Dzieła sztuki powstają w instytucjach, pustych mieszkaniach i podcieniach kamienic oraz po prostu na ulicy.
Tegoroczna edycja imprezy, która wyrosła z tradycji Konstrukcji w Procesie i jest bezpośrednią kontynuacją Łódź Biennale, odbywa się pod hasłem "Od Placu Wolności do Placu Niepodległości". Artyści tworzą w przestrzeni publicznej: zarówno oni, jak i ich prace, mają być dostepni dla każdego.
W podcieniach kamienicy na rogu ul. Piotrkowskiej i al. Piłsudskiego wyrosła replika Łodzi z płyty paździerzowej. Instalacja składa się z płaskich ścianek, wielokrotnie łamanych. Ich szczyty wycięte są w kształty charakterystyczne dla łódzkich budowli - jak choćby wieża katedralna. W dolnych partiach bloków wycięto charakterystyczne elementy małej architektury łódzkiej: ławeczkę Tuwima, czy pomnik fabrykantów. Dzieło stworzyła Marta Chilindron, artystka urodzona w 1951 roku w Buenos Aires, na stałe mieszkająca w Nowym Jorku.
- Postanowiłam wykorzystać ulicę Piotrkowską jako temat mojej pracy i sprawić, żeby stała się przenośna i zmienna. Aby uwidocznić wspaniałą architekturę tego miasta, jego nadzwyczaj różnorodne dziedzictwo i kulturowe bogactwo skoncentrowane w sylwetkach charakterystycznych budynków Łodzi - mówi o swojej pracy artystka.- Koncepcja ta wynika z moich zainteresowań. Zajmuje mnie kontrast pomiędzy percepcją zmysłową, a rzeczywistym doświadczeniem. Złożyłam ulicę Piotrkowską przecznica po przecznicy, poprzez przetasowanie elementów jej geografii i historii, umożliwiając jej "przebudowę" i odnowienie.
Dla poznaniaka, Piotra Kurki, urodzonego w 1958 roku, inspiracją do instalacji "Łódź", wykonanej w kamienicy przy ul. Piotrkowskiej 164, stało się wydarzenie opisane w 1884 roku w "Dzienniku Łódzkim". "Ośmioletni robotnik fabryczny Władysław Grelus zbliżywszy się do maszyny będącej w ruchu, pochwycony przez nią został, w straszny sposób zgnieciony, na miejscu śmierć znalazł". Artysta przygotowując się do Biennale zwiedził Centralne Muzeum Włókiennictwa, żeby wczuć się w klimat przemysłowej Łodzi.
- Być może istotne jest pytanie, jak żyli ci, którzy budowali świetność industrialnej Łodzi. To złowieszczy paradoks, ale wyczerpująca, niewolnicza praca, mogła wzmacniać chłopięce fantazje - dodaje autor. - Uderzył mnie fakt straconego dzieciństwa, marzeń o podróżach, które nigdy nie zostaną zrealizowane.
Instalacja składa się z tkaniny z wzorem, o znaczeniu symbolicznym, połączonej z żyrandolem, w którym zamiast żarówek są motki przędzalniane. W drugim pokoju znajduje się łóżko z przesuwającym się filcem.
W tym samym miejscu przestrzeń dla swojej instalacji znalazł Via Lewandowsky, urodzony w 1963 roku w Dreznie, obecnie mieszkający w Berlinie. Jego praca zatytułowana "Życie ulicy" to latarnia uliczna przekręcona w taki sposób, że lampa latarni zagląda w okno. Publiczne oświetlenie stało się własnością prywatną. Pracę można odbierać jako ironiczny komentarz do gospodarki wolnorynkowej w krajach postkomunistycznych.
- W istocie tematem pracy jest konflikt pomiędzy interesem prywatnym i publicznym. Osobista relacja z lampą może stać się sprawą publiczną. A może to po prostu porwanie światła? - artysta prowadzi różne tropy interpretacyjne.
- Zagraniczni artyści w poniedziałek opuścili już Łódź, w klubie Fokus Łódź Biennale przy ulicy Piotrkowskiej 18 można spotkać naszych - mówi Adam Klimczak, dyrektor wykonawczy Biennale. W klubie są dwie realizacje Izraelczyka Dodiego Reifenberga - twórcza przemiana graffiti i foliowych torebek.
NORBLIN EVENT HALL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?