MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

PGE Skra Bełchatów - Radnicki Kragujevac 3:0

Paweł Hochstim
Znów wygrywamy - taką wymowę mają miny siatkarzy PGE Skry
Znów wygrywamy - taką wymowę mają miny siatkarzy PGE Skry fot. Darek Śmigielski
Siatkarze PGE Skry Bełchatów zanotowali pierwsze zwycięstwo w Lidze Mistrzów.

Jeden z faworytów rozgrywek w łódzkiej Atlas Arenie pokonał mistrza Serbii, Radnicki Kragujevac 3:0.

- Nasze dwie ostatnie porażki zostały ogłoszone tragedią - mówił trener Skry Jacek Nawrocki. - Doszliśmy do sytuacji, że ze zwycięstwa w lidze już nie możemy się cieszyć, bo to jest normalne, że wygrywamy. Powtarza się to wiele razy, więc chłopcy w to uwierzyli.

Mistrza Serbii nie należy łączyć z siłą serbskiej siatkówki, a Skra Bełchatów przekonała się o tym nie pierwszy raz. Dwa lata temu mistrzowie Polski rywalizowali z Vojvodiną Nowy Sad i wówczas również przewaga bełchatowian była kolosalna. Najlepsi serbscy siatkarze grają w klubach zagranicznych, a Radnicki - choć jest mistrzem kraju - nie ma w swoim składzie ani jednego reprezentanta kraju. Zresztą zespół z Kragujevaca to najmłodsza drużyna tegorocznej Ligi Mistrzów - większość zawodników to dziewiętnastolatkowie. - Nasz brak doświadczenia sprawił, że nie potrafiliśmy przeciwstawić się Skrze - mówił Slobodan Kovac, trener Radnickiego.

Ale i tak Serbowie napędzili nieco stracha bełchatowianom w pierwszych dwóch setach, choć przez jego większą część wydawało się, że emocje w tym meczu mogą być ostatnią rzeczą, na jaką powinno liczyć 10 tysięcy kibiców. Serbowie mieli koszmarne problemy z przyjęciem zagrywki, co skutkowało, że często atakowali na podwójnym lub nawet potrójnym bloku, co wykorzystywali Polacy. Skra miała za to olbrzymie problemy w ataku, w pierwszej partii zdobywając tym elementem zaledwie... cztery punkty. Dość powiedzieć, że tyle samo punktów bełchatowianie zdobyli po asach serwisowych, a dwa razy więcej... blokiem. Najlepszy na boisku Daniel Pliński z uśmiechem na ustach zatrzymywał na siatce załamanych Serbów.

Ale i tak było nerwowo, bo od stanu 20:11 szybko - mimo dwóch przerw na żądanie trenera Jacka Nawrockiego - zrobiło się 22:20. Gdy kibice Skry patrzyli na boisko z coraz większym przerażeniem, mistrzowie Polski zdołali się przełamać, a dwa ostatnie punkty zdobyli po blokach Marcina Możdżonka.

Bełchatowianie podobną huśtawkę nastrojów zafundowali swoim kibicom w drugiej partii, w której prowadzili już 17:10, by po kilku minutach wygrywać tylko 22:19. Mistrzowie Polski znów atakowali bez przekonania, a Mariusz Wlazły w drugim secie nie zdobył ani jednego punktu! Po dwóch setach miał zaledwie... siedmioprocentową skuteczność w ataku, bo na czternaście ataków skończył jeden. Niewiele lepiej atakował Bartosz Kurek (21 procent). Na szczęście Serbowie są zbyt mało doświadczonym zespołem, by to wykorzystać.

- Można powiedzieć, że nie grałem w ogóle w tym meczu - mówił Wlazły. - Już dużo czasu minęło od mojej kontuzji, dochodzę do siebie, więc nie mogę tak grać. Myślę, że muszę zachować spokój, żeby coś takiego już się nie zdarzyło.

- W ataku graliśmy bardzo słabo, bo zbyt szybko chcieliśmy kończyć akcje. Bardzo dobrze zagraliśmy za to zagrywką i blokiem, co dało nam zwycięstwo - mówił Nawrocki. - To wygrana ma dla nas duże znaczenie.

Najmniej emocji było w trzeciej partii. Tym razem Serbowie odrobili straty już w połowie partii, a gdy Skra im odskoczyła, przestali walczyć.

Zwycięstwo w Lidze Mistrzów Skra przyjęła z ulgą, bo w dwóch ostatnich meczach nie potrafiła wygrać. A dziś znów sprawdzian bełchatowian, którzy o godz. 18 w zaległym spotkaniu PlusLigi podejmą AZS Olsztyn. Jeśli wygrają 3:0 lub 3:1 wrócą na fotel lidera polskiej ligi.

- To będzie dla nas doświadczenie przed rundą play off i rozgrywkami Pucharu Polski, gdzie również gra się dzień po dniu - dodał Wlazły.

Kolejny mecz w Atlas Arenie PGE Skra zagra już w najbliższą środę o godz. 18, a jej rywalem będzie belgijski Knack Roeselare. Dla naszych Czytelników mamy podwójne zaproszenia, które będziemy rozdawać codziennie od dzisiaj do wtorku. By wygrać bilety na mecz z Belgami trzeba zadzwonić do nas dziś o godz. 13 pod nr telefonu 0-42 66-59-162 i odpowiedzieć na pytanie: Ile meczów Ligi Mistrzów Skra Bełchatów rozegrała do tej pory w Łodzi. Komu nie uda się wygrać, może kupić bilety za pośrednictwem strony internetowej www.skra.pl

PGE Skra Bełchatów - Radnicki Kragujevac 3:0 (25:20, 25:21, 25:21)
PGE Skra: Falasca 3, Antiga 7, Możdżonek 13, Wlazły 2, Kurek 12, Pliński 12, Gacek (libero) oraz Novotny 1, Dobrowolski, Bąkiewicz. Trener: Jacek Nawrocki.
Radnicki: Ilić, Ivović 4, Cedić 10, Zoran Jovanović 16, Cupković 11, Maksimović 5, Pantelić (libero) oraz Igor Jovanović. Trener: Slobodan Kovac.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto