- Bądźcie niepokonani to słowa, które po zaśpiewaniu piosenki "Niepokonani" skierował do wszystkich pokrzywdzonych ze sceny Grzegorz Markowski. -To symboliczne słowa, które dodają nam wiary w to, że nasza walka z absurdalnymi decyzjami ma sens - mówił Marcin Kołodziejczyk, rzecznik prasowy Stowarzyszenia "Niepokonani".
Jako pierwszy głos zabrał jeden z inicjatorów spotkania w Wieluniu Franciszek Widera, który czuje się pokrzywdzony przez Urząd Kontroli Skarbowej.
- Chcę wskazać na fakt absurdalnej decyzji fiskusa, w wyniku której Spółka FAWID zmuszona została do zwrotu podatku VAT wraz z odsetkami od wybudowanego w 2007 r. marketu budowlanego Mrówka. Urząd Kontroli Skarbowej w Sieradzu w uzasadnieniu swojej decyzji stwierdził, jakoby wybudowanie marketu było działaniem pozornym. Jak wiadomo nie tylko mieszkańcom Wielunia i okolic, a także stosownym urzędom, market fizycznie jest wybudowany i funkcjonuje od marca 2008 r do dnia dzisiejszego. Firma płaci podatki od tej nieruchomości, a także od prowadzonej w markecie działalności. Jak zatem można kwestionować jego faktyczne istnienie i prawo do odzyskania podatku VAT od wybudowanego obiektu? - pyta Widera, który musiał zwrócić ok. 600 tys. zł.
Sporo osób skarżyło się na absurdalne dla nich decyzje urzędników i Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Wieruszowie.
- Wspólnie z bratem dziedziczymy spadek po rodzicach w Lututowie. Wskutek degradacji rowu, a przede wszystkim braku jego konserwacji, złego odprowadzania wód opadowych, nastąpiło zagrożenie dla fundamentu mojego domu, który znajduje się tylko metr od rowu, który teraz przez brak jakichkolwiek działań jest skarpą. Boję się, że jak przyjdzie zima mój dom po prostu runie, ale choć o zagrożeniu katastrofą budowlaną mówię od 6 lat nikogo z urzędników w Wieruszowie to nie interesuje - skarży się Maria Szczepaniak z Wielunia.
Był też aspekt ludzki. Ewa Litke przyszła na spotkanie z problemem ubezwłasnowolniania starszych ludzi.
- Nie mogę zobaczyć się ze swoją przyjaciółką, która po skończeniu 85 roku życia została przez rodzinę ubezwłasnowolniona. Tym samym pozbawiono ją prawo o decydowaniu o sobie. Moja przyjaciółka, którą opiekowałam się przez 27 lat została za moimi plecami ubezwłasnowolniona, a ja nie wiem nawet, gdzie przebywa, aby ją odwiedzić i zobaczyć, jak się czuje. Pomimo, że wystąpiłam do sądu o wskazanie miejsca, gdzie przebywa wciąż jest ono dla mnie nieznane. Zgodnie z prawem sąd nie ma jednak takiej władzy, tylko rodzina może na to zezwolić. Prędzej udałoby mi się zobaczyć z osobą w więzieniu. To przykre, ale taka jest rzeczywistość. Najprawdopodobniej jest podtrzymywana przez środki uspokajające i pewnie nie wie o tym, że jest ubezwłasnowolniona. Jej adresu nie chce ujawnić opiekun prawny. Mogę tylko podejrzewać dlaczego. Skoro chciał jej pomóc mógł, ale nie podejmując decyzję o ubezwłasnowolnieniu. Czy to jest słuszne w XXI wieku? Jeśli psy zrywa się z łańcuchów, a kobietę, która przeżyła obóz koncentracyjny poprzez ubezwłasnowolnienie pozbawia godności, to mogę tylko przypuszczać, że chodzi o pieniądze.
Więcej o zgłaszanych problemach i na jaką pomoc mogą liczyć uczestnicy spotkania już w środę w tygodniku "Nad Wartą" oraz w piątkowym wydaniu "Naszego Tygodnika"
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?