MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Sandecją gra przy al. Unii - Ełkaesiacy przyzwyczaili się już do zwycięstw

Paweł Hochstim, współpraca Michał Kiński
Jakub Kosecki nie ukrywa, że on i jego koledzy z ŁKS przyzwyczaili się już do zwycięstw
Jakub Kosecki nie ukrywa, że on i jego koledzy z ŁKS przyzwyczaili się już do zwycięstw fot. Krzysztof Szymczak
- Przyzwyczailiśmy się już do zwycięstw i nie zamierzamy tego zmieniać - mówi przed meczem z Sandecją Nowy Sącz piłkarz ŁKS Jakub Kosecki. W sobotę o godz. 13.15 łodzianie podejmą Sandecję na własnym stadionie.

Rzeczywiście, ełkaesiacy nie mają powodów, by obawiać się kogokolwiek, skoro wygrali osiem meczów z rzędu. Sandecja, która zdobyła osiem punktów mniej od łodzian, w ostatniej kolejce przegrała z wiceliderem z Bielska-Białej i plasuje się na czwartej pozycji w tabeli.

- Nasi rywale nastawiają się nie na sto, a na dwieście procent - mówi pomocnik ŁKS Krzysztof Mączyński. - To jest właśnie cena za zajmowanie pozycji lidera, bo każdy chce z nim wygrać i jest presja. Znam doskonale to uczucie, bo przecież podobnie było, gdy występowałem w Wiśle Kraków.

Czwarta w tabeli Sandecja Nowy Sącz chciałaby w tym sezonie awansować do ekstraklasy, choć szanse ma mniejsze od ŁKS, Podbeskidzia czy Piasta Gliwice, które mają lepszych zawodników. Piłkarze z Nowego Sącza zapowiadają, że będą w sobotę walczyć w Łodzi o trzy punkty.

- Nikt nam z góry nie postawił takiego celu, aby awansować do ekstraklasy - mówi nam Piotr Kulpaka, piłkarz Sandecji. - Mamy grać i zwyciężać jak najwięcej. Ale my sami chcielibyśmy awansować, więc w Łodzi zamierzamy wygrać.

Sandecji będzie o tyle łatwiej, że łodzianie wystąpią poważnie osłabieni, bo za cztery żółte kartki nie będzie mógł zagrać jeden z najlepszych piłkarzy ŁKS Marcin Smoliński. - Ostatnio radziliśmy sobie bez Marcina Mięciela i wygraliśmy dwa mecze. Mam nadzieję, że podobnie poradzimy sobie, gdy będzie brakowało Smolińskiego - mówi trener ełkaesiaków Andrzej Pyrdoł. Łódzki szkoleniowiec, chłodno przyjęty przed sezonem przez kibiców, może mieć powody do zadowolenia. Dziś, po ośmiu wygranych z rzędu, nikt nie ma wątpliwości, że szefowie ŁKS wybrali dobrze.

Mięciel, który nie zagrał w spotkaniach z Odrą Wodzisław i GKS Katowice, znów wybiegnie w podstawowej jedenastce ŁKS. Mięciel do tej pory strzelił dziewięć goli w pierwszej lidze, a do najlepszego strzelca rozgrywek, Charlesa Nwaogu z Floty Świnoujście, traci tylko jednego gola. Być może już w sobotę dogoni zdolnego Nigeryjczyka.

Kolejny mecz ełkaesiacy znów rozegrają na własnym stadionie. W przyszłą sobotę o godz. 17 podejmą KSZO Ostrowiec. Początkowo mecz miał się odbyć dzień wcześniej, ale ponieważ stacja Canal+ zdecydowała, że Widzew ma zagrać z Cracovią w piątek, więc ŁKS przełożył swój mecz na sobotę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto