Maria Wentlandt-Walkiewicz, która będzie reprezentować przed sądem rodziców bliźniąt domagających się od szpitala 180 tys. zł odszkodowania mówi, że podczas zabiegu jednemu chłopcu lekarz zamiast podać lek dożylnie, podał go do kanału rdzenia kręgowego. Później próbowano lek odciągnąć, przepłukiwano rdzeń, to był bardzo ryzykowny i bolesny zabieg. Jeszcze za wcześnie, aby osądzić czy to prawidłowe działanie. Teraz chłopiec jest w śpiączce. Jest sztucznie utrzymywany przy życiu. Jego stan jest bardzo ciężki, dziecko jest sparaliżowane.
Z drugim chłopcem też były problemy w szpitalu. Doszło do zakażenia nosa. Część noska odpadła. Lekarze twierdzą, że później uda się go odbudować.
Dyrekcja szpitala nie znalazła w środę czasu na skomentowanie sprawy. Dyrektor Jerzy Stańczyk odsyłał nas do Zbigniewa Jankowskiego, swojego zastępcy do spraw lecznictwa. Doktor Jankowski nie zdecydował się na rozmowę.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?