Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Okładka sieradzanki Dominiki Śliwki Cierplikowskiej wśród najlepszych w plebiscycie Cover awArts

Paweł Gołąb
Fot. materiały prywatne
Wyjątkowy artystyczny sukces stał się udziałem sieradzanki Dominiki „Śliwki” Cierplikowskiej. Praca jej autorstwa, która ozdobiła najnowszą płytę zespołu Mjut, znalazła się w gronie najlepszych polskich okładek minionego 2015 roku. W plebiscycie Cover awArts, który miał swoją trzecią edycję, zdobyła 20 miejsce. To na 294 najlepszych okładek poddanych ocenie przez specjalistów i internautów.

Dominika „Śliwka” Cierplikowska nie ukrywa radości z wyróżnienia. - Do konkursu zgłoszonych zostało prawie 300 propozycji, organizatorzy wybrali 100 najlepszych i te okładki zostały poddane głosowaniu internautów. Przy takiej konkurencji ta 20. pozycja to naprawdę jest dla mnie powód do dumy – podkreśla sieradzanka, aktualnie mieszkanka Gdyni. – Pomimo że od podium dzieli mnie sporo miejsc, to jednak czuję ogromną satysfakcję.
Praca sieradzanki ozdobiła najnowszą płytę działającego na Wybrzeżu zespołu Mjut - „9”. Muzycy sami wyszukali autorkę. – Była to trochę śmieszna sytuacja, bo gitarzystę Marcina znałam od 2-3 lat i przez cały ten czas nie miałam pojęcia, że jest muzykiem. Dopiero, gdy przekazał mi informację, że w sprawie okładki zwróci się do mnie menadżer Mjut, dotarło do mnie, że jest członkiem zespołu.
Co zdecydowało, że to akurat artystyczna wizja sieradzanki ma uzupełnić ich muzykę? – Przeglądali wcześniej moje prace i usłyszałam, że jestem w ich opinii artystką uniwersalną i wierzą, że wystarczy ogólny zarys koncepcji, a ja będę w stanie stworzyć coś, co będzie im odpowiadało.
Ostateczny efekt nie przyszedł jednak łatwo. - W pierwszej fazie projekt miał być zupełnie inny, miał się opierać na zdjęciu, mniej było elementów rysowanych. Przygotowałam kilka propozycji, ale każdemu z muzyków spodobał się inny pomysł – relacjonuje sieradzanka. – Stanęło na tym, że mam zaproponować coś swojego, przedstawiłam więc trzy nowe projekty, z których został wybrany ten, który znalazł się ostatecznie na okładce, czyli dziewczyna w białym t-shircie.
Tu zespół już zgodnie przyjął pomysł. – Na okładce pojawiła się atrakcyjna dziewczyna i może to sprawiło, że projekt przeszedł jednogłośnie – z uśmiechem mówi Dominika Cierplikowska.
Czy propozycja miała odniesienie do muzyki Mjut? - W tekstach odczytałam, że są o relacjach mężczyzny z kobietą i to był ten punkt zaczepienia. Pomyślałam, że na okładce mogłaby się pojawić potencjalna damska bohaterka tekstów, tym bardziej, że w zespole są sami panowie. Ale nie pokazałam całej jej twarzy, by każdy mógł dopowiedzieć sobie sam, jak wygląda w rzeczywistości – _mówi sieradzanka.
W ostatniej edycji plebiscytu Cover awArts zorganizowanego przez Decybele Dizajnu i okladki.net pod patronatem musicis.pl i Stowarzyszenia Twórców Grafiki Użytkowej oddano 32.686 głosów. Inicjatorzy podkreślali wysoki poziom konkursu świadczący o dobrej kondycji polskiej grafiki muzycznej. Pochwały zebrała oczywiście i sieradzanka.
- Śliwka ma swój charakterystyczny styl, który po raz pierwszy zagościł oficjalnie na okładce albumu muzycznego. Jeśli zobaczycie gdzieś ołówkowy rysunek bezbłędnej anatomicznie postaci z motywami florystycznymi na szarym papierze i nie będzie pod nim podpisana Cierplikowska – prawdopodobnie zostaliście świadkiem plagiatu. O dziwo, choć ilustratorka specjalizuje się głównie w portretach, na okładce MJUT-u twarz postaci pozostawiła poza spadem. Sam digipack uzupełniony został o niewielki plakat, na którym pani z frontu pozbywa się odzieży – recenzuje pracę sieradzanki Mateusz Kosma z Decybeli Dizajnu (http://okladki.net/okladki/najlepsze_polskie_okladki_2015_pt2).
Została doceniona więc nie tylko okładka, ale i rozpoznawalny styl. To plus? _– Biorę to za bardzo duży komplement. Tak jak zespoły mają swoją rozpoznawalną stylistykę, tak i wśród ilustratorów warto stworzyć swoją własną markę. Tym bardziej, że jesteśmy wzrokowcami, w prasie czy internecie zwracamy uwagę najpierw obraz, a dopiero potem czytamy informacje. Czy nie zapala mi się czerwona lampka z obawy, by nie wpaść w sztampę? Wciąż szukam nowych środków wyrazu. To jest dla mnie duży plus tego zawodu, że można pozwolić sobie na jakieś zmiany i szukać czegoś nowego. Świat się zmienia, ale i ja się zmieniam. Teraz reaguję i rysuję tak, ale za rok będę już inną osobą, wzbogacona o nowe doświadczenia i myślę, że to także będzie widać w moich pracach. Rutyna więc, mam nadzieję, mi nie grozi.

