O odwołanej wizycie dowiedziała się przez przypadek
O zamknięciu poradni diabetologicznej poinformowała nas jedna z czytelniczek. Kobieta leczyła się w niej od dawna. Kolejną wizytę miała umówioną na połowę lipca. Czekała na nią ponad rok. O tym, że spotkanie z lekarzem zostało odwołane dowiedziała się podczas przypadkowej wizyty w przychodni.
Miałam zaplanowany urlop nad morzem i jeszcze przed wyjazdem chciałam upewnić się, że termin wizyty jest aktualny. Poszłam do przychodni, gdzie dowiedziałam się, że nie zostanę przyjęta, bo poradnia zostaje zamknięta - opowiada pani Danuta.
Pani Danuta nie jest jedyną osobą, która została zaskoczona informacją o likwidacji poradni. Co więcej - kilka osób, które również korzystały tam z pomocy diabetologa dowiedziało się o tym właśnie od niej. Na próżno było też szukać kontaktu z lekarzem, bo jego telefon od kilku dni pozostaje głuchy. My również wielokrotnie próbowaliśmy dodzwonić się do poradni diabetologicznej, ale bez skutku. W samej przychodni dowiedzieliśmy się natomiast, że diabetolog jedynie wynajmował w niej jedno z pomieszczeń i świadczył tam indywidualną praktykę lekarską.
Poradnia jest, ale znalezienie terminu graniczy z cudem
Pani Danuta została odesłana do poradni diabetologicznej w przychodni przy ulicy Dworcowej. Po poradni przy Piłsudskiego to jedyna placówka w Gorzowie, w której osoby z cukrzycą mogą skorzystać z pomocy lekarza w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. Tam okazało się, że pacjentów czekających na wizytę jest tylu, że najwcześniej do diabetologa można umówić się... za dwa lata.
- Poinformowano mnie, że mam znów poprosić lekarza rodzinnego o skierowanie do specjalisty i iść do poradni przy dworcowej. Tak też zrobiłam, ale na miejscu dowiedziałam się, że takich pacjentów jak ja, którzy mieli umówione wizyty w likwidowanej poradni jest dużo więcej, a wolnych terminów brakuje - mówi pani Danuta.
To, że problem z wolnymi terminami do diabetologa jest i to spory, potwierdza sama przychodnia przy Dworcowej. Jak mówią jej pracownicy - już wcześniej wolnych miejsc było jak na lekarstwo, a po tym, jak w poradni zaczęli się pojawiać pacjenci z "Diabetyka", znalezienie terminu zaczęło dosłownie graniczyć z cudem. Sytuację komplikuje też fakt, że w poradni przy Dworcowej również pracuje tylko jeden diabetolog.
Płać i płacz? Za wizytę prywatną nawet dwieście złotych
Jak udało się nam dowiedzieć w lubuskim oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia - umowa z poradnią diabetyk obowiązuje do końca czerwca i do tego czasu świadczenia powinny być realizowane bez przeszkód. Co jednak z osobami, które tak jak pani Danuta - miały mieć wizyty w późniejszych terminach?
W celu zabezpieczenia świadczeń Narodowy Fundusz Zdrowia planuje ogłoszenie postępowania konkursowego w zakresie diabetologii między innymi dla powiatu gorzowskiego i samego Gorzowa - mówi Joanna Branicka, rzeczniczka lubuskiego NFZ.
Do tego czasu pacjentom nie pozostaje nic innego jak czekać, aż zwolnią się wizyty w drugiej, a od początku lipca - jedynej poradni diabetologicznej w Gorzowie. Mogą też iść do lekarza prywatnie, ale to oznacza spore koszty, bo za taką wizytę trzeba zapłacić przynajmniej dwieście złotych. Diabetolodzy na kasę chorych przyjmują też w sąsiednich miejscowościach - między innymi w Sulęcinie, Gubinie, Zielonej Górze, Świebodzinie czy Nowej Soli.
Zobacz też:
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?