Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital w Bełchatowie: strajk sprzątaczek i kuchenkowych

Maciej Wiśniewski
Szpital w Bełchatowie: strajk sprzątaczek i kuchenkowych trwa od rana
Szpital w Bełchatowie: strajk sprzątaczek i kuchenkowych trwa od rana Maciej Wiśniewski
Szpital w Bełchatowie: strajk sprzątaczek i kuchenkowych trwa od rana w placówce. Dyrekcja wstrzymała planowe przyjęcia pacjentów.

Szpital w Bełchatowie: strajk sprzątaczek i kuchenkowych w dużym stopniu sparaliżował normalne funkcjonowanie szpitala. Około setki pracownic nie podjęło pracy, odmawiając sprzątania na oddziałach i rozwożenia posiłków pacjentom. Śniadania chorym w większości podać musiały pielęgniarki.

Sprzątaczki i kuchenkowe okupują korytarz przy głównym wejściu do szpitala w Bełchatowie. Strajkują przeciwko działaniom firmy Delfa, w której są zatrudnione. Chodzi o ich zdaniem nie zapewnienie odpowiednich warunków do pracy i "wyzysk" pracownic.

- Brakuje środków czystości, nie raz musiałyśmy myć korytarze samą wodą, nie mamy wystarczającej ilości mopów - mówi jedna z pracownic. - Grozi nam się zwolnieniami, około trzydziestu dziewczynom już nie przedłużono umów, czyli de facto zostały zwolnione - dodają sprzątaczki i kuchenkowe, które chcą zachować anonimowość, bo obawiają się o pracę. - To jest wyzysk, większość z nas ma grupę inwalidzką, a zdarza się, że każe nam się pracować po 200 godzin w miesiącu. Najlepiej, jakbyśmy całe życie spędzały w pracy i siedziały cicho - podkreślają.

- To jest bezprawie, które dzieje się nie tylko w tym szpitalu, ale w całej Polsce, a my jesteśmy tutaj po to, żeby wesprzeć te dzielne panie w walce o swoje prawa pracownicze - mówią Magda Psikus i Laura Akai ze Związku Syndykalistów Polski - które przyjechały do szpitala w Bełchatowie by solidaryzować się ze strajkującymi pracownicami.

Strajkiem zaskoczona została dyrekcja szpitala w Bełchatowie, która musiała podjąć kroki do zapewnienia bezpieczeństwa, przede wszystkim higienicznego w placówce. Wstrzymano planowe przyjęcia pacjentów i planowane operacje.

- Własnymi siłami udało nam się zorganizować dowóz posiłków na oddziały i wywóz śmieci, ale jest to działanie doraźne, na kilkanaście, maksymalnie kilkadziesiąt godzin, nie dłużej niż dwa, trzy dni, ponieważ pod względem epidemiologicznym może dojść do zagrożenia zdrowia i życia pacjentów i personelu - mówi Mirosław Leszczyński, dyrektor placówki. - Udało nam się zachować ciągłość funkcjonowania newralgicznych oddziałów, izby porodowej, stacji dializ i oddziału intensywnej terapii, ale nie ukrywam, że jeśli sytuacja się nie ustabilizuje w ciągu najbliższych godzin, to będziemy musieli podejmować trudne decyzje, włącznie z wypisywaniem pacjentów, zamykaniem oddziałów, a w ostateczności szukać miejsc dla pacjentów z OIOM-u i dializowanych, w okolicznych szpitalach dodaje.

Dodajmy, że strajkujące sprzątaczki i kuchenkowe nie są pracownicami szpitala w Bełchatowie, tylko firmy Delfa, która od 21 lipca na zasadzie prac interwencyjnych świadczy usługi dla szpitala. Ma to robić do końca listopada, a od grudnia szpital miał z Delfą podpisać dwuletni kontrakt (warszawska firma wygrała postępowanie przetargowe). Wobec zaistniałej sytuacji, dalsza współpraca szpitala z firmą Delfa stoi pod znakiem zapytania. Prezes spółki ma pojawić się dzisiaj w szpitalu. Do tej pory nie dojechał.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto