We wtorek w Trębaczewie koło Działoszynem czworo dzieci kąpało się na dzikim kąpielisku. Około godziny 15 rzeka Warta porwała dzieci: dwóch chłopców w wieku 14 i 15 lat oraz dziewczynki w wieku 7 i 11 lat.
Kilka minut po godzinie 15 służby alarmowe otrzymały zgłoszenie o porwanych przez Wartę dzieciach.
Na miejsce natychmiast skierowano 5 jednostek straży pożarnej oraz strażaków ze specjalnej grupy wodno-nurkowej, którzy przeszukują nurt rzeki oraz policjantów, którzy sprawdzają najbliższą okolicę. W poszukiwaniach uczestniczy również policyjny śmigłowiec.
O godzinie 16:12 strażacy wyłowili dwoje dzieci. 7-letnia Ania już nie żyła, mimo reanimacji, zmarł także 15-letni Andrzej . Około godziny 18 policjanci zauważyli ze śmigłowca kolejne dziecko. Wyłowiono 11-letnią Kasię. Mimo próby przywrócenia czynności życiowych stwierdzono jej zgon.
Nadal trwają poszukiwania 14-latka.
Matka dzieci została przewieziona do komisariatu w Działoszynie, gdzie zostanie przesłuchana. Kobieta była trzeźwa. Ojciec dzieci w chwili zdarzenia był w pracy.
- 36-letni matka dzieci jest w szoku. Była trzeźwa. Cała rodzina zostanie interwencyjnie otoczona opieką
policyjnego psychologa - mówi Joanna Kącka, rzecznik prasowy łódzkiej policji.
W szoku są także mieszkańcy Trębaczewa, którzy mówią, że od lat w tym miejscu kąpią się wszystkie dzieci z okolic.
- Dzieciaki zawsze kąpały się w bezpiecznym miejscu, gdzie woda nie była głęboka, dlatego nie dowierzamy w to, co się stało i że nurt porwał te biedne dzieci - mówią wstrząśnięci mieszkańcy, którzy nie kryją łez.
Utonięcie trójki rodzeństwa ciężko przeżył także jeden z nastolatków, który próbował ratować topielców, ale w drodze do ofiar wody powstał tak silny nurt, że nie dał rady do nich dopłynąć. Chwilę później zniknęli z punktu widzenia.
- To niesamowita tragedia. Nie jestem w stanie wydusić z siebie słowa, bo jak pomyślę, że mógł utonąć mój syn jest mi słabo, a jak pomyślę, że jednego dnia matka traci czworo dzieci to jest to dla mnie po prostu nie do przyjęcia. Nie wiem czy to zniesie - mówi łamiącym się głosem matka syna, który próbował ratować rodzeństwo.
Dzisiejsza akcja ratunkowa właśnie dobiegła końca. Niestety do tej pory nie znaleziono ciała 14-latka.
- Zrobiło się ciemno, więc musieliśmy przerwać akcję, ale jutro rano wznowimy poszukiwania - mówi Mieczysław Botór, pełniący obowiązki rzecznika prasowego pajęczańskiej policji.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?