na uczelni. Potem spotkałam się z mamą, której nie widziałam, nie licząc 1 listopada, od dwóch miesięcy - mówi Zdanowska.
Choć zazwyczaj w weekendy gotuje sama, tym razem obiad postanowiła zjeść w towarzystwie rodziny w Manufakturze - wybrała klimaty meksykańskie. Popołudnie to narada w sztabie. Rozmawiano o drugiej turze. No i wieczór. Pub Łódź Kaliska, powitanie sympatyków, szybki rajd do telewizji, wejście na żywo - i powrót do Kaliskiej.
Dariusz Joński
Kandydat SLD niedzielę rozpoczął od ćwiczeń i joggingu z małżonką. Dopiero potem Jońscy posilili się śniadaniem, poszli na głosowanie i wreszcie spotkali się z rodzicami. W międzyczasie telefon wiceprezydenta odbierał dziesiątki SMS-ów z treścią ''powodzenia'' bądź "właśnie na ciebie zagłosowałem". Bliscy dzwonili, a wśród nich także szef SLD Grzegorz Napieralski.
Po południu Joński pojawił się w sztabie. Tu i ówdzie szepty, że ''Zdanowska Darka stuknie tylko na parę procent, a za dwa tygodnie Łódź jest nasza''. Około 21.30 Joński pojawił się w TVP Łódź. Wrócił do sztabu przed 23. Godzinę później witał w sztabie Napieralskiego.
Włodzimierz Tomaszewski
Spędził niedzielę z rodziną.Jak mówi, większych emocji nie było, bo po tylu latach działalności publicznej i uczestnictwa w różnego rodzaju wyborach czeka na wynik z ciekawością, nie drżeniem.
Kandydat ŁPO wstał około 9. Akurat przyjechała żona, która noc spędziła na dyżurze w szpitalu (jest anestezjologiem), więc razem zjedli śniadanie. Naszykowane przez żonę. Potem był krótki spacer po parku Źródliska, stamtąd Tomaszewski z żoną pojechali zagłosować, a później do katedry na uroczystą mszę z okazji 100-lecia parafii.
Po mszy obiad z synem Tomkiem. - Tomek jest historykiem, ale pasjonuje się polityką, podpowiada mi strategię, choć aktywnie w życiu publicznym nie uczestniczy - opowiada Włodzimierz Tomaszewski. Około godz. 20 kandydat ŁPO pojawił się w swoim sztabie, stamtąd pojechał do telewizji.
Witold Waszczykowski
Kandydat PiS wstał o godz. 8 w swoim warszawskim mieszkaniu. - Ubrałem się i poszedłem do komisji, aby na prezydenta Warszawy poprzeć Czesława Bieleckiego - opowiada. - Wróciłem do domu, zjadłem śniadanie i obejrzałem w Polsat News debatę polityczną. W południe wsiadłem do samochodu i pojechałem do Łodzi, dotarłem na miejsce o 15.
Najpierw udał się do domu swojego teścia, tam przebrał się i pojechał do domu rodzinnego na Zarzewie, w którym spotkał się z matką.
- Mama ma 74 lata i chodzi o kulach, dlatego pomogłem jej pójść do komisji w podstawówce przy ul. Wandurskiego - wyjaśnia. - Tam spotkałem mojego brata Tomasza, on i mama oddali głosy na mnie - dodaje.
Po głosowaniu cała trójka przyjechała do mieszkania mamy, w którym porozmawiali przy herbacie, po czym kandydat udał się do sztabu wyborczego przy Piotrkowskiej. Stamtąd przed 20 wybrał się pieszo do siedziby PiS w pasażu Schillera, gdzie działacze szykowali się do wieczoru wyborczego. Omówił z nimi bieżące wydarzenia, po czym ruszył do telewizji.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?