- Spodziewaliśmy się zainteresowania turniejem finałowym, ale nie tego, że sprzedamy niemal wszystkie bilety na oba dni jednego dnia - mówi prezes Skry Konrad Piechocki. Zainteresowanie biletami było tak olbrzymie, że - jak informował we wtorek Dziennik Łódzki - po siedmiu minutach od uruchomienia sprzedaży zapchały się serwery firmy obsługującej sprzedaż. Szefowie Skry szacują, że by zaspokoić popyt na bilety, trzeba by mieć halę, która jednorazowo pomieści 20 tysięcy kibiców.
We wtorek o godz. 15 do kupienia było tylko około trzech tysięcy biletów na pierwszy dzień turnieju. Wszystko wskazuje na to, że w środę już ich nie będzie.
Jest jednak szansa, że bezpośrednio przed turniejem do sprzedaży trafi jeszcze niewielka pula biletów.
- Organizator Final Four jest zobowiązany do zarezerwowania części biletów dla kibiców innych drużyn - wyjaśnia wiceprezes Skry Grzegorz Stawi-noga. - Gdy już będzie wiadomo, które zespoły zagrają w turnieju, wyślemy im bilety. Gdy nie wszystkie zostaną wykorzystane, na pewno trafią do sprzedaży dla polskich kibiców.
Skra w tym roku trzy razy już pobiła rekord Ligi Mistrzów. Pierwszy mecz fazy grupowej z Radnickim Kragujevac obserwowało 10,3 tys. kibiców, drugi z Knack Roeselare - 11,1 tys., a trzeci z CAI Teruel - 12,1 tys. Kolejne miejsce w tej klasyfikacji zajmuje Resovia Rzeszów, której mecze z B. Sehir Stambuł i ACH Bled zgromadziły 4,3 tys. kibiców.
Warto dodać, że poprzedni rekord też należał do Skry - przed rokiem spotkania z Iskrą Odincowo i Panathinaikose Ateny w starej łódzkiej hali MOSiR oglądało po 9 tysięcy kibiców.
Nie ma zatem wątpliwości, że kwietniowy turniej finałowy zgromadzi rekordową liczbę publiczności. Każdego dnia do hali Atlas Arena przyjdzie 12,5 tysiąca kibiców.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?