Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Płacz i zgrzytanie zębów, czyli rozpoczęcie roku szkolnego w Łódzkiem

Matylda Witkowska, Marcin Bereszczyński, Maciej Kałach
Najmniejsza klasa gimnazjum w Popowie to dwie uczennice
Najmniejsza klasa gimnazjum w Popowie to dwie uczennice fot. Jakub Pokora
Dla 7-letniej Soni Zarębskiej 1 września miał być wyjątkowy. Jednak gdy dziewczynka w białej bluzce stawiła się z mamą na rozpoczęciu roku dla uczniów pierwszej klasy w prywatnej szkole Vocandus przy ul. Woronicza w Łodzi, okazało się, że... do szkoły nie pójdzie.

- Na miejscu dowiedzieliśmy się, że klasa nie ruszy, choć jeszcze kilka dni temu dostaliśmy potwierdzenie, że wszystko jest w porządku. A teraz ten niepowtarzalny dzień w życiu córki został zepsuty - denerwowała się jej mama Katarzyna.

Podczas gdy mała Sonia zalewała się łzami w pokoju dyrektorki, prowadząca szkołę Grażyna Miller próbowała wyjaśnić sytuację. - Nie mogłam przewidzieć, że w przeddzień rozpoczęcia roku trójka z szóstki uczniów zrezygnuje z powodów ekonomicznych i w ten sposób klasa stanie się nierentowna - tłumaczyła.

Rodzice trójki pierwszaków gorączkowo szukali miejsc w innych szkołach prywatnych.

Ale i publicznym placówkom przydarzyły się wpadki. - W Gimnazjum nr 18, które zaczyna moje dziecko, robotnicy nie zdążyli wyremontować toalet - alarmował we wtorek Krzysztof Piątkowski, radny PiS. W środę okazało się, że podobnych zgrzytów jest więcej.

- Pedagogom brakuje zdolności przewidywania. Okazało się, że moje dziecko rozpocznie rok szkolny dopiero 8 września - napisał w mejlu do redakcji Mariusz Siewierski, rodzic uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 153 na Bałutach. Powodem zamieszania są opóźnione remonty toalet. Lekcji nie będzie przez najbliższe dni także w SP nr 35 na Żubardziu. - Dzieci z tych szkół mają zapewnioną opiekę. Podopieczni SP nr 153 chodzą do centrum zajęć pozaszkolnych przy ul. Zawiszy - tłumaczy Wiesława Zewald, wicperezydent Łodzi, odpowiedzialna za oświatę. - Z kolei w SP nr 35 działa świetlica, bo tu problemem nie jest brak czynnych toalet, lecz to, że nie zostały odebrane.

Jednak najbardziej oryginalne rozpoczęcie roku szkolnego miało miejsce w miejscowości Popów pod Głownem. Tam zainaugurowało działalność gimnazjum, w którym uczyć się będzie 14 uczniów pod opieką... 10 nauczycieli. Najbardziej osobliwa klasa to trzecia gimnazjum. Liczy dwie osoby. To gimnazjalistki Agata Szymczak i Weronika Zjawiona. W drugiej klasie są dwie uczennice i trzech gimnazjalistów. Najliczniejsze są pierwszaki, których jest siedmioro. Dlaczego tak mało?

Otóż wójt Marek Jóźwiak postanowił nie wozić więcej dzieci do szkoły w Głownie na koszt gminy. Postanowił, że od 1 września otwiera dwa wiejskie gimnazja. To drugie, w Lubiankowie, przyjęło tylko pierwszaków. Jest ich 20.

- Nawet gdyby zgłosił się tylko jeden uczeń, to lekcje się odbędą. Nie poddałem się naciskom wojewody, kuratora ani starosty. Chcę, by uczniowie mieli blisko do szkoły - mówi wójt gminy Głowno.

Uczniowie się cieszą. - Do Popowa będę dojeżdżała rowerem w 10 minut - mówi Agata Szymczak. - Gdy byłam wożona do Głowna, traciłam cały dzień. Lekcje zaczynały się od godziny 8, a ja byłam w szkole godzinę wcześniej. Kończyłam zajęcia po godzinie 14, a gimbus podjeżdżał o godzinie 16. Zwłaszcza zimą miało się tego dość. To, że w klasie będziemy tylko ja i koleżanka wcale mi nie przeszkadza. To będzie jak całoroczne korepetycje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto