Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Łodzi strach chodzić po zmroku

Agnieszka Gospodarczyk
Wieczorem nawet na ul. Piotrkowskiej nie można czuć się bezpiecznie.
Wieczorem nawet na ul. Piotrkowskiej nie można czuć się bezpiecznie. fot. archiwum/Marek Kowal
Na stronie internetowej www.expressilustrowany.pl Express Ilustrowany umieścił sondę: czy Łódź jest bezpiecznym miastem. Wynik?

Ponad 80 proc. Czytelników "Expressu" odpowiedziało, że nie. Tymczasem policyjne statystyki tym opiniom przeczą. Jak jest naprawdę?

Zgodnie z danymi Komendy Miejskiej Policji w Łodzi, liczba większości przestępstw albo utrzymuje się na podobnym poziomie co w minionych latach, albo... spada.

- Przez osiem miesięcy tego roku doszło do 16 morderstw, tyle samo było w 2008 i w 2009 roku - mówi podinspektor Joanna Kącka z KMP w Łodzi.
- Do końca sierpnia br. wydarzyło się 155 bójek i pobić, rok temu było ich znacznie więcej, bo ponad 200.

Statystyka sobie, życie sobie...

Niestety, rośnie liczba przestępstw dotykających większą liczbę mieszkańców, np. rozbojów odnotowano w tym roku już 615 (42 odbyły się z użyciem niebezpiecznego narzędzia, np. noża). W analogicznym okresie 2009 roku zanotowano ich niespełna 570. Nic dziwnego, że większość łodzian, wbrew statystykom, nie czuje się bezpiecznie. W dodatku często, gdy padną ofiarą przestępstwa, z obawy przed konsekwencjami albo z przekonania o bezcelowości swojego działania, nie zgłaszają się na policję, mówiąc "i tak nikogo nie złapią".

- Statystyki sobie, a życie sobie - uważa pani Bożenna, lokatorka bloku przy ul. Traktorowej (prosi o anonimowość). - Już dwa razy wyrwano mi torebkę na Teofilowie. Od tego czasu dokumenty, klucze i pieniądze noszę w kieszeniach. Za pierwszym razem poszłam na policję, ale po kilku tygodniach umorzono sprawę z powodu niewykrycia sprawców. Za drugim razem nie zgłosiłam się na komisariat, bo nie chciałam się denerwować i tracić czasu.

- Po zmroku nie wyszłabym na ulice swojego osiedla - zapewnia Monika Wolf, matka 2-letniego Kacperka, mieszkanka ul. Wojska Polskiego. - Od kiedy w sąsiedztwie otworzono sklep z dopalaczami, grupki agresywnych ludzi kręcą się po okolicy. Padają niewybredne komentarze, zdarzają się chamskie zaczepki. Jedna z moich sąsiadek została nawet napadnięta podczas spaceru!

Drobne, ale dokuczliwe

W opinii ankietowanych przez nas łodzian najbardziej kłopotliwe są dla nich drobne, ale dokuczliwe przestępstwa, czy raczej wykroczenia - włamania do komórek i altanek na działkach, kradzieże portfeli, toreb czy rowerów oraz niszczenie mienia, np. wiat MPK, urywanie lusterek w samochodach, zanieczyszczanie bram i podwórek.

- Trzeci raz w ciągu czterech miesięcy skradziono mi lusterko z auta - żali się pani Magda, lokatorka bloku przy ul. Rogozińskiego. - Mężowi w firmowej toyocie przytrafiło się to aż sześć razy! Kiedy zadzwoniłam na policję, usłyszałam, że funkcjonariuszom też kradną lusterka z ich prywatnych samochodów. Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać...

- Nie tylko tej pani złodzieje kradną na tym osiedlu lusterka - wtrąca pani Aldona, sprzedawczyni ze sklepu spożywczego przy ul. Rogozińskiego. - Tu chyba grasuje jakiś gang! Wczoraj dowiedziałam się, że jednemu z mieszkańców sąsiedniego bloku skradziono w nocy auto. Przydałoby się więcej policyjnych patroli, szczególnie w weekendy.

Zmorą wielu łodzian są pijani szwędający się po ulicach.

- Widok grupki podpitych facetów to tutaj codzienność. Leżą na skwerku, siedzą na przystanku tramwajowym, sterczą w bramie, przeklinają. Nie zaczepiają przechodniów, ale psują opinię tej ulicy robiąc mielinę na chodniku - mówi Barbara Jaskółkowska, sprzedawczyni ze sklepu z drobiazgami przy ul. Limanowskiego.

- Na Limance różne rzeczy się dzieją wieczorami - mówią Arek Kula i Łukasz Pawlak, mieszkańcy ul. Limanowskiego. - Kibice trochę rozrabiają, czasem coś poleci oknem, ktoś dostanie w pysk, ale ogólnie nie jest tak źle. Zresztą, my wieczorem wychodzimy tylko z Taranem, łaciatym mieszańcem pitbulla. I wtedy nikt nas nie zaczepia...

- Pietryna jest niby monitorowana, a ile razy wracałem z dyskoteki, to zawsze na deptaku była jakaś awantura albo bójka - pisze na internetowej stronie "Expressu" zdenerwowany "Bałuciarz".

- Poczucie bezpieczeństwa łodzian zapewne byłoby większe, gdyby na ulicach widać było więcej patroli, ale dysponujemy takimi, a nie innymi siłami - podsumowuje podinsp. Kącka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto