MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS - Termalica Nieciecza 2:0. Wyparło obronił karnego. Ekstraklasa coraz bliżej!

Paweł Hochstim
Piłkarze ŁKS wygrali w sobotę z Termaliką Nieciecza 2:0 i pewnie przewodzą pierwszej lidze. Swój mecz przegrała Flota Świnoujście z Kolejarzem Stróże 0:1, dzięki czemu łodzianie mają już osiem punktów przewagi nad trzecim zespołem.

- Mogę zapewnić trenera, że jeszcze w tym sezonie będzie miał jeden bardzo fajny dzień. Jesteśmy najmocniejszą drużyną w tej lidze i to pokażemy, gdy w bliskim czasie wywalczymy awans - powiedział po meczu z Termalicą Nieciecza kapitan ŁKS Mariusz Mowlik. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to awans do ekstraklasy kibice i piłkarze ŁKS mogą świętować już 24 maja po meczu w Łodzi z GKS Katowice.

Mowlik ma rację - tego nie da się już zepsuć, choć gra ełkaesiaków wciąż jest trudna do oglądania. O jesiennych pięknych meczach wszyscy już zapomnieli, ale jest coś, co broni łódzkich piłkarzy - wyniki. Te są lepsze od tych, które odnoszą rywale, więc nic dziwnego, że łódzki zespół jest coraz bliżej upragnionego awansu do ekstraklasy.

- Wiele osób nas krytykuje, a czy słusznie? Nie chcę oceniać. My zrobiliśmy dzisiaj to, co do nas należało - mówił Mowlik.

Gdy łódzki zespół wychodził na boisko, było już wiadomo, że Flota niespodziewanie przegrała u siebie z Kolejarzem Stróże, więc w przypadku pokonania zespołu z Niecieczy ŁKS zwiększy przewagę do ośmiu punktów. A to, na pięć kolejek przed zakończeniem sezonu oznacza, że właściwie nic nie będzie mogło odebrać łodzianom awansu. Ełkaesiacy wytrzymali presję, choć nie było łatwo. A to dlatego, że choć Termalica zajmuje odległe miejsce w tabeli, to ma skład pełen znanych piłkarzy. Właściwie można uznać za szokujące, że drużyna z takimi nazwiskami może spaść z pierwszej ligi.

- Znaliśmy wynik ze Świnoujścia i wyszliśmy bardzo zdeterminowani, by wygrać - dodał Mowlik. Ale ten rezultat zmotywował nie tylko ełkaesiaków, ale i niecieczan, bo Kolejarz, po zwycięstwie z Flotą, wyprzedził ich w tabeli, a obie drużyny zaciekle walczą o utrzymanie. Mimo to w pierwszych minutach Termalica była tylko tłem dla łodzian. Dwie świetne szanse bramkowe miał Jakub Kosecki, ale obu nie wykorzystał. Zwłaszcza ta pierwsza, gdy po podaniu Marcina Mięciela znalazł się sam na sam z bramkarzem powinna zakończyć się golem. Maciej Budka obronił jednak uderzenie, a dobitka Koseckiego głową była niecelna. Szkoda, bo ŁKS mógł w fantastyczny sposób rozpocząć mecz.

Goście otrząsnęli się mniej więcej po kwadransie i zaczęli poczynać sobie coraz bardziej odważnie. Jużwtedy Bogusław Wyparło musiał wykazać się choćby świetną interwencją po strzale Marcina Szałęgi.

Zespół z maleńkiej Niecieczy coraz częściej prowadził grę i momentami spychał łodzian do obrony. Ale i tak lepsze okazje mieli ełkaesiacy, którzy zwłaszcza za sprawą Dariusz Kłusa mogli objąć prowadzenie. Niestety, w 19 minucie jego strzał został zablokowany przez obrońców.

Gdy obie drużyny wychodziły na drugą połowę, kibice ŁKS mieli prawo być pełni obaw, bo w pierwszej połowie wcale nie było widać, że grają ze sobą lider i drużyna walcząca o utrzymanie. Ale na szczęście już po pięciu minutach gry było 1:0, gdy Marcin Smoliński wykorzystał świetne podanie Marcina Mięciela i trafił z bliska do bramki. Lepiej ta druga połowa zacząć się nie mogła.

Bohaterem był Smoliński, który w wyjściowym składzie zastąpił pauzującego za żółte kartki Krzysztofa Mączyńskiego. Ale już minutę po zdobyciu gola aspirował do miana... antybohatera. W niegroźnej sytuacji Smoliński sfaulował w polu karnym byłego ełkaesiaka Karola Piątka, a arbiter wskazał na jedenasty metr. Karnego wykonywał Łukasz Szczoczarz, ale pojedynek z Wyparłą przegrał. Już w tym momencie bohater był jeden - Bodzio W.

Tym bardziej, że zmarnowany karny wcale nie zmienił nastawienia piłkarzy z Niecieczy. Ci wciąż starali się atakować i, przynajmniej optycznie, wciąż mieli przewagę. Wyparło na szczęście poradził sobie m.in. z mocnym strzałem wprowadzonego w drugiej połowie Piotra Trafarskiego, a raz, po uderzeniu Krzysztofa Lipeckiego, uratowała go poprzeczka. To było naprawdę bardzo groźne.

- Dzisiejszy dzień był najlepszy dla Bogusia Wyparły odkąd jestem w ŁKS - komplementował swojego bramkarza trener Andrzej Pyrdoł. - Ten karny był kluczem do zwycięstwa.

Pyrdoł miał jeszcze jedną chwilę radości w tym meczu. Już w doliczonym czasie gry faulowany w polu karnym był Marcin Kaczmarek, a jedenastkę na gola zamienił Maciej Bykowski. Nie było chyba na stadionie nikogo, kto nie obawiałby się o losy tego karnego, bo przecież ełkaesiacy fatalnie pudłują w tym sezonie z jedenastu metrów. - Trenowaliśmy karne i chyba zrobiliśmy to skutecznie - dodał Pyrdoł. W doliczonym czasie gry łodzianie mieli kolejne okazje bramkowe, ale doskonałych sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystali Mięciel i Piotr Klepczarek.

ŁKS - Termalica Nieciecza 2:0

Gole: Marcin Smoliński (50), Maciej Bykowski (90, karny)

Sędziował: Tomasz Garbowski (Kluczbork)

Widzów: 3469

ŁKS: Wyparło - Klepczarek I, Łabędzki, Mowlik, Woźniczka - Bykowski, Kłus, Smoliński (62, Kaczmarek), Romańczuk (90, Adamski), Kosecki (83, Kujawa) - Mięciel. Trener: Andrzej Pyrdoł.

Termalica: Budka - Piątek, Cios, Baran, Mysona - Kubowicz I (56, Pawlusiński), Lipecki, Rybski, Szałęga - Cichos, Szczoczarz (63, Trafarski). Trener: Piotr Wrześniak.

Paweł Hochstim

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto