Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PGE Skra w drodze po mistrzostwo świata

Paweł Hochstim
Michał Winiarski jest ostatnio w dobrej formie. Oby tak samo było jutro we Friedrichshafen
Michał Winiarski jest ostatnio w dobrej formie. Oby tak samo było jutro we Friedrichshafen Dariusz Śmigielski
Za dziesięć dni siatkarze PGE Skry Bełchatów mogą zostać mistrzami świata. W sobotę bełchatowska drużyna wylatuje z Polski, by 22 grudnia wrócić z tytułem najlepszego klubowego zespołu świata.

W środę w katarskiej Dausze rozpoczną się Klubowe Mistrzostwa Świata. Bełchatowianie, zanim dolecą do Kataru, rozegrają awansem mecz czwartej kolejki grupy D Ligi Mistrzów w Niemczech z VfB Friedrichshafen.

Spotkanie z mistrzem Niemiec miało odbyć się dopiero w czwartek, ale udział Skry w klubowym czempionacie sprawił, że mecz został przyspieszony. W sobotę wczesnym popołudniem podopieczni trenera Jacka Nawrockiego dolecą do Friedrichshafen, jutro o godz. 16.30 rozpoczną mecz, a w poniedziałek wczesnym rankiem wylecą do Dauhy.

- Logistycznie wszystko dopieliśmy na ostatni guzik, choć nie było to proste - mówi prezes Skry Konrad Piechocki. W ekipie lecącej do Friedrichshafen i Dauhy znalazło się trzynastu zawodników, choć w każdym meczu będzie mogło grać dwunastu. Najczęściej poza meczową kadrą będzie pewnie Radosław Wnuk, który jest aktualnie czwartym środkowym mistrzów Polski.

W piątek siatkarze Skry trenowali po południu, po czym wsiedli do autokaru i pojechali do Warszawy. - Wylot jest zaplanowany na godzinę 9.40, więc na lotnisku musimy być przed ósmą. Nie chcieliśmy, żeby zawodnicy zrywali się z łóżek w środku nocy, bo to nie służy formie - dodaje Piechocki. Dzięki temu jego gracze z pewnością lepiej zniosą podróż.

Niedzielny przeciwnik Skry, czyli VfB Friedrichshafen, przegrał w środę z mistrzami Polski w łódzkiej Atlas Arenie 0:3. - Spodziewamy się trudniejszego mecze w hali we Friedrichshafen, ale mamy nadzieję, że znów uda nam się go wygrać - mówi kapitan mistrzów Polski Mariusz Wlazły.

Jeśli Skra pokona mistrzów Niemiec, na dwie kolejki przed końcem fazy grupowej będzie pewna wyjścia z grupy. Aktualnie bełchatowianie z kompletem dziewięciu punktów prowadzą w tabeli, mając cztery punkty przewagi nad Trentino Volley i pięć nad VfB. Do fazy pucharowej awansują po dwie drużyny z grupy.

W poniedziałek rano bełchatowianie przez Frankfurt polecą do Dauhy, gdzie w czwartek o godz. 10 rano czasu polskiego rozegrają pierwszy mecz Klubowych Mistrzostw Świata. Ich pierwszym rywalem będzie irański Paykan Teheran. Dzień później o godz. 17 bełchatowianie zmierzą się z katarskim Al-Arabi Dauha, a w niedzielę o godz. 10 z egipskim Al-Ahli Kair. Jest bardzo prawdopodobne, że wygrają swoją grupę i w półfinale zagrają w poniedziałek o godz. 10 z drugim zespołem grupy B, w której rywalizować będą: włoskie Trentino Volley, rosyjskie Dynamo Moskwa, amerykański Paul Mitchell i argentyński Drean Bolivar. Co ciekawe, zawodnikiem tego ostatniego zespołu jest Ivan Castellani, syn byłego trenera Skry i reprezentacji Polski. Jeśli bełchatowianie wygrają w półfinale, wówczas we wtorek, 21 grudnia, o godz. 17 zagrają w meczu finałowym. Gdyby półfinał przegrali, zmierzą się o godz. 10 o trzecie miejsce.

Wszystkie spotkania mistrzów Polski z Kataru transmitować będzie telewizja Polsat Sport. Ta sama telewizja jutro pokaże mecz mistrzów Polski we Friedrichshafen.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto