Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tytan AZS Częstochowa - PGE Skra Bełchatów 0:3

Paweł Hochstim
Stephane Antiga po raz pierwszy w tym sezonie wyszedł w podstawowym składzie PGE Skry
Stephane Antiga po raz pierwszy w tym sezonie wyszedł w podstawowym składzie PGE Skry Dariusz Śmigielski
- AZS nie raz pokazał, że jest zespołem nieobliczalnym. Na szczęście w tym meczu byliśmy zespołem lepszym - mówił po spotkaniu z AZS w Częstochowie as bełchatowskiej PGE Skry Mariusz Wlazły. Bełchatowianie wygrali 3:0, w każdym z setów osiągając czteropunktową przewagę.

O nieobliczalności częstochowian Skra najlepiej przekonała się w ubiegłym sezonie, gdy przegrała w hali "Polonia" 0:3, w dodatku nie zdobywając więcej, niż dwudziestu punktów w każdym z setów.

- Bardzo mnie cieszy, że zespół przez cały mecz był bardzo skoncentrowany - mówił trener Skry Jacek Nawrocki. Tej koncentracji brakowało w poprzednich meczach, gdy Skra potrafiła świetnie rozegrać jednego seta, by drugiego oddać bez walki. Widać, że mistrzowie Polski wracają na właściwe tory.

- Nasza forma jest jeszcze daleka od ideału, ale każda wygrana na tym etapie będzie nas cieszyć - komentował Wlazły.

Nawrocki zdecydował się na zmiany w podstawowym składzie. Wśród rezerwowych znaleźli się Bartosz Kurek i Michał Bąkiewicz, którzy tworzyli parę przyjmujących w ostatnich meczach, a zamiast nich zagrali Michał Winiarski i Stephane Antiga. Na środku w miejsce Daniela Plińskiego grał Karol Kłos. I trzeba przyznać, że cała trójka spisała sie bardzo dobrze. Winiarski zdobył 17 punktów, notując sześćdzięcioprocentową skuteczność w ataku. Skuteczny był także Antiga, który skończył osiem z czternastu ataków i dołożył dwa punkty blokiem.

- Cieszy mnie, że Stephane i Michał po raz pierwszy zagrali w pełnym wymiarze w tym sezonie - mówił Nawrocki. - Dobrze pokazał się też Karol Kłos i nie ukrywam, że jest to bardzo istotne w kontekście kilkudziesięciu spotkań, które rozegramy w tym sezonie.

Bełchatowscy siatkarze tylko w pierwszej partii, w której AZS prowadził 8:5 i 16:15, musieli gonić rywali. W dwóch pozostałych byli lepsi od samego początku.

- Nie ma co ukrywać, nie wyszedł nam ten mecz - żałował były gracz Skry, a dziś kapitan AZS Dawid Murek. Wracający do zdrowia po koszmarnej kontuzji w poprzednim sezonie Murek w ataku praktycznie nie istniał, bo bełchatowianie pozwolili mu tylko na skończenie trzech ataków. - Myślę, że gdyby lepiej wyszła nam końcówka pierwszej partii, to wynik byłby lepszy - twierdzi Marek Kardos, słowacki trener częstochowian.

Już w środę bełchatowianie na własnym boisku rozegrają mecz szóstej kolejki. O godz. 18 ich rywalem będzie Delecta Bydgoszcz. W sobotę mistrzowie Polski zagrają w Olsztynie z Indykpolem AZS, a w przyszłym tygodniu polecą do Rumunii, gdzie 17 listopada rozegrają pierwszy w tym sezonie mecz Ligi Mistrzów z Rematem Zalau.

Tytan AZS Częstochowa - PGE Skra Bełchatów 0:3 (21:25, 21:25, 21:25)
Tytan AZS: Drzyzga 1, Gierczyński 8, Wiśniewski 5, Janeczek 16, Murek 4, Nowakowski 5, Dębiec (libero) oraz Hebda, Oczko, Hrazdira, Sobala 2. Trener: Marek Kardos.
PGE Skra: Falasca 1, Antiga 10, Możdżonek 4, Wlazły 20, Winiarski 17, Kłos 6, Zatorski (libero) oraz Pliński, Woicki, Kurek 1. Trener: Jacek Nawrocki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto