18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

MEN zamierza ułatwić życie dyslektykom

Agnieszka Jasińska
Od nowego roku szkolnego uczniowie nie będą musieli powtarzać badań u psychologa
Od nowego roku szkolnego uczniowie nie będą musieli powtarzać badań u psychologa fot. Krzysztof Szymczak
Resort nauki zamierza ułatwić życie dyslektykom. Aby po nowym roku szkolnym otrzymać zaświadczenie o zaburzeniach w pisaniu i czytaniu, wystarczy jedna wizyta w poradni psychologiczno- pedagogicznej.

Uczeń dostanie jeden dokument, który będzie ważny przez całe życie. Psycholodzy, terapeuci i nauczyciele poloniści alarmują, że przez zmianę przepisów przybędzie nam młodych dyslektyków.

Najwięcej młodych dyslektyków w naszym regionie mieszka w Łodzi i w Piotrkowie. Według statystyk Centralnej Komisji Egzaminacyjnej co piąty uczeń z tych miast ma zaświadczenie o zaburzeniach w pisaniu i czytaniu. W innych miastach regionu takie problemy ma co dziesiąte dziecko. Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Łodzi przygotowała natomiast dane, dotyczące szóstoklasistów - dyslektyków. - W kwietniu w egzaminie kompetencyjnym na zakończenie szkoły podstawowej udział weźmie ponad 24 tys. uczniów z województwa łódzkiego, z czego aż 2 tys. 125 to dyslektycy - poinformowała nas Danuta Zakrzewska, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łodzi.

12-letnia Weronika z Łodzi, chociaż zasad ortografii nauczyła się na pamięć, nigdy nie wie, kiedy powinna napisać "u", a kiedy "ó". Nauka przychodzi jej bardzo łatwo. Ze wszystkich przedmiotów ma same piątki i szóstki. Oprócz języka polskiego. - Córka do każdego dyktanda przygotowywała się przez kilka dni, a i tak za każdym razem dostawała jedynkę - opowiada mama Weroniki. - Dlatego zgłosiłam się z nią do poradni psychologiczno- -pedagogicznej. Tak doradziła mi znajoma nauczycielka. W poradni Weronika dostała zaświadczenie o dysleksji. Jednak za dwa lata znów musimy się stawić w przychodni i ponawiać badanie. To strata czasu. Przecież z dysleksji nie można się wyleczyć.

Problem ten zauważył resort nauki. I aby zapobiec takim sytuacjom, od nowego roku szkolnego zamierza zmienić przepisy odnośnie wydawania zaświadczeń dla dyslektyków.

- Pracujemy nad zmianami w procesie kształcenia uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Do końca kwietnia zamierzamy zakończyć konsultacje. Nowe przepisy wejdą w życie prawdopodobnie w nowym roku szkolnym - dowiadujemy się w Ministerstwie Edukacji Narodowej.

Teraz jest tak, że uczeń, który ma zaświadczenie o dysleksji, musi stawić się w poradni psychologiczno - pedagogicznej kilka razy w ciągu całej swojej edukacji. Po nowym roku szkolnym raz wystawione zaświadczenie będzie ważne przez całe życie. Spełniony musi zostać jednak jeden warunek: do psychologa trzeba zgłosić się nie później niż w szóstej klasie szkoły podstawowej.

Pomysł resortu przypadł do gustu uczniom i rodzicom. Jednak nauczyciele i psycholodzy mają na ten temat zupełnie inne zdanie.

- Inaczej wygląda praca dziecka w szkole podstawowej, inaczej w gimnazjum, a jeszcze inaczej w liceum. Do tej pory specjalista mógł sprawdzić postępy ucznia na różnych etapach edukacji. Teraz takiej możliwości zostaniemy pozbawieni - mówi Iwona Piotrowska, pedagog z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 4 w Łodzi. - Przecież zaświadczenie o dysleksji to nie zwolnienie z pracy, ale wskazówka, że dziecko musi pracować więcej niż inne. A to wymaga nieustannego nadzoru.

Według Dariusza Chętkowskiego, polonisty z XXI Liceum Ogólnoklształcącego w Łodzi, nowe przepisy mogą przyczynić się do zwiększenia liczby młodych dyslektyków w szkołach.

- Nie trzeba będzie powtarzać testów kompetencji, więc prawdopodobne jest, że dysklektyków przybędzie - mówi Chętkowski. - To bardzo źle, bo już uporaliśmy się z boomem dyslektyków. Z roku na rok uczniów z zaburzeniami w pisaniu i czytaniu ubywało. Ale wygląda na to, że teraz tendencja znów się może odwrócić. Kilka lat temu zdarzało się, że nawet 40 procent uczniów w liceum było dyslektykami. Dzisiaj te liczby oscylują wokół 20 procent w klasach matematyczno-fizycznych i 10 procent w humanistycznych.

W szkole podstawowej nr 16 w Piotrkowie Trybunalskim na 109 szóstoklasistów 13 uczniów ma zaświadczenia o dysleksji. - Od kilku lat obserwujemy tendencję spadkową - cieszy się Jolanta Zielińska, wicedyrektor szkoły podstawowej nr 16 w Piotrkowie. Jednak jeśli łatwiej będzie zdobyć zaświadczenie, to statystyki znów mogą podskoczyć.

W szkole podstawowej nr 35 w Łodzi na 67 pierwszaków aż 27 to dyslektycy. Aż strach pomyśleć, co się stanie po nowym roku, kiedy zaświadczenie o dysleksji będzie łatwiejsze do zdobycia.

Pomysł resortu nauki nie podoba się też Małgorzacie Matraszek z Polskiego Towarzystwa Dysleksji. - Dyslektykiem albo się jest, albo się nie jest. Jednak wizyty w poradni to sprawdzenie, co się zmieniło w sytuacji ucznia i jakie zrobił postępy. Jest to niezbędne w określeniu dalszej terapii - podkreśla Matraszek. - Nie podoba mi się też rozwiązanie, by diagnostyką zaburzeń u dzieci zajmowali się przede wszystkim nauczyciele. Chociaż to oni spędzają z uczniem najwięcej czasu, to nie są w stanie zastąpić psychologów. Nie ma specjalistów, którzy by znali się na wszystkim. Nauczycielom pozostawmy uczenie, a psychologom przeprowadzanie terapii i diagnostykę - mówi.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto