Gospodarze zamykają pierwszą ósemkę tabeli i pozostały im matematyczne szanse startu w europejskich pucharach. Bełchatowianie mają 4 punkty mniej od Czarnych Koszul i trenerowi Maciejowi Bartoszkowi będzie trudniej motywować drużynę niż Jackowi Zielińskiemu. Tym bardziej, że w poprzedniej kolejce Bełchatów przed własną publicznością niespodziewanie przegrał z Zagłębiem Lubin 0:2, a Polonia równie niespodziewanie łatwo wygrała w Chorzowie z Ruchem aż 3:0. Są jednak dwa powody do optymizmu bełchatowian. Wszak warszawiacy będą mieli mniej czasu na regenerację sił po niedzielnym meczu w Chorzowie (GKS odpoczywał dwa dni dłużej, bo grał w piątek). Polonia pamięta także jesienną porażkę w Bełchatowie 2:3. Wtedy katem warszawiaków był Dawid Nowak, który zdobył wszystkie bramki (4, 6, 71 min). Oba gole dla rywali strzelił Daniel Gołębiewski (56 i 62 min). W poprzednim sezonie GKS także pokonał u siebie Polonię 3:0, a w stolicy bezbramkowo zremisował. Wspomnienie pierwszego sezonu, po tym jak Dyskobolia przepoczwarzyła się w Polonię Warszawa, nie jest miłe dla GKS. Bełchatowianie wtedy przegrali oba spotkania 1:2 u siebie i 0:1 w Warszawie, gdzie jedynego gola zdobył... Grzegorz Fonfara (czyli jego piątkowy samobój z Lubinem nie był ewenementem).
Dla bełchatowian to ostatnia szansa na podreperowanie marnego dorobku w meczach na stadionach rywali, gdzie wygrali tylko raz. Było to w stolicy (2:0 z Legią), co oznacza, że warszawskie powietrze im służy. W zespole gospodarzy nie wystąpi odsunięty za kartki Tomasz Brzyski, a przypomni się byłym kolegom Jakub Tosik.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?