Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rekowo Górne nie chce oddać szkoły. W sołectwie zapowiadają, że nie pozwolą wójtowi gminy Puck zlikwidować wiejskiej placówki | ZDJĘCIA

Piotr Niemkiewicz
Piotr Niemkiewicz
Szkoła w Rekowie Górnym ma zniknąć - tak chce gmina Puck. Radni podjęli uchwałę intencyjną, a rodzice ostro zaprotestowali. - Przez ostatni rok wójt mydlił nam oczy - gorzko mówi Paweł Kreisel. W sołectwie Rekowo protest nabiera na sile. Będzie wniosek o rozdział gminy?

Edukacyjna bomba w gminie Puck wybuchła po tym, gdy radna Katarzyna Burchacka-Klimczuk opublikowała na swoim facebookowym profilu informację o zamiarze likwidacji przez gminę Puck dwóch szkół - SP Werblinia i SP Rekowo Górne. Rodzice i mieszkańcy obu wsi nie zwlekali i błyskawicznie przystąpili do walki o obronę swoich szkół, choć wójt Tadeusz Puszkarczuk przekonywał, że póki co to tylko intencja samorządu.
- To nasza propozycja, którą musimy przedstawić naszym radnym - tlumaczył wójt gminy Puck i opisywał cały proces, który musi przejść projekt do finału. - Ale to ostatecznie zadecyduje Rada Gminy Puck i Kuratorium Oświaty w Gdańsku.

W Rekowie Górnym dzisiaj trudno znaleźć kogoś, kto wierzy w dobre intencje władzy. Jak przypominają protestujący rodzice, to nie pierwszy raz w Urzędzie Gminy Puck pojawił się plan likwidacji ich szkoły. Rok temu rodzice nie szczędzili sił, by bronić swojej szkoły.
- Rok temu uwierzyliśmy, że nie musimy już drżeć o los naszej szkoły, a teraz usłyszeliśmy, że przez ten czas nic się nie zmieniło - kręci głową Paweł Kreisel z komitetu obrony SP Rekowo Górne. - To jak policzek. Ale my się łatwo nie poddamy.

Radni gminy Puck przegłosowali wszystkie 4 projekty uchwał o...

Rodzice dzieci, uczniów SP Rekowo Górne, starają się, by o ich sprawie było głośno - nie tylko w gminie Puck. Dlatego pojawili się na obchodach 100. rocznicy Zaślubin Polski z morzem, gdy prezydent Andrzej Duda przyjechał do Pucka. Wcześniej przedstawicielki rekowskiej delegacji stanęły na przystanku przy drodze 216 (Reda - Hel), którą miała przejeżdżać kawalkada prezydenckich pojazdów.
- Widząc nas i transparenty, samochody zwolniły, prezydent zrobił zdjęcia, a potem wszyscy pojechali do Pucka - relacjonują w Rekowie. - Później zjawiła się policja, by spisać nasze dane.

Mieszkańcy ubrani białe koszulki z czarną dłonią i napisem "STOP zamknięciu szkoły w Rekowie Górnym" pojechali też kibicować na mecz siatkówki do Trójmiasta. Potem pobiegli w 6. Biegu Zaślubinowym Od Hallera do Hallera. Na płocie okalającym szkolny teren zawisnął baner, a kolejny w poniedziałek 15.02.2020 pojawił się na wjeździe do Rekowa Górnego.
- Staramy się nagłośnić nasz problem - wyjaśnia Paweł Kreisel. - To pociąga koszty: i prywatne pieniądze, i nasz czas, ale nasza szkoła zasługuje na to, by tu istnieć. Boli nas to, że urzędnicy i radni nie chcą tego zrozumieć.
- Dla nas, dziadków, szkoła wyznacza rytm życia - argumentuje Bogumiła Rumkowska. - To nie tylko budynek, który może urzędnikom generować koszty.

SP Rekowo Górne: świetlica zamiast szkoły?

Urzędnicy w gminie Puck mogli wrócić do pomysłu likwidacji szkoły po liście, który do UG Puck napisał sołtys Marek Lilla. Zdaniem sołtysa w Rekowie Górnym brakuje świetlicy z prawdziwego zdarzenia, która mogłaby służyć całej wiosce.
Dlatego urzędnicy na miejscu szkoły chcieliby utworzyć żłobek oraz przedszkole - ale to, póki co, plany.

Gospodarz wioski tłumaczy, że w urzędzie opacznie zrozumiano jego słowa.
- Nie chodziło o to, by nowe miejsce powstało kosztem szkoły - mówi Marek Lilla. - Ja jestem jak najbardziej za tym, by ona tu została. Sam tu zaczynałem naukę, którą potem kontynuowałem w szkole w Połchowie, więc wiem, co mogą przeżywać dzieci, gdy się im nagle zabierze szkołę.

W UG Puck podają, że w SP Rekowo Górne chodzi niespełna 60 dzieci, a średni koszt "utrzymania" jednego ucznia jest dość duży. Wg. urzędników w Rekowie wynosi on 20 tys. zł, dla całej gminy ta wartość to ok. 12 tys.
Przeniesienie do sąsiedniego Połchowa da konkretne oszczędności.
- Nie wiemy, jak dokładnie w urzędzie obliczane są te wartości - mówiła na spotkaniu z protestującymi rekowianami radna Katarzyna Burchacka-Klimczuk, która włączyła się w obronę szkoły. - W Połchowie średni koszt na ucznia to 12 tysięcy, więc oszczędność dla gminy to ok. 8 tysięcy, ale trzeba od tego odliczyć dowóz...

Rodzice protestują przeciwko takiemu podchodzeniu do tematu.
- Szkoła to nie tylko cyfry i ekonomia. W Rekowie wyniki egzaminów były na wysokim poziomie - komentuje Bogumiła Rumkowska. - To trzeba uwzględnić.

Rodzice z Rekowa Górnego są zdeterminowani. Nie kryją, że nie cofną się przed niczym, byle tylko zadbać o los edukacyjnej placówki. I proponują kontrakt: pięć lat na to, by pokazać, że szkoła w Rekowie Górnym rozwinie skrzydła.
- Jeśli tak się nie stanie, niech gmina nas rozlicza i zamyka budynek - deklaruje Paweł Kreisel. - Ale w tym czasie niech urząd inwestuje w naszą placówkę, tak jak robi to w przypadku innych szkół. My dołożymy swoją pracę, tak jak robiliśmy to wcześniej.

Rekowska szkoła mogłaby także stać się centrum wioski - rekreacyjnym sportowym, kulturalnym. Wystarczyłoby dobudować salę sportową (o pieniądze na tę można się postarać w ramach obfitych dopłat z rządowych funduszy), dorzucić niewiele pomieszczeń dla przedszkolaków...

Propozycję przekazaliśmy wójtowi. Tadeusz Puszkarczuk wysłuchał choć oficjalnie komentować jej nie będzie.
- Jeśli taka jest intencja mieszkańców, to zapraszam: proszę mi ją przedstawić - mówi wójt.

W Rekowie mają żal do urzędników, że - ich zdaniem - bezdusznie podchodzą do tematu przyszłości SP Rekowo Górne.
- Nie ma mowy, że generujemy za wysokie koszty. Od lat w naszą wieś gmina nie pompuje pieniędzy. Dostajemy po 300 tys. na utwardzanie dróg, oświetlenie... - wylicza Paweł Kreisel. - A chyba jesteśmy jedną z najbardziej dochodowych wiosek, gdyby podliczyć podatki, które ściąga gmina z firm mających tu swoje siedziby.

Jeśli radni gminy Puck przyklepią pomysł likwidacji, to jaki będzie kolejny krok mieszkańców Rekowa Górnego? W Rekowie nie wykluczają separacji i wniosku o zmianę granic gminy Puck.

Tę przygraniczną część gminy Puck, z m.in. wieloma terenami inwestycyjnymi oraz hotelem, można byłoby przyłączyć do sąsiedniej Redy.
- Na razie nie myślimy o tym. Wierzymy, że uda się dojść do porozumienia - mówi Paweł Kreisel. - Jeśli gmina nas nie posłucha? Mamy swoje pomysły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto