NFZ próbuje zmniejszyć kolejki do specjalistów

Radość nie trwała długo. Najbliższy termin? Lewe oko w 2014 r., a prawe w 2015 r. Łodzianka boi się, że do operacji może nie dożyć, a choroba już teraz nie pozwala jej normalnie funkcjonować.

Pani Krystyna, niestety, nie jest wyjątkiem. W Łódzkiem na operację zaćmy czeka się minimum dwa lata. Na endoprotezę biodra nawet trzy. Niewiele lepiej jest z endoprotezą kolana. W Wojewódzkim Centrum Ortopedii i Rehabilitacji Narządu Ruchu im. Radlińskiego w Łodzi najbliższe terminy mają pod koniec przyszłego roku. W Szpitalu Wojewódzkim im. Kopernika w Piotrkowie operację można zrobić za półtora roku. Na usunięcie zaćmy trzeba czekać pół roku dłużej.

Za niekończące się kolejki zabrał się Narodowy Fundusz Zdrowia. Rok temu wprowadził monitoring zapisów na zabieg zaćmy, endoprotezoplastyki, angioplastyki - do których tworzyły się szczególnie długie kolejki. Pacjenci w woj. łódzkim, wbrew przepisom, wciąż zapisują się w różnych miejscach na ten sam zabieg. Efekt? Nawet kilkuletnie kolejki.

Tymczasem NFZ przekonuje, że czas oczekiwania jest dużo krótszy. Z jego ostatniego raportu wynika, że na zabieg zaćmy czeka się w Łódzkiem, nie 593 - jak podają szpitale, ale 314 dni. Ale to i tak o miesiąc dłużej niż wynosi średnia krajowa oczekiwania na ten zabieg. A w naszym województwie czeka na niego już 20 tysięcy pacjentów. I z każdym dniem jest ich więcej, a kolejka coraz dłuższa. Z kolei przewidywany czas oczekiwania na zabieg endoprotezy stawu kolanowego w szpitalach w naszym regionie to 227 dni, a nie 628. Na endoprotezę stawu biodrowego można liczyć za 214 dni, mimo że oficjalny czas oczekiwania to 662 dni.

- Wprowadziliśmy obowiązek monitorowania zapisów pacjentów, żeby eliminować przypadki zapisywania się do czterech, pięciu kolejek jednocześnie. Teraz, jak nasz system wyłapie takiego kolejkowicza, to wysyłamy do niego list z prośbą o zdecydowanie się tylko na jedno miejsce. Jeśli pacjent się do nas nie odezwie, wypisujemy go z kilku kolejek, zostawiając tylko w tej, do której zapisał się jako ostatniej - tłumaczy Beata Aszkielaniec, rzecznik prasowy łódzkiego oddziału NFZ.

Choć Fundusz w najnowszym raporcie chwali się swoją skutecznością, to jednak w łódzkich szpitalach nie zauważono radykalnej poprawy.

- Kolejki na planowane zabiegi nie są krótsze niż w 2009 r. Wielkość kolejki w danym miejscu zależy często od popularności placówki wśród pacjentów i znanej obsady lekarskiej - mówi Adrianna Sikora, rzecznik Szpitala im. Kopernika w Łodzi.

System monitoringu zastosowany przez NFZ objął na razie tylko trzy zabiegi, ale Ministerstwo Zdrowia planuje rozszerzyć go na wszystkie świadczenia medyczne już od stycznia 2011 r. Wszystkie placówki będą musiały przysyłać do NFZ numer PESEL pacjentów oczekujących w kolejce na zabieg.

- Wcześniej wiedzieliśmy tylko, ilu pacjentów zapisało się na daną usługę, teraz będziemy mogli sprawdzić czy nazwiska tych samych pacjentów nie dublują się w kilku kolejkach. Często jest tak, że dana osoba nadal figuruje w kolejce np. do kardiologa w jednym szpitalu, a już dawno dostała się do specjalisty w innym. Właśnie takie przypadki chcemy wyeliminować - mówi Andrzej Troszyński, rzecznik prasowy NFZ.

Na ile poprawi to sytuację? Pacjenci przekonają się na własnej skórze. Ale wydaje się, że gorzej być już nie może. Przykładów nie brakuje: w poradni kardiologicznej Szpitala im. Kopernika w Łodzi na ten rok miejsc zabrakło już w styczniu. Limit zapisów do ortopedy i na rehabilitację w Szpitalu Wojewódzkim w Piotrkowie na ten rok już się wyczerpał. W łódzkich przychodniach do okulisty można zapisać się dopiero na marzec przyszłego roku. Na poradę laryngologa trzeba czekać trzy miesiące.