Będzie pójście za ciosem i kolejne okładki? –Sieradzanka nie mówi nie. – Ta forma jest dla mnie trudną, ale i wdzięczną. To mały format i trzeba stworzyć coś rzeczywiście atrakcyjnego, by przykuć uwagę widza. Mówi się, że nie powinno się niczego oceniać po okładce, ale w moim przypadku - chociażby z racji fachu - jest inaczej. Zdarza się, że kupuję płyty czy książki sugerując się właśnie okładką, a nie treścią. I niektóre są dla mnie ciekawe z racji tylko tego elementu. Największą bolączką przy tego rodzaju twórczości jest fakt, że trzeba iść czasem na bardzo duże kompromisy i z artysty należy się zamienić na chwilkę w takiego komercyjnego rzemieślnika. Ale z drugiej strony jest to też kwestia pewnej elastyczności i zaufania pomiędzy artystami.
Projekt Śliwki stał się częścią czegoś więcej, bo skończyło się nie tylko na okładce, ale i szerszą opieką wizualną Mjut. Projekt sieradzanki został wykorzystany w szacie graficznej strony internetowej zespołu, przy plakatach czy biletach, a kontynuacją pracy z muzykami było stworzenie klipu do piosenki „Wszyscy ludzie i ja”, gdzie powrócił motyw dziewczyny w białym T-shircie. – Staram się na bieżąco wspierać chłopaków, ale niczego więcej nie zakładam. To naturalne, że z czasem pojawi się inny grafik i stworzy dla zespołu coś nowego. Ja ze swojej strony jestem gotowa do współpracy z innymi i podjęcia kolejnego podobnego wyzwania.
Sieradzanka jest absolwentką Liceum Plastycznego im. Katarzyny Kobro w Zduńskiej Woli. W 2013 roku obroniła tytuł magistra sztuki na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (na wydziale multimedia).
Zbieżność nazwisk z sieradzkim mistrzem światowego fryzjerstwa Antonim Cierplikowskim nie jest przypadkowa. Słynny Antoine to brat jej prapradziadka. Podobnie jak słynny przodek i Śliwka może łączyć swoją pasję z zawodowym życiem. - Mam to szczęście, że udaje mi się robić w pracy to, co lubię i kocham najbardziej, czyli tworzyć. Od półtora roku jestem projektantem wzorów tapet na rynek skandynawski i jest to połowicznie spełnienie moich marzeń, bo od dawna planowałam, żeby wyjechać do Norwegii, by tam mieszkać i pracować. Może to jest taki mały krok ku temu?
Skąd ta Norwegia? - Śmieję się sama, że w poprzednim wcieleniu musiałam być chyba wikingiem – uśmiecha się Śliwka. - Zupełnie nie wiem, skąd się to wzięło. Mogło zacząć się od muzyki i książek. Ten rejon Europy okazał się bardzo bliski mojej melancholijnej naturze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto