MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

W kwietniu PGE Skra Bełchatów zagra o złoto Ligi Mistrzów w łódzkiej Atlas Arena

Paweł Hochstim
Dariusz Śmigielski
PGE Skra Bełchatów zorganizuje 9 i 10 kwietnia w Łodzi turniej finałowy Ligi Mistrzów. Zgodnie z oczekiwaniami, Europejska Federacja Siatkarska w czwartek przyznała mistrzom Polski prawo organizacji najbardziej prestiżowej imprezy w siatkówce klubowej w Europie.

Na pomysł organizacji Final Four w Łodzi wpadł wiceprezydent CEV Jan Hronek, który był zachwycony Atlas Areną i polskimi kibicami podczas mistrzostw Europy siatkarek. To on wówczas powiedział, że zrobi wszystko, by w Łodzi odbył się turniej finałowy Ligi Mistrzów.

Szefowie Skry początkowo podchodzili do tego pomysłu z rezerwą, ale złożyli aplikację. O organizację imprezy ubiegało się sześć klubów, ale od samego początku było wiadomo, że liczą się tylko dwa - PGE Skra i zwycięzca Ligi Mistrzów z poprzedniego sezonu Trentino Volley. Włosi jeszcze w czwartek rano wierzyli, że dostaną od CEV prawo goszczenia najlepszych drużyn w Europie.

- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że CEV doceniła nas, Łódź i polskich kibiców. Oni są wielką siłą i już teraz nie mogę doczekać się meczów, które ściągną do hali trzynaście tysięcy wspaniałych fanów - mówi prezes Skry Konrad Piechocki.

Decyzja CEV sprawia, że Skra jest już w gronie czterech najlepszych drużyn Ligi Mistrzów. Bełchatowianie, jako gospodarze, mają zapewniony udział w turnieju. Już wiadomo, że 9 kwietnia zagrają w pierwszym półfinale, w którym zmierzą się z Dynamem Moskwa, Panathinaikosem Ateny, Olympiacosem Pireus lub Zenitem Kazań. Chyba że do turnieju finałowego awansuje Asseco Resovia Rzeszów, która jest rozstawiona w drugiej części drabinki. Szefowie CEV chcą uniknąć gry w finale dwóch drużyn z tego samego kraju, dlatego awans Resovii sprawi, że w półfinale w Atlas Arenie bełchatowianie zmierzą się z rzeszowskim zespołem.

Jeśli jednak Resovia nie przebije się do najlepszej czwórki, bełchatowianie i tak nie mają się czego bać. Z Dynamem, Zenitem, Panathinaikosem i Olympiacosem mistrzowie Polski rywalizowali w ostatnich sezonach. Przed rokiem wyeliminowali z Ligi Mistrzów drużyny z Moskwy i Aten, a z Zenitem w listopadzie wygrali w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata w Katarze.

Z drabinki tegorocznej Ligi Mistrzów wyraźnie wygląda, że faworytami do gry w wielkim finale są PGE Skra i włoskie Trentino. Były zespół Michała Winiarskiego w drugiej rundzie zmierzy się z Knack Roeselare, a w ćwierćfinale prawdopodobnie trafi na Asseco Resovię, która powinna sobie poradzić w drugiej rundzie z bułgarskim CSKA Sofia.

Dzięki Skrze, łódzcy kibice znów będą mogli delektować się siatkówką na najwyższym poziomie. Nie da się ukryć, że w ostatnim czasie Atlas Arena stała się czołowym obiektem siatkarskim w Europie. W Łodzi rozegrano przecież większość meczów, w tym całą fazę finałową mistrzostw Europy siatkarek. Już wiadomo, że w Lidze Światowej polska reprezentacja zagra z silną Kubą, a prawdopodobnie także w Łodzi odbędzie się kolejny Memoriał Huberta Wagnera. W kwietniu Skra będzie walczyć o zwycięstwo w Lidze Mistrzów, natomiast w kolejnych latach Łódź śmiało może liczyć choćby na decydujące mecze Mistrzostw Świata w 2014 roku, a wcześniej na finał rozgrywek Ligi Światowej.

- Mogę powiedzieć, że zrobimy wszystko, by być jak najlepiej przygotowanym do kwietniowego finału - mówi trener bełchatowskiej drużyny Jacek Nawrocki. Skra przed rozpoczęciem tego sezonu nie ukrywała, że ma wielkie ambicje. Ściągnięcie Michała Winiarskiego i Jakuba Novotnego do drużyny gwiazd miało pomóc m.in. w wygraniu Ligi Mistrzów. Winiarski długo nie mógł grać z powodu kontuzji, ale już w środę wystąpił w meczu przeciwko CAI Teruel i był bohaterem meczu. - Nie ma wątpliwości, że mam jeszcze rezerwy. Czuję, że z tygodnia na tydzień mam więcej siły - mówi Winiarski.

Jeśli bełchatowianie w meczu o złoto zagrają z Trentino, dla Winiarskiego będzie to szczególny mecz. Niespełna rok temu w Pradze razem z włoskim klubem świętował zwycięstwo w Lidze Mistrzów, a za niespełna trzy miesiące może z nimi walczyć o największe osiągnięcie w klubowej siatkówce.

- Jestem pełen uznania dla Michała, bo stanął na wysokości zadania, a łatwo mu nie było - mówi Nawrocki. - Nie licząc dwóch meczów na pozycji libero, można uznać, że w środę zadebiutował w Skrze. Proszę zwrócić uwagę, ile miał trudnych piłek, a mimo to radził sobie bez zarzutu.

Dzięki otrzymaniu prawa organizacji finału, bełchatowianie będą mieli więcej czasu na odpoczynek i trening, bo z ich kalendarza wypadną cztery mecze (dwa w drugiej rundzie i dwa w ćwierćfinale) Ligi Mistrzów. Po natężeniu spotkań w grudniu, dla Nawrockiego i jego zespołu to sytuacja bardzo komfortowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto