MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Sandecja Nowy Sącz w trzecioligowej otchłani. Trener: grać do końca

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Jeszcze w poprzednim sezonie Sandecja grała w 1. lidze. W przyszłym będzie występować w trzeciej...
Jeszcze w poprzednim sezonie Sandecja grała w 1. lidze. W przyszłym będzie występować w trzeciej... fot. Sandecja.pl
W miniony piątek piłkarze Sandecji Nowy Sącz walczyli o drugoligowe punkty na Pomorzu. Przeciwko Chojniczance Chojnice, siódmej ekipie w tabeli, sądeczanie chcieli pokazać przede wszystkim skuteczny futbol. Mimo sporych chęci ta sztuka piłkarzom trenera Roberta Kasperczyka ostatecznie się nie udała, a na Sądecczyznę po porażce 0:1 wrócili z niczym. Na cztery kolejki przed końcem ekipa z miasta nad Dunajcem ma już tylko matematyczne szanse na utrzymanie się w 2. lidze… Spełnia się więc czarny scenariusz z podwójnym spadkiem rok po roku.

Co z tego, że „Duma Krainy Lachów” niedawno, bo 13 kwietnia już pokazała, że potrafi ograć faworyta na jego terenie pokonując wówczas 2:1 wicelidera 2. ligi KKS Kalisz, skoro teraz wydawałoby się łatwiejsza do pokonania przeszkoda zakończyła się bez happy endu? Punktów brak, a co za tym idzie szanse na pozostanie w 2. lidze właściwie, patrząc realnie, nie istnieją. Brzmi to o tyle nieprawdopodobnie i niedorzecznie, że jeszcze w poprzednim sezonie Sandecja była klubem pierwszoligowym.

Już szybki rzut oka na tabelę nakazuje kibicom „biało-czarnych” wzięcie bardzo głębokiego oddechu i udanie się na wiosenny spacer. Sandecja ma 28 „oczek”, o osiem mniej niż ostatnia bezpieczna w tej chwili Skra Częstochowa. Nawet zatem w przypadku kompletu zwycięstw sądeczan, co już samo w sobie jest „kosmosem”, nie ma gwarancji utrzymania. Odnotujemy, że sądeczanie zmierzą się jeszcze z Polonią Bytom (wyjazd, 10. miejsce), Olimpią Elbląg (u siebie w Niepołomicach, 12. miejsce), Lechem II Poznań (wyjazd, 11. miejsce) i na zakończenie fatalnego sezonu z Kotwicą Kołobrzeg (u siebie, 3. miejsce).

Walczyli i zostali z niczym

Piątkowe starcie z chojniczanami mogło zacząć się źle dla gości, ale Polacek świetnie interweniował po bardzo groźnej próbie Szumilasa. W kolejnych minutach brakowało klarownych okazji z obydwu stron. W 20. minucie po dośrodkowaniu głową uderzał Łotysz Sabala – futbolówka nieznacznie minęła cel. Kilka minut później odpowiedziała Sandecja, z kilku metrów szczęścia próbował Wolsztyński, ale Antkowiak bardzo dobrze obronił jego strzał. Pod koniec pierwszej połowy bramce Słowaka z Sandecji próbowali zagrozić Prałat i Szumilas, ale doświadczony 34-letni golkiper był na posterunku.

W drugiej części widać było po miejscowych sportową złość za niewykorzystane sytuacje. Jeszcze w 49. minucie Nawotka uratował Sandecję ofiarnym wślizgiem, ale co się odwlecze... Osiem minut później gospodarze dopięli swego – aktywny Sabala pognał na bramkę gości, najpierw jego strzał odbił Polacek, ale już wobec dobitki nie miał większych szans. W 70. minucie sam na sam z golkiperem „biało-czarnych” znalazł się Prałat i tylko ofiarna interwencja obrońcy gości zapobiegła nieszczęściu Sandecji. Pojedyncze zrywy zmęczonych sądeczan nie mogły już wyrządzić zbyt wiele krzywdy rywalom.

Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie. Gracze z Sądecczyzny ponieśli szesnastą (!) porażkę w tym sezonie 2. ligi.

- Na pewno nie chcieliśmy, by tak zakończył się ten mecz. Mieliśmy go pod kontrolą, wiedzieliśmy, jakie są atuty Chojniczanki, może poza ostatnim kwadransem pierwszej połowy, gdzie troszeczkę daliśmy się zdominować, ale skorygowaliśmy pewne rzeczy na drugą połowę – mówił zdołowany trener Kasperczyk.

Jak dodał, wydawało się, że jego gracze staną się coraz groźniejsi. Tak się nie stało.

- Niestety nadzialiśmy się na kontratak. Są bardzo złe emocje w tej chwili u chłopaków, ale nie pozostaje nam nic innego jak czekać na wyniki na innych stadionach i cokolwiek się nie wydarzy grać do końca z podniesioną głową – nie krył.

Wyjazd do Bytomia

W piątek 3 maja o godz. 16 na Śląsku naprzeciw siebie staną Polonia Bytom i Sandecja, które jesienią rozegrały ze sobą widowiskowy mecz zakończony wygraną tych drugich 3:2. Na stadionie krakowskiej Garbarni gole dla „biało-czarnych” strzelali wówczas Jakub Wróbel (37. minuta, karny), Rastislav Vaclavik (55.) oraz Kamil Sobczak (67.). Przyjezdni trafiali za sprawą Lucjana Zielińskiego (24.) oraz byłego snajpera Sandecji Dawida Wolnego, który ustalił rezultat spotkania w 76. minucie po skutecznym strzale z rzutu karnego.

Piłkarze trenera Łukasza Tomczyka w sobotę w Krakowie zostali rozbici przez Hutnika aż 1:4 ponosząc dziewiątą ligową porażkę w sezonie. Polonia mając w dorobku 41 punktów nie może jednak spać spokojnie. Bytomianie mają co prawda tylko cztery punkty straty do miejsca barażowego o 1. ligę, ale też raptem pięć „oczek” przewagi nad strefą spadkową. Sandecji będącej na dnie na pewno zatem nie odpuszczą.

      

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sandecja Nowy Sącz w trzecioligowej otchłani. Trener: grać do końca - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto