Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spalarnia w Kleszczowie znów budzi emocje

Maciej Wiśniewski
Waldemar Wylegalski/archiwum Polska Press
Spalarnia w Kleszczowie to temat, który powraca jak bumerang. Tym razem ziemię w strefie posiada spółka, która chce tam spalać odpady medyczne niebezpieczne. Czy dostanie zgodę?

Mieszkańcy gminy Kleszczów czują jakby przeżywali deja vu. Po kilku latach spokoju, kiedy wydawało się, że protesty lokalnej społeczności zablokowały budowę spalarni śmieci, temat zakładu przetwórstwa odpadów powrócił. Tym razem spalarnię odpadów medycznych chce postawić spółka z siedzibą w Warszawie. Wystąpiła już o uzyskanie potrzebnej do realizacji inwestycji decyzji środowiskowej.

Warszawska spółka spalarnię chce postawić na 5,5-hektarowej działce w Strefie Przemysłowej Bogumiłów. Co ciekawe, to część działki objętej słynnym już raportem Najwyższej Izby Kontroli z ubiegłego roku. Grunt wielokrotnie zmieniał właściciela, a w transakcjach pojawiały się wielomilionowe kwoty, choć gmina za pośrednictwem Fundacji Rozwoju Gminy Kleszczów sprzedała grunt za ok. 144 tys. zł.

Tymczasem w Kleszczowie znów temat spalarni stał się zarzewiem publicznej debaty. Choć trochę przypadkiem, bo o tym, że jest podmiot chcący budować budzącą kontrowersje instalację, samorząd Kleszczowa ani na swojej stronie internetowej, ani w gminnym informatorze mieszkańców nie powiadomił.

- Wypatrzyłem na BIP-ie gminy [Biuletyn Informacji Publicznej - przyp. red.], że jest prowadzone postępowanie o wydanie decyzji środowiskowej, gdybym tam nie zaglądał, to bym nawet nie wiedział - mówi Przemysław Grzegorczyk ze Stowarzyszenia „Twój Kleszczów”, które zawiązało się kilka lat temu wokół tematu budowy pierwszej spalarni i od tamtej pory patrzy władzy na ręce. - Nie wiem, czy takie były intencje, żeby ludzie nie zdążyli zgłosić sprzeciwu, ale sama informacja w BIP to trochę za mało - dodaje.

Tym bardziej, że raport środowiskowy przedstawiony przez inwestora liczy ok. trzysta stron. A czasu na zgłaszanie uwag był tylko miesiąc. Termin właśnie minął, 13 lipca.

„Twój Kleszczów” włączył się do procesu administracyjnego jako strona, gdyż jako stowarzyszenie mające w statucie zapis o działaniu na rzecz ochrony środowiska, ma do tego prawo. A pytań, co do tego jak zakład w Bogumiłowie ma wyglądać, dlaczego ma tam powstać i w jaki sposób funkcjonować jest mnóstwo. - Przede wszystkim chodzi tu o odpady medyczne, które są specyficzne - podkreśla Przemysław Grzegorczyk. - To nie zwykłe śmieci, tylko odpady zakaźne, których sam transport jest niebezpieczny dla środowiska, a skąd te odpady będą tu trafiać, tego nie wiemy - dodaje.

Właśnie lokalizacja jest nadzieją mieszkańców na zablokowanie inwestycji. Zgodnie z przepisami odpady medyczne niebezpieczne i weterynaryjne powinny być utylizowane na terenie województwa, z którego pochodzą lub w sąsiednim województwie, jeśli jest tam bliżej do spalarni. Duży zakład przetwórstwa odpadów medycznych na ponad 5 tys. Mg rocznie jest w Bełchatowie przy ul. Przemysłowej. Do tego jest nieduża spalarnia w Zgierzu. Tymczasem zgodnie z Wojewódzkim Planem Gospodarki Odpadami na lata 2016-2022, roczna produkcja takich odpadów w województwie łódzkim to 3,6 tys. Mg.

Natomiast zgodnie ze specyfikacją zakład w Bogumiłowie mógłby przerabiać nawet 10 tys. Mg w ciągu roku. - To prawie jedna czwarta zapotrzebowania krajowego - mówi Przemysław Grzegorczyk. - Ten zakład mógłby obsłużyć trzy takie województwa jak nasze. Mówienie, że to ryzyko biznesowe inwestora, to tylko pół prawdy. To też nasze ryzyko, bo my w sąsiedztwie mieszkamy, a te odpady będzie tu trzeba wozić setki kilometrów ciężarówkami - podkreśla. - Poza tym nie wiemy, czy za parę lat, ktoś nie przekształci tego w zwykłą spalarnię śmieci, gdzie obostrzenia są mniejsze i będą u nas palić śmieci z całej Unii Europejskiej - dodaje.

Co na to gmina? - Trwa postępowanie administracyjne, żadne decyzje nie zapadły, czekam na raport Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska i sanepidu, zorganizujemy publiczną rozprawę administracyjną, nie będę podejmował decyzji sam - tłumaczy Sławomir Chojnowski, wójt Kleszczowa. - Prywatnie, jestem przeciwny takiej inwestycji. Może pan to napisać, że wójt jest przeciw - zaznacza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto