Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łódź odpadła z wyścigu o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Co dalej?

Anna Pawłowska
ŁESK-ę uronił także Mariusz Jachimek, dyrektor wykonawczy ŁESK 2016 (na pierwszym planie)
ŁESK-ę uronił także Mariusz Jachimek, dyrektor wykonawczy ŁESK 2016 (na pierwszym planie) fot. Krzysztof Szymczak
Nie zostaniemy Europejską Stolicą Kultury w 2016 roku. Odpadliśmy na pierwszym zakręcie.

Nie udało nam się wejść na krótką listę pięciu polskich miast, które będą walczyły dalej o ten tytuł. Świętują Gdańsk, Katowice, Lublin, Warszawa i Wrocław. My możemy sobie jedynie zaśpiewać "Nic się nie stało, łodzianie, nic się nie stało". Ale czy oby na pewno? Pora na pierwsze podsumowania.

Przedstawicie Łódź Art Center i władz miejskich w czwartek w Prexerze dzielili się wrażeniami po decyzji komisji selekcyjnej i swoją wizją tego, co dalej.

- Oczywiście, jest nam bardzo przykro, że wyniki są takie, a nie inne, ale się absolutnie nie poddajemy - mówił prezydent Tomasz Sadzyński. - Co nas nie zabije to nas wzmocni. Ja uważam, że powinniśmy realizować ten program dalej. Dlatego, że po raz pierwszy od lat łodzianie uwierzyli, że można realizować świetne projekty, że to miasto jest miastem kultury i tak zostanie.

Rewolucja w złości

- Było nam przykro - mówił zgaszonym głosem Krzysztof Candrowicz, dyrektor Łódź Art Center, operatora projektu. - Według naszej opinii decyzja komisji selekcyjnej jest bardzo niesprawiedliwa. Uważam, że łodzianie naprawdę na to zasługują. Rewolucja wyobraźni, której chcemy dokonać, dokona się - wpadał w energiczniejszy ton. - Prawdziwa rewolucja powstaje bez ministerialnych decyzji, w ludziach. Jestem dumny z tego, że mieszkam w Łodzi, tu zostanę.

Tłum młodych ludzi w koszulkach z logo ŁESK 2016 skandował: "Nic się nie stało, łodzianie, nic się nie stało" i "Jedziemy dalej, łodzianie, jedziemy dalej".

- Rewolucja dopiero się dokona, dziś się dokona. Jest w nas wielka złość, a rewolucja rodzi się w takich emocjach - przekonywał Candrowicz.- Chciałem podziękować prezydentowi: Tomek dałeś maxa!

Agata Etmanowicz, dyrektor wykonawczy ŁESK, płakała. Choć jako napływowa łodzianka z Warszawy zadeklarowała, że zostaje w Łodzi. Monika Dzięgielewska-Geitz, specjalistka od przemysłów kreatywnych, zamierza napisać list otwarty do prezydenta Unii Europejskiej z zapytaniem, czy struktura komisji oceniającej aplikacje była prawidłowa.

- Jako głos obywatelski w naszej grupie chciałabym powołać się na równość szans. Byłam bardzo rozczarowana, że w komisji, która nas oceniała, były osoby, które pracują w miastach, które kandydowały. Nie wydaje mi się to być zgodne z normami Unii Europejskiej. W związku z tym postanowiłam wystosować mój protest obywatelski - mówiła zapraszając do dołączania się do akcji.

Chodziło o przedstawicieli Poznania i Warszawy w komisji selekcyjnej. Warszawa dostała się na krótką listę. Poznań - nie.

Camerimage kością

Organizatorzy łódzkich starań o ESK 2016 przyznają, że komisja selekcyjna pytała o festiwal Camerimage i Nowe Centrum Łodzi.

- Od jednego z ekspertów z Polski padło pytanie pod moim adresem, co w sprawie Camerimage, dlaczego tego festiwalu nie ma i dlaczego nie ma Festiwalu Dialogu Czterech Kultur? - tłumaczył Sadzyński. - Odpowiedziałem prosto. Camerimage to festiwal, który był w Toruniu, był w Łodzi, teraz jest w Bydgoszczy, nie wiadomo, gdzie będzie za chwilę, może znowu w Łodzi. Władze miasta zrobiły wszystko, by ten festiwal odbył się w Łodzi.

Prezydent wyjaśniał też jurorom, że Festiwal Dialogu Czterech Kultur Łodzi zastąpił w tym roku festiwal Łódź Czterech Kultur, który - jego zdaniem - pod marką miasta Łodzi będzie się rozwijał.

EC1 Wschód i Zachód

Przedstawiciele ŁESK pokazywali prezentację dotyczącą Nowego Centrum Łodzi. Projekt miał zostać określony przez komisję jako imponujący. - Odpowiedzieliśmy wprost: EC1 Wschód i Zachód. Proszę sobie sprawdzić, pojechać, tam nie stoją puste mury, tylko jeżdżą koparki. Projekt jest realizowany - relacjonował Sadzyński. - Jest podpisana preumowa na węzeł multimodalny i mamy zabezpieczone w budżecie środki na Specjalną Strefę Sztuki, będziemy się starali o dotacje ministerialne.

Co prawda głównymi punktami Nowego Centrum Łodzi miało być Centrum Festiwalowo-Kongresowe Camerimage Łódź Center i Specjalna Strefa Sztuki, ale teraz na plan pierwszy wysuwają się poboczne EC1 Wschód i Zachód.

Urząd miasta podpisał z Łódź Art Center umowę na stworzenie aplikacji i promocję łódzkiej kandydatury na 2,5 mln zł. Dodatkowo z budżetu miasta na ten cel wydano do 300 tys. zł, jak przyznała wiceprezydent Wiesława Zewald. Candrowicz i Mariusz Jachimek, dyrektor wykonawczy ŁESK, przekonują, że inne miasta miały o wiele większe budżety i że nasz ekwiwalent reklamowy (co oznacza także liczbę tekstów prasowych, w których Łodź została pokazana w pozytywnym kontekście) przerósł włożone środki.

Umowa ŁESK została podpisana z ŁAC na rok z warunkową możliwością przedłużenia, jeśli Łódź znajdzie się na krótkiej liście ESK. Wygaśnie, kiedy tak się nie stało. Łódź Art Center zapowiada kontunuowanie ŁESK-owego planu pod ŁAC-ową marką.

* * * * *

Powiedzieli o porażce Łodzi w staraniach o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury
Włodzimierz Tomaszewski, były wiceprezydent Łodzi:

Potencjał Łodzi został utracony z powodu awantur i niedojrzałości niektórych polityków. Przez dziesięciolecia nie było tak destruktywnych rozstrzygnięć, jak przez kilka ostatnich miesięcy. Eksperci analizując wioski nie są odcięci od bieżących informacji. Wypuszczono z rąk marki, z którymi przez lata nas kojarzono. Nie wyrzuca się ludzi kultury za drzwi, tylko dlatego, że ktoś inny wcześniej z nimi rozmawiał. Łódź otwierająca się na świat stała się zaściankowa i to zaważyło na decyzji komisji. Nie mieliśmy atutów politycznych i tylko merytorycznymi mogliśmy się przebić - światowymi projektami, których nikt nie mógłby lekceważyć. Ale władze komisaryczne zdecydowały inaczej. Nie zgodzę się z opinią ministra kultury, że kilka lat pracy to za mało by starać się o tytuł ESK. W tym czasie odkrywaliśmy to, co stanowi o sile Łodzi.

Maciej Grubski, senator RP:
Kabaret, jakim nas raczono, od 2007 roku niewielu odważyło się krytykować. Wszyscy ulegli amokowi "pędu ku przepaści". W mojej ocenie już na początku dokonano niewiarygodnego przekłamania, mówiąc, że mamy jakiekolwiek szanse. Wybrano z budżetu miasta i województwa grube miliony na mierny, nieprzystający do Łodzi produkt. Powiem bez ogródek - zrobiono z Łodzi "wiochę". Za te pieniądze można było zmienić część oblicza ulicy Piotrkowskiej. Dano wolną rękę jednej osobie, która co chwila tworzyła nowe tak zwane instytucje kultury. Nie można jednak za zaistniałą sytuację obwiniać łódzkich polityków. Żałuję, że ich dobre intencje nie współgrały z poziomem inicjatyw podejmowanych przez Pana Candrowicza. Wyrażam przekonanie, że Pan Candrowicz i jego mentorzy powinni zwrócić łodzianom miliony, o które tak skutecznie postulowali!

Bożena Jędrzejczak, wiceprzewodnicząca Komisji Kultury Rady Miejskej:
Obawiałam się takiego wyniku. Będąc w komisji wykonawczej mogłam obserwować prace operatorów nad naszą aplikacją. Zbyt wiele energii skierowano na działania marketingowe, za mało na przygotowanie konkretnego "produktu" kulturalnego. Nie mogę zdradzać szczegółów, ale nie należycie uwypuklona została tożsamość miasta, jego filmowe tradycje, postindustrialna architektura, w której powstaje sztuka - to, co wyróżnia nas od innych kandydatów.

Maciej Rakowski, radny SLD:
Trudno dziś oceniać, czy i na ile decyzja komisji selekcyjnej była sprawiedliwa. Nie znamy ofert innych miast, za mało też wiemy o naszej prezentacji. Zastanawia mnie, że komisja mogła wytypować sześć miast, ale wybrała pięć. Nie przekonuje mnie wypowiedź ministra kultury na temat niestabilności politycznej Łodzi, w czym nawiązał on do wiadomego referendum.

Jarosław Suchan, dyrektor Muzeum Sztuki w Łodzi:
Rozumiem, iż mogą rodzić się obawy, że teraz, skoro nie przeszliśmy pierwszego etapu, to kultura w Łodzi zejdzie na drugi plan. Gdyby tak się stało, świadczyłoby to o bardzo płytkim rozumieniu kultury. Uczestnictwo w kulturze nie jest wyścigiem, nie chodzi o to, by zwyciężać i zdobywać tytuły. Kultura jest po to, by wzbogacać nasze życie czymś istotnym. Ubolewam, że nie przeszliśmy selekcji, gdyż liczyłem, iż stworzy to podstawy, by życie kulturalne Łodzi stało się jeszcze bardziej intensywne, a nie tylko od jednego festiwalu do drugiego. Teraz miast załamywać ręce i zniechęcać się, należałoby może pomyśleć nad formami zachęty dla nowych inicjatyw, o atmosferę sprzyjającą kulturze. Wtedy nie odpędzimy się od gości.

Lech Dzierżanowski, dyrektor Filharmionii Łódzkiej:
Przede wszystkim muszę się zapoznać z aplikacją, którą Łódź złożyła, a która jest już dostępna na stronie miejskiej. Musze to przeczytać spokojnie. Ministerstwo w ciągu 21 dni ma udostępnić szerszy komunikat z obrad Panelu Ekspertów. Wszyscy wiemy, że były wydarzenia, które na pewno nam nie zrobiły dobrej reklamy, chociażby Camerimage. Ale czy to było decydujące, bez znajomości aplikacji nie jestem w stanie powiedzieć. Nie powinniśmy wpadać w myślenie, że to jakiś spisek przeciwko Łodzi, albo że Łódź nie jest miastem kultury, a upadających fabryk, żebyśmy nie winili innych. W każdym takim konkursie ktoś musi przegrać. Podobne emocje budzi konkurs chopinowski. Czasami ktoś w tym konkursie nie dostaje się do finału, a robi potem większą karierę. Trzeba się zastanowić, czy popełniliśmy jakieś błędy, żeby potem tych błędów nie popełniać. Czy rzeczywiście byliśmy tacy dobrzy? Czy może jednak o czymś zapomnieliśmy? Ale też nie myśleć, że to koniec świata, koniec marzeń, koniec myślenia o Łodzi jako mieście, któremu kultura jest potrzebna.

Wojciech Nowicki, dyrektor Teatru im. Jaracza:
Moim zdaniem nie udało się Łodzi z przyczyn pozamerytorycznych. Projekt był dobry, prezentacja była dobrze przygotowana. Czytałem w internecie niezależne rankingi przed panelem selekcyjnym. We wszystkich dziedzinach Łódź była najdalej na drugim, a często na pierwszym miejscu. Teraz trzeba nie załamywać się. Łódź ma doskonałe instytucje kultury. Trochę trzeba by było ten projekt, albo następny, oprzeć na tych instytucjach kultury i pozarządowych. Robić to, co instytucje zaplanowały. Uciekła nam jedna szansa, będziemy mieli inną. Łódź, niezależnie od tego czy będzie Europejską Stolicą Kultury czy nie, da sobie radę. Powinna w najbliższym czasie stać się centrum kultury polskiej. Wokół Łodzi za najdalej półtora roku powstanie skrzyżowanie autostrad, dlaczego więc znany śpiewak ma dać koncert w Warszawie, a nie w Łodzi, do której przyjadą Poznań, Katowice, Bydgoszcz, Toruń? Wykorzystajmy nasze znakomite centralne położenie. Nie wymyślajmy niczego nowego. Już wszystko wymyśliliśmy.

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